Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ja miałem wtedy lat szesnaście

marzyłem wciąż o wolnej Polsce

myślałem że to wszystko trzaśnie

wierzyłem solidarnościowej wiośnie

 

z rumieńcem na młodzieńczej twarzy

bibuły ludziom rozdawałem

bo wolny kraj mi się zamarzył

ja uczestniczyć też w tym chciałem

 

szybko nastąpił ten trzynasty

grudniowy ranek bez poranka

gdy w telewizji generała

ujrzałem a za oknem tanki

 

coś nagle pękło w mojej duszy

nie taki koniec przeczuwałem

tej wolnościowej rewolucji

którą garściami wtedy brałem

 

a teraz szron już mam na głowie

i zawsze pełna jest lodówka

paszport i wiza nie potrzebne

żeby w Paryżu mieć majówkę

 

a jednak czegoś mi brakuje

narodowego entuzjazmu

 czołgi marzenia rozjechały

a myśmy byli wtedy razem

Opublikowano

Witaj -  pamiętam tamte czasy - żeby przyjechać z Katowic 

do Gdańska  na pogrzeb musiałem dostać zezwolenie

od komuchów  - jadąc prawie nikogo nie spotkałem.

Ciężko było i smutno.

                                                                                                                            Pozd.

       

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie do końca tak jest Czarku. Nasz poziom patrioty i  kolaboranta niewiele odbiega od średniej europejskie ( zachodniej).

Tylko ostatnie stulecie z eksperymentami [faszystowsko komunistycznymi] trochę uszkodziło polski genotyp. Kiedyś to była Rzeczpospolita:

Kilku ,Obojga, Trojga, czy iluś tam  narodów i mieliśmy złoty wiek.

 

Pozdrawiam i dziękuję

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dzięki Janie za wizytę i komentarz.

Dzisiaj odwoziłem córkę do szkoły. W radiu była audycja o stanie wojennym.

Córka zapytała mnie ile razy byłem aresztowany.

Po odpowiedzi powiedziała:

Jesteś lepszy od mojego  kolegi A.. ( największego chuligana w szkole).

Powiedziała to z dumą. Mam nadzieje że rozumie .

 

Pozdrawiam.

 

P.S.

 

Opublikowano (edytowane)

Mam podobny wiersz w swoim małym dorobku. A właściwie nie tyle podobny, ile wyrażający coś podobnego. Niestety nie wrzuciłam go tutaj nigdy, chociaż to stary wiersz. Ale nadrobię tę zaległość. :)

A Twój wiersz oczywiście mi się podoba. :)

 

Edytowane przez Oxyvia (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

co do córki kolegi - pewnie jest jeszcze młody, wszystko przed nim ;))

Oczywiście żartuję, oby nie, ale często tacy chuligani bywają bardzo skuteczni

na barykadach. W historii już się to wielokrotnie potwierdziło.

O dumie córki z taty - powiem tylko tyle, że nie ma co się dziwić Andrzeju,

poza tym żyjesz i to jest najważniejsze. Znam takich, którzy tej dumy okazać już nie mogą.

Pozdrawiam.

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...