Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


pewnie się nie obudzę i nie będzie to wina
rosyjskiego budzika. pożegnania, zwłaszcza ostatnie
śnią się zawsze nad ranem, kiedy przychodzisz
tak niebezpiecznie czuły, zziębnięty. wtedy muszę

 

rozniecić ogień, upiec chleb, solą posypać rany.
nauczyłam się zagryzać zęby. niektórzy połykają
szkło, mówią, że to pomaga otworzyć oczy.
ja chcę tylko twoich zimnych dłoni, chłodnych,

 

metalicznych powrotów. to nic że mam klaustrofobię,
zmieścimy się w jednym śnie. pamiętasz jak
było nam ciasno w łóżku? nieopodal wylała rzeka, 
w niej obce ciało. porażka rozchyla nogi.

Opublikowano

Bardzo ciekawy wiersz z upiornym klimatem. 

Wyraźnie rysuje się tu tęsknota Peelki połączona z masochizmem,

ona tu bardzo wyraźnie pragnie doświadczeń, rozpamiętuje spotkania z adresatem i jest nimi nienasycona.

 

Początkowo, po przeczytaniu puenta:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

jawiła mi się jako wyjątkowo brzydkie, niestosowne zakończenie "erotyku z duchem",

ale teraz dostrzegam tu coś innego.

 

Zjednoczenie Peelki i adresata,

którego efektem jest uwolnienie się Peelki z jej własnych lęków.

Terapia szokowa okazuje się skuteczna i Peelka przestaje cierpieć.

 

Tylko czy koniec cierpienia nie jest przypadkiem tożsamy z końcem jej życia?

Wysoce prawdopodobne. Ale pewna nie jestem, bo wiersz nie jest prosty w odbiorze, .

Co nie znaczy, że zły :)

Wielowymiarowość jest dla mnie zaletą :)

 

Najlepszości w Nowym Roku :)))

D.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Lubię czarne, upiorne klimaty i większość moich tekstów taka właśnie jest.

Na szczęście nie wszystkie, bo byłabym monotematyczna:) 

 

Uff, to całe szczęście i bardzo dobrze, bo to znaczy, że idziesz we właściwym kierunku;) 

 

Deonix, bardzo mi się podoba Twoja dedukcja. Doceniam jeśli  ktoś przystanie i poszukuje, jeśli oczywiście jest w czym poszukiwać;)

Potrafisz czytać między wierszami, a to bezcenny dar. 

Dla Ciebie również najlepszości, dzięki że zajrzałaś. 

Opublikowano

Wow!

Piekna struktura obrazów, kontekstów słów. Impresjonizm w płynie.

Technicznie rażą mnie jedynie dosłowności: "rosyjski", "klaustrofobia". Odnoszę wrażenie, że to slowa nie stąd, nie z tego stanu.

Ale to luźna intuicja.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Doceniam bardzo komentarz. 
Dosłowności, wiem. Staram się unikać, ale wtedy mam niezłą hermę:) Nie każdy budzik dzwoni tak głośno i nie każdy jest tak ciężki jak te stare rosyjskie i to chciałam tu zaakcentować, wpasować w ten klimat, stąd ten przymiotnik.
Jeśli zaś chodzi o klaustrofobię, musiałabym pominąć tyle, a może aż tyle: 
"to nic że mam klaustrofobię" czyli pozbyłabym się tutaj uczucia lęku, co też jest dość istotne.
Czy dałoby się go wyczytać bez? kurczę jakoś tego nie czuję. 
Jeszcze raz serdecznie dziękuję Kilmax, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Lenore Grey poems bardzo Ci dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam
    • @Migrena To świetna wiwisekcja polskiego doświadczenia urzędowego, podniesiona do rangi egzystencjalnego horroru, podróż do miejsca, gdzie prawa fizyki ustępują miejsca prawom "okienka", a czas płynie w zupełnie innym wymiarze. Poczta staje się tu kulinarnym koszmarem, w którym gotuje się „cały XX wiek” z dodatkiem PRL-u. Tu czas się nie tylko się zatrzymał, ale sfermentował. Urzędniczka na poczcie to strażniczka tajemnej wiedzy, która „trawi regulamin z dumą dynastii”. Jej władza jest absolutna, a system, na który się powołuje, jest bóstwem kapryśnym i okrutnym. Klient jest bezsilny w starciu z systemem kolejkowym. Moment wręczenia ziemniaków zamiast książki to czysty to majstersztyk absurdu. Dialog z kasjerką – "A może to książka zamówiła pana (...). A ziemniaki… cóż. One przyszły, bo mogły"- to zdanie to kwintesencja urzędniczej logiki – niepodważalnej, choć całkowicie bezsensownej. W sumie to poczta jest tu metaforą świata, w którym zasady są niejasne, przeszłość (Gomułka, PRL) wciąż trzyma nas za nogawkę.   Bardzo dziękuję Ci za ten wiersz, nieźle się uśmiałam. Jest wyśmienity ! Idealnie oddaje to, co usłyszałam, gdy składałam reklamacje za niedostarczenie mi przesyłek.   Do: Głównego Inspektora ds. Czasoprzestrzeni i Przesyłek Niechcianych . Dotyczy: Niezgodności towaru z marzeniami (Przesyłka nr: "Zapotrzebowanie Egzystencjalne") Treść: Niniejszym zgłaszam sprzeciw wobec otrzymanej "Korekty Losu". Zamawiałem słowo pisane, a otrzymałem półtora kilograma surowej rzeczywistości w postaci bulw. Ziemniaki patrzą na mnie wymownie, ale nie da się ich czytać.  
    • @Robert Witold Gorzkowski   dzięki Robert:)   z tym obrusem.....głupio mi....chętnie przyjadę i wypiorę:))))   pozdrawiam!!!!!      
    • @iwonaroma   Iwonko.   za Wiolą powtórzę - świetny!!!!!   pozdrawiam:)    
    • @Berenika97   piękne pragnienie!!!!!   za osobistym, łatwo dostępnym i kojącym rezerwuarem wewnętrznego spokoju, który ma służyć jako tarcza lub wsparcie w konfrontacji z hałasem i chaosem życia.   o tym jest ten miękki, puszysty wiersz Bereniki.     piękno marzeń zaklęte w cudownych wersach.   Nika.   ja z pełnym szacunkiem...... pozdrawiam:)))))      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...