Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Nad stawem

 

Legendę niezwykłą pamiętam dość dobrze,

        Przez dziadków nam opowiadaną.

O stawie przedziwnym we wiosce przy Odrze,

        Co wodą wciąż jest niezbadaną.

 

Gadają wciąż ludzie, że miejsce przeklęte,

        Jak zbliży się kto to przepadnie.

Że znaki przedziwne czy wręcz niepojęte

        Tam dzieją się, któż to odgadnie?

 

Był kiedyś młodzieniec co poszedł nieświadom,

        Nad taflę stawiku przy Odrze.

Przyglądać się począł fal wody kaskadom,

        Zagrały mu melodię szczodrze.

 

Wzburzyły się wody tak dotąd spokojne,

        I zaszedł mgłą gościniec wszelki.

I widmo stanęło przed chłopcem dostojne,

        I patrzą przez mgłę dwa węgielki.

 

Zlękniony nasz młodzian w ucieczkę się zbierał,

        Lecz widmo stanęło mu w drodze.

I czuł się zgubiony jakoby przymierał,

        I ginął w piekielnej pożodze.

 

Zbliżyła się mara przed jego oblicze,

        Wyciąga już rękę bielutką.

W policzkach ten poczuł jej dłonie dziewicze,

        Co życia nie grały już nutką.

 

Ich oczy się zeszły, spojrzały na siebie,

        Jak oczy kochanków zmysłowe.

Gdy byłam w Twym wieku kroczyłam po niebie,

        A teraz przeżywam żałobę.

 

Oczęta to były jak te, w które zerkam,

        Mężczyzny mojego czarowne.

Co noc gdy tu chodzę, przy nagrobku klękam,

        Przyzywam tu dusze wędrowne.

 

Tym duszom jak Tobie historię swą prawię,

        I zawsze mnie gorycz dopada.

Wyznałam tu miłość onegdaj przy stawie,

        Powstańcy memu z listopada.

 

Daleko od Odry do Polskiej Korony,

        Kto słyszy ten zawsze się dziwi.

Mój luby przez Prusy i Poznań wiedziony,

        Do kraju, jak za zwierz myśliwi.

 

Czekałam na niego, ni listu ni wieści,

        Jednego dnia twarz ma pobladła.

Przedarło się w Prusy powstańców trzydzieści,

        Narodu rebelia upadała.

 

Śród trupów na wozie widziałam żołnierza,

        Gdy przyszłam doń to już szlochałam.

Wśród wielkich ran jego poznałam rycerza,

        Co miłość swą jemu wyznałam.

 

Zabrały mi męża świetlane cheruby,

        Do miejsca gdzie nie rządzi trwoga.

A ja wciąż się błąkam, przyczyna mej zguby,

        To moje pretensje do Boga.

 

Nadzieję mieć muszę, że kiedyś się skończy,

        Mój marsz po tej ziemi czyśćcowy.

Że moje serduszko też kiedyś dołączy,

        Do męża mojego alkowy.

 

Straciłem przytomność, zbudziłem się z ranka,

        Stawiczek spokojny jak zawsze.

Nie było już zjawy, niewiasty kochanka,

        Lecz życie w empirię bogatsze.

 

I czasem gdy nocą podążam nad stawy,

        To patrzę spojrzeniem płaczliwym,

Pamiętam oczęta zgnębionej tej zjawy,

        Co tęsknią za życiem szczęśliwym.

 

 

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984
We wstępie była mała wzmianka jak należy to czytać ale usunąłem ją, bo to przecież bez sensu. Niech każdy przeczyta to w jaki sposób zechce (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

... czy ma pan jeszcze jakieś życzenia? ;)

 

Po pierwsze;

tekst powinno się sformatować tak, by go się czytało wolno

i po każdych dwóch wersach wynikała lekka pauza, 

ot dla lepszego wczucia się w klimat i załapania rytmu opowieści. :-)

Bo przy takim zapisie bez instrukcji to nie wynika..... 

 

Po drugie; 

po "," piszemy z "małej" - ja wie, że jak wiersz

to można bez interpunkcji albo jak się chce szczątkową,

lub wybiórczą. Jednak chcąc zmusić czytelnika do czytania 

w odpowiednim rytmie musimy mu to jak najbardziej ułatwić.

