Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pośród kwiatów melancholii


Rekomendowane odpowiedzi

inny, ładny, czyta się z zainteresowaniem, co dalej? No właśnie, rozjaśniła dzień, za chwilę dzienniczek zapełni - stopniami, albo uwagą i skrywany uśmiech, bo przecież nie wolno pokazać, że "podskakuje w ławce" rozbawiło mamę ;)

Witaj Luule, więcej takich poproszę :)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luule, masz swój indywidualny styl, niekiedy odczuwałam jego mocne acz prozaiczne przekazy (co jest atrybutem Twojego pisania) rzeczywistości bez upiększania, taka, jaka jest, na żywca. Ten pokazuje rzeczywistość w zaokrąglonych wersach, ciepłym spojrzeniem matki, przekaz płynie, czuć miłość, zachwyt i delikatność róży :))

Pozdrawiam serdecznie:)

Edytowane przez Maria_M (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Betko, ślicznie:) 

Dzięki Janko;) to bodajże dopiero mój drugi 'matczyny' wiersz, ale pierwszy w całości o niej. No, póki co siedzi w przedszkolu cichutko jak mysz pod miotłą, ale że zdąży pokazać kolce, nie wątpię;) jak każdy z nas.

 

Co do 'więcej takich', to póki co nie, dwa w trakcie są z tych 'kanciastych';) ale kto wie co się trafi w międzyczasie;) dziękuję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

:-* :-* bo mnie mistipic12 tak zirytował pisaniem na priv,  że aż groźna w nicku musiałam się stać !!! :-D i teraz będę syczeć na wszelkie próby atakowania! Ale łagodna ta Koberka dla dobrych ludzi! 
A wiersz cieplutki i w nowatorski sposób myśl ukazana. A puenta... moja róża.... jakbym Małego Księcia słyszała. :-)) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ależ oczywiście:) Bo do 'Małego' też mam słabość. Moment o planecie i kloszu też jest nawiązaniem. A o Małym mam nawet wiersz, jeden z pierwszych tu zamieszczonych -'Merci le petit':) dziękuję Kobrrro;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A widzisz, właśnie między innymi z potrzeby powiedzenia o tej symbolice powstał ten wiersz:) bom wahliwą wagą i tak sobie mówię, że ten równy środek, 1lipca, to nie przypadek. Wiem, że to dorabianie sobie dziwnych teorii, ale już tak mam;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • polecam Żywiec mocny gaz... nie wypijesz też na raz
    • Syczała raz kobra na dżunglę całą, bo coś znowu jej się nie podobało. ja mam jeszcze sssporo mocnego jadu, i nie ujdzie wam to wszystkim na sssucho. Wtedy mangusta ugryzła ją ,, w ucho’’ i wkrótce nie było po kobrze śladu. Morał z tej bajki jeden teraz płynie: nigdy nie stąpaj po zbyt cienkiej linie.  
    • najbliżej mi do ciebie  kiedy jesteśmy w łączności  jak ptaki na linii wysoko    lecz nie pod wysokim napięciem         
    • @violetta   Dzień dobry, a ja piję piwa i oglądam film pod tytułem - "Pasja" - Mela Gibsona, jak mówiła pani Agnieszka - jestem wrażliwym człowiekiem i ten film wywołuje łzy, tutaj może pani znaleźć Jezusa Chrystusa (filozofa uniwersalnej miłości), proste i logiczne?   Łukasz Jasiński 
    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...