Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

po kosmosie wędrując
jego kresu szukałem
lecz zamiast jego końca
początki  odkrywałem

początki nowych światów
które swymi barwami
do dalszej podróży
mnie prowokowały

i tak co noc po jego
przestworzach wędruję
kometom i gwiazdom
za piękno dziękuję

lecz gdy dzień się budzi
do domu zawracam
i na swojej mapie
te miejsca zaznaczam

bym gdy wieczór nadejdzie
miał bliżej do słońca
za którym być może
ujrzę początek końca
 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 
 
spacer.gif
Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam -  dokładnie tak   -  dziękuje za przeczytanie i serduszko.

                                                                                                                 Miłego życzę.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam -  miło cię widzieć  - dziękuje za czytanie oraz serduszko .

A z tym rytmem przyjże się mu.

                                                                                                                              Pozd.

 

Opublikowano

Jakie ładne tło dałeś, lepiej się czyta na takim. Co do wiersza, kosmos, to rzecz, która od zawsze mnie fascynuje i zarazem

przeraża swoim bezkresem. Wędrówka po kosmosie w wierszu, czemu nie, też to kiedyś zrobiłam.
Waldku, ta pozycja wypada składnie, jest sympatyczna treść i dobra forma.
Pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam ponownie Natko - miłe to co napisałaś - dziękuje za to 

oraz za serduszko - jest miłe.

                                                                                                                                                                                                                                                Uśmiechniętego   wieczoru życzę.

                      

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...