Zaczynając wersy "wielkimi" sugerujesz, że to nowe zdanie

- czyli generalnie mini pauza i nowa myśl - zobacz:

"pole czytania" to jedno, "pole widzenia" to drugie.

To co widzimy jako tako podświadomie, podpowiada  nam

jak to mamy czytać - pamiętaj jak działa mózg, automatyka zachowań itp...

Nikt, nawet pro lektor - bez twojej instrukcji nie przeczyta tego inaczej niż dukając

a to twoja jest robota by nie było trza instrukcji przed czytaniem

a sama recytacja przebiegała zgodnie z zamysłem autora...,

 

Po trzecie; 

muszę lecieć ;) ... jak wrócę, to mogę skończyć i pokazać

jak ja bym zrobił zapis bynietrzebało nic tłumaczyć

a zamysł autorski sam by się realizował....

 

Po czwarte; 

kto wie, może później nawet to przeczytam ;)

 

... pozdrawiam,

marian.

 

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Właściwie długo zastanawiałem się nad tym czy zamieścić informacje od autora.

 

Trochę wzorowałem się na balladach Mickiewicza, a on stosował takie zabiegi jak rozpoczynanie każdego wersu z wielkiej litery etc...

 

Treści raczej nie będę zmieniał, nawet jeśli utwór ten okaże się w opinii wielu niedoskonały. Niech wiec taki zostanie, bo taka była moja wizja i ta stylistyka mi pasuje.

 

Usunę też tę "instrukcję", bo to faktycznie bez sensu. :)

 

Dziękuję za wpis, nawet jeśli nie przeczytasz. :)

 

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Jak na literacka próbę tego rodzaju formy , to całkiem udana ,ale zastanawiam się nad sensem tego rodzaju prób bowiem kogo to kręci poza może samym autorem, mnie nie jezyk archaiczne i temat wzniosły ale .... był na tysiąc sposobów i chyba w najlepszych wydaniach po co je parafrazowac ale to moje zdanie   pozdrawia kredens

Edytowane przez Stary_Kredens (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skoro o Mistrzu Adamie mowa,

myślę, że w tych miejscach należałoby poprawić średniówkę i będzie ok. Bo teraz wychodzi j.w. czyli odczyt brzmi nienaturalnie, a powinien "płynąć" bez zatrzymywania. Na pewno wiesz o co chodzi, bo od początku, poza tymi miejscami, jest bardzo dobrze - 3 sylaby:

Legendę
Przez dziadków
O stawie
Co wodą

Gadają
Jak zbliży
Że znaki
Tam dzieją

czyli (w przybliżeniu oczywiście) np. w takt piosenki Ewy Demarczyk "Madonny", a więc 123, 123, 123, 123 (podkład muz. nie śpiew). Całość powinna zatem wybrzmieć, żeby dobrze się czytało, identycznie - i takie chyba było założenie.

W niektórych wystarczy tylko zamienić kolejność wyrazów, w innych przerobić wers, niestety.

Poza tym, mimo, że za Mickiewiczem nie przepadam, świetna opowieść.

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

@jan_komułzykant

Tak, wiem o co chodzi. Zwykle staram się przestrzegać dobrego położenia średniówki ale tutaj popłynąłem. Skończyłem to pisać o 0:45, a rankiem już tylko wrzuciłem więc pewnie dlatego czasami nie ma tej płynności. Przeważyła też pewnie ekscytacja z powodu napisania pierwszej ballady ;-) Miałem tak z sonetami.

 

No cóż, jak już wcześniej napisałem, niech już takie niedoskonałe zostanie. ;-)

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Wędrowcze, jeśli wysoko stawiasz poprzeczkę, to nie ma rady, trzeba do niej doskoczyć... Jeśli chcesz się wzorować na najlepszych, trzeba formę dopracować. Nie chodzi o to, aby jak najszybciej "wrzucić", ale żeby wiersz naprawdę mógł sprostać ambicjom.

