Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sygi

Rekomendowane odpowiedzi

Tata- zwykly tata
Wielka mi strata.
Jedyne czego nie sknocil
To faktu, ze mnie spsocil.
I to jego najwiekszy jest wyczyn, 
Wiecej do dumy nie widze przyczyn.
Nie dojrzal jednak do ojca roli,
Od gaworzenia ze mna inne rozrywki woli.
Wazniejsza wolnosc, swawola, dziecko zrozumie ze to nie byla pora...
Nie pora na butle, pampersy czy bajki, wolalby z kolegami pod blokiem fajki.
I czas mu tak mija, a ja sobie rosne. Rosne i patrze. Patrze i slucham. Slucham jak mama placze do babci ze ciezko bywa, a on jak juz jest to odpoczywa.
Gdy wola mnie czasem to biegne radosnie choc on chce tylko oznajmic zalosnie ze znowu wazniejsze sa sprawy inne , robi mi w sercu malutka blizne.
Blizne na bliznie wykraja powoli, a dotyk mamy jak masc wszystko goi.
Mama przytuli, poczyta bajki i pojdzie ze mna do kolezanki. 
Nauczy kolorow, pozniej literek, gdy mam ochote zrobi deserek.
Tak wlasnie swiat ten jest zbudowany, kontrast w rodzinie jest zachowany. 
Pamietaj jednak mamo i ojcze, dziecko ma glowe i umie ocenic kto dobro niesie, a kto powinien sie zmienic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jesteś chłopczykiem czy dziewczynką, mały Podmiocie Liryczny? Bo jeśli jesteś dziewczynką, to jak dorośniesz, znajdziesz pewnie sobie drugą taką fajną dziewczynkę i założycie taką baaardzo nowoczesną rodzinę, ale jeśli jesteś chłopczykiem... Jeśli jesteś chłopczykiem, to życzę Ci z całego serca, żebyś był znacznie lepszym tatą od swego taty... Życzę Ci żebyś był...

 

Bardzo podobny tekst już gdzieś czytałem, w tamtym jednak polska czcionka nie szwankowała.

 

Pozdrawiam Autorkę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ludzi nie ma Są jak widmo  Iluzja otoczenia    Zlepek pustej idei i pragnienia  Eksponują pożądają łakną Lecz odpowiedź jest im obca   Wszyscy zmierzają do jednego kopca Gubią się w krokach tańcu pożogi Nikt nie dzieli na czworo przestrogi   Jak pies posłuszny  Każdy do jednej nogi Wszyscy kroczymy do naszych mogił
    • wielkie poruszenie cyrk dzisiaj przyjeżdża wszyscy się szykują bo będzie iluzjonista on z natury smutny i nie wierzy w cuda ani w moc iluzji ma już dość wszystkiego dobrze wie że fikcja bilety wyprzedane widowiska nie ma teraz się zastanawia czym publiczność zajmie nikt by nie uwierzył widząc go jak myśli że każdy artysta
    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...