Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wydaje mi się Anno, że tu powstał straszny kogiel-mogiel. Pozwolę sobie napisać, jak ja widzę Twój wiersz. Jednocześnie dodam, że to tylko próba jego interpretacji [może nieudana].Moim zdaniem, pragniesz pokazać desperację[?] osoby, której wydaje się być "innym". Jednak okazuje się, że jego problemy, są również problemami "tłumu"...?

Wśród tłumu,
zagubiony człowiek
człapie myślami.
Po zaschnięte Ja,
w trawie buszu
zaszyty.
Odległością cierpienia
daleki,
wśród nikogo-
bo może taki sam
jak czarne na białym.

hm...
pozdr. aneta

Opublikowano

Pierwsze -w tłumie, to tytuł, drugie-w tłumie, też tytuł, ale przez pomyłkę. Cieszę się z komentarzy, są pomocne. Poza tym nie cierpię ciszy. Krytyka mnie nie zraża, ale brak recenzji świadczy o kompletnym fiasku. Pozdrawiam

Opublikowano

uffff, no to może ja coś wykroję z tego materiału

wśród tłumu
człowiek jak w trawie
zaszyty

daleki wśród nikogo
bo może taki sam
jak czarne na białym
***

taką miniaturkę proponuję

pozdrawiam

ps. proponuję bardziej codzienne tematy, gdzie jest więcej pola dla wyobraźni, budowania skojarzeń i metafor
a jednocześnie trudniej o banał i powtarzalność

Opublikowano

Hm, wszystkie wersje niezłe :) ... co do wiersz to jest dobry ale po kilku zmianach mógłby być b.dobry.

w tłumie ludzi
zagubiony człapie myślami
po zaschniętym ja

w trawie tłumu
zaszyty
odległością cierpienia
daleki
może taki sam
jak czarne na białym

To tylko propozycja. Pozdrawiam

Nieśmiertelności życzy - Nieśmiertelny

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...