Wiersz rzeczywiście dobrze wpisuje się treścią i rytmem w "balladowo-romansowy" styl, ale niestety, miejscami nie domaga. Skoro już włożyłeś wysiłek, aby tak długa ballada powstała, warto ją doszlifować.

Niemniej jednak czyta się przyjemnie; klimat trochę baśniowy.

 

Pozdrawiam :) 

  • 2 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Naram-sin   Twoja wizja poezji przypomina kartografa, który upiera się, że zna każdy zakamarek oceanu, bo studiował mapy  i z góry zakłada, ze ci, którzy mówią o falach, wietrze i zapachu soli, są naiwnymi turystami. Tyle że poezja, w przeciwieństwie do mapy, nie istnieje bez doświadczenia drogi. Skupienie się wyłącznie na „procesie” łatwo zmienia się w zamknięty układ autokomunikatów, które może i imponują konstrukcją, ale nigdy nie dotkną niczyjego życia poza gabinetem czytelnika-analityka.   Co do walenia po drzewach ? Jeżdżę i nie wale.   Że się nie dogadamy - żałuje ! To co mówimy do siebie jest już zbliżeniem. Nigdy nie powiedziałem, że nie masz racji. Ale obaj mamy okulary przez które każdy z nas widzi coś innego.   Ty jesteś fachowcem. Przyznaję to. Ja jestem amatorem. Ale przeczytałem tysiące wierszy i nad każdym myślałem. Nawet wtedy gdy byłem dzieckiem. Dla mnie poezja to magia. Ma smak i zapach. Dlatego kazdy z nas widzi w poezji coś innego.   Dziękuję za rozmowę. Zawsze to coś pouczającego.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Nie daje tym, którzy nie umieją jej znaleźć, albo jej nie szukają.     Gdyby nawalił, przyjemność z jazdy najbardziej wypasionym porschakiem skończyłaby się na pierwszym przydrożnym drzewie.   Dla Ciebie kluczem do oceny tekstu poetyckiego jest zachwyt czytelnika i wiersz ma być już gotowym opakowanym produktem konsumpcyjnym, którego celem jest ten zachwyt wywołać. Ja patrzę na proces powstawania/tworzenia (ukryty w strukturze tekstu), bo daje mi to możliwość zrozumienia, co autor chce mi powiedzieć o świecie innego niż to, o czym 'wszyscy wiedzą'. Tę inność (re)konstruuje się używając języka - a ściślej - odwołując się do jego funkcji poetyckiej. Za tymi granicami otwierają się - opiszę używając trochę górnolotnej retoryki - niesamowite światy, które nie potrzebują żadnych duchów, aby zostać odkryte.   Bardzo możliwe, że się nie dogadamy, ale to nic nie szkodzi.     
    • Ja dziś miałam szczęście  Kilka chwil wcześniej przed nami kobieta nagle zjechała na drugi pas ruchu i spowodowała wypadek  Widziałam jak była reanimowana  Odmówiłam wieczny odpoczynek bo czułam że odchodzi  Popatrzyłam na córki i mówię  Tak bardzo Was kocham jeszcze nie otwierajcie oczu proszę  
    • Ja jako nauczyciel wychowania przedszkolnego wiele bym dała aby posiąść zdolności Mary  Tak by mi to życie ułatwiło zwłaszcza we wrześniu kiedy to płacz i lament przy drzwiach  Histeria matek które nie dadzą sobie po dobroci wytłumaczyć że ciocia Renia nie gryzie i że w jednym kawałku pociechę odda  Lubię Mała twoje wiersze bo są takie trochę nieprzewidywalne Dziś miałam ciężki dzień myślałam że może tu znajdę trochę ukojenia  No i trafiłam na odrobinę magiczności

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • skwar podszyty wiatrem od wschodu rozdmuchuje kruche latawce niosąc je ponad głową masz spracowane dłonie wielkie niczym bochny chleba pachnące tabaką i mleczem nic tylko schować w nich dziecko czasami zagarniam resztki wczorajszych bruzd wciąż gęstnieje odległość między nami patrzę na rozrzucone lorafeny ty tato na złote ładny nie pytaj mnie o tutaj ono jest połamane tylko krok dzieli mnie od skręcenia w tę samą bramę tam jest inny świat mniej zatroskany
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...