Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

patrz przed siebie moja mała
bo potrafisz już pod nogi
modne hasło tu i teraz
to początek dłuższej drogi

patrz przed siebie miła moja
bo masz w głowie już porządek
gdy pojawi się wątpliwość
są zasoby znajdziesz wątek

nie bój się już mała moja
bo stoczyłaś wielkie boje
podnieś głowę zwyciężyłaś
dumna z tobą razem stoję

moja mała jesteś wielka
tak o sobie myślę teraz
dziecko w sercu na mnie zerka
zespolone w jeden obraz

chcesz coś dodać? mów ja piszę
dobrze że tu jesteś z wierszem
zanurzona w wspólnym świecie 
myśl prostujesz i mniej cierpię

metafora nie epicka
rymy słabe prosty wątek
narodziłam się na nowo
większy w głowie mam porządek

może po to mi poezja
przez te lata głowę suszy
żeby wiedzieć co się dzieje
w zakamarkach mrocznej duszy 

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

mobilizacja, samokontrola, aż po nobilitację, a przy tym pełna świadomość tego, co się robi. Ale przede wszystkim praca, praca, praca - nad samym sobą. Tak sobie myślałem i... okazuje się, że ten amerykański sposób nie zawsze musi się sprawdzać. A może zbytnia samokrytyka popsuła to, co już było na wyciągnięcie ręki? Mam wrażenie, że Peelce przydałby się jakiś ciekawy i zwariowany urlop, albo przynajmniej "szalony" weekend. Telefon i laptop oczywiście zostaje w domu. ;)))

Pozdrawiam.

PS

jakoś nie wierzę w tę "mroczną duszę" :)

Pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie tak myślę, dziękuję za lekturę i dobre słowo. bb

 

Janku, mój druhu,

znaleźć właściwy środek ciężkości nie jest łatwo; 

niektórym prościej przekroczyć Rubikon i zginąć w walce niż zatrzymać się w pół kroku.

Ściskam ciepło, bb

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

moja mała jesteś wielka
tak o sobie myślę teraz
dziecko w sercu na mnie zerka
zespolone w jeden obraz

 

Czarku, masz rację częściowo - to jedyna zwrotka, gdzie rym jest w innych wersach. Przy lekturze nie widziałam w tym problemu, ale pewnie dlatego, że czytałam kilka razy i się przyzwyczaiłam. Będę przerabiać tekst, bo powtórki z pierwszych wersów z wariacją "moja mała" nieco zapychają tekst. Wolałabym więcej konkretów ;D Ważne, że czytelny przekaz - że chodzi o rozmowę z sobą. 

Pozdrawiam  ciepło, bb

Opublikowano

Spójrz w głąb siebie moja mała,

w zakamarki własnej duszy

znajdź ukrytą praprzyczynę,

która źycie niszczy, kruszy.

 

Odbieram ten wiersz jako samoanalizę, próbę zrozumienia mechanizmów własnego wnętrza: myśli, serca, potrzeb, oczekiwań, blokad.

Hej!

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Popuszczam demony stopniowo, jak bąki po fasolówce.
One pod skórą się stroją, stawiam im światła na występ.
Bo nawet jak to demony - rządzą wyborem i życiem,
zawiodły mnie w stronę orga i za to im wdzięczność wiszę. 

 

by żyć nudno i spokojnie

bez wyskoków i swobodnie

marzę sobie.

inni marzą o bąbelkach

na mnie las z uśmiechem zerka

odzwajemniam.

 

Maryś, "moja mała" - to właśnie wejrzenie w siebie. Reszta wszystko się zgadza. :D

Ściskam Królowo, bb

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

jak już o tych demonach mowa ;)) 28 września był Międzynarodowy Dzień Tajniaka, który niestety, całkiem nieświadomie obchodziłem ze znajomymi, z talerzem wojskowej grochówy i pajdą świeżego prawdziwego chleba - na zakwasie. Oczywiście  - z najprawdziwszej kuchni polowej, przy drodze na Łoś. Przypadek? Nieee, specjalnie tam pojechaliśmy. Polecam - pycha.

O późniejszej celebracji nic mi jednak nie wiadomo, bo i nie ma się co dziwić, w końcu międzynarodowa nazwa zobowiązuje.

PS

z tego wiszenia, jak widzę, powstał dosyć wdzięcznie "brzmiący" czterowers,

więc spokojne możesz chyba już się  w tym lesie, jeśli tylko chcesz, zaszyć - czego szczerze Ci zazdrościł będę :)

Pozdrawiam.

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wieczór jest ciepły, wilgotny zapachem bzu kawiarniane patio odosobniony, dwuosobowy stolik.    Zamawiam kieliszek wina, kelner pochłania wzrokiem zagłębienie piersi kuszącej, koronkowej sukienki.    Zalotnie odgarniam niesforny kosmyk włosów, rozkoszny odcieniem zmysłowego słońca.     W odbiciu lustra podkreślam aksamitną czerń rzęs,  obserwujesz mnie z rosnącym zainteresowaniem.   Wychodząc, na papierowej serwetce zostawiam pocałunek ślad stęsknionych ust, tylko dla ciebie.!                   
    • Pieśń szubieniczna Orlona. Bo czym byłaby porządna ballada łotrzykowska bez pieśni zgubienia dla głównego bohatera.   Wiwaty i sprośne epitety poniosły się znów po wygłodniałym, widoku porządnej egzekucji tłumie zebranych.     Tak oto umiera wielki człek, który się pracą ani porządnym prowadzeniem nigdy nie zhańbił. Któremu tak wiele talentów i sztuk możnaby przypisać. On jak król, spał na łożu, złożonym z chętnych, gorących ciał murew uciesznych i krasnych i złotych talarów którymi dziewki swe upadłe obsypywał, równie obficie co wulgaryzmami na ich lenistwo i kobiece dąsy.     Jego język jak miecz, ciął skostniałe zasady i moralność ludzi wszelkich stanów. Walczył z wyzyskiem biednych. Króla miał za rzyć z uszami, szlachtę za pijawki bezduszne a kler jawił mu się jako plaga najgorsza. Jako jad, który jątrzy jedynie, najgłębsze rany społeczeństwa rynsztoku i brudu. Bogiem mu była tylko jego fantazja i polot do kłopotów i zbrodni najpodlejszych.     A grzechy były jak trofea, którymi przechwalał się w dusznym dymie świec łojowych u szynkwasów, zapadłych zajazdów i karczm dla półswiatkowej elity. Jego bratem zwać się mógł banita lub alfons a nie urzędnik królewski. A czy miłował? Miłował sztukę, wino i picze niewieście, jak tylko mógł najwierniej i najgoręcej. Takim był