Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Obudziłam się ze zdartym łokciem 

Krew wolniutko spłynęła

Zbadawszy szczegóły lewego ramienia 

Zaschnęła tuż nad dłonią 

Zostawiając kruchą smugę 

 

A śniłeś mi się dzisiaj 

Byłam na placu wielkim 

Wokół gwaru i jasnych świateł 

Które dziko rozpraszając mrok 

Wcale go nie odgoniły 

 

I stałeś tam 

Gdzieś na drugim końcu 

Za światłami i 

minąłeś gwar 

i chaos 

i szum brzmiący jak codzienność 

Jak to zwykle potrafiłeś robić 

 

Wiem to jedno że 

Szłam do twoich ramion 

A gdy się zbliżyłam nie mogłam unieść dłoni 

Byś mnie obdarzył objęciem 

bezwładna nie chciała się słuchać 

Palce opadały lekko za każdą próbą 

 

Brakło jej sił 

By złapać koniec twoich rąk

Strużka krwi wysiłku spływała wolno gdzieś przed dłonią 

 

I to tylko przeniesie się na jawę 

Ta krew ta pustka i bezdotyk 

 

wszystko byłoby w porządku 

Normalnie 

Już tak miałam po śnie 

Jednak już nie brakuje sił 

 

Tylko rozumu brakuje 

By złapać koniec 

By spróbować go ogarnąć 

Wtulić w ramiona 

i oswoić ostatatecznie 

Raz na zawsze

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez sawa.potiliok (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaromaNo sama widzisz, że to może być skomplikowane :)  
    • Z ciszą to jest tak, że im mniej się o niej mówi,  tym bardziej wybrzmiewa. I to Ci się właśnie w tym - jakże klimatycznym - wierszu udało.  Chociaż sytuacja liryczna przywodzi mi trochę na myśl ciszę po kłótni, po jakimś ostrym starciu, albo też po czasowej rozłące którą ciężko przetrawić, ale... mam poczucie, że Peelkę jednak ratuje świadomość obecności "słuchacza",  i tego, że "póki się żyje i można wybierać - można też wiele naprawić". Ale może nadinterpretuję i się doszukuję czegoś niepotrzebnie :) W każdym razie - wiersz mi się podoba i ma głębię :) Której czasami mi w wierszach brakuje, więc miło mi, że Cię mogłam poczytać :)   Pozderki serdeczne, (przed)świąteczne :)   Deo
    • Otworzyłem się Jak tulipan   Opuściło mnie Jedno słowo Zburzyło Ceglany mur   Wymknęło się Nie wróci Zaciskam wargi Spłoszony     Drzwi na klucz Zamykam     Zamykam Drzwi na klucz   Spłoszony Zaciskam wargi Nie wróci Wymknęło się   Ceglany mur Zburzyło Jedno słowo Opuściło mnie   Jak tulipan Otworzyłem się        
    • Taki wodopój, to ratuje życie:)
    • @Clavisa Opowiem Ci anegdotę, bo z automatu mi się przypomniała. Gdy byłem dzieckiem, ojciec nagrywał występy artystyczne moje i brata na magnetofonie kasetowym marki Grundig. Gdy wyczerpał się repertuar z przedszkola, a ja nadal chciałem być nagrywany, wymyśliłem na poczekaniu piosenkę. Brzmiała ona tak: Płynie sobie statek Już niedaleko brzegu A ja już wyskakuję No i... Utopiłem się Ostatnie co słychać na tym nagraniu to zniecierpliwiony głos ojca: - A tam, głupoty synek śpiewasz. :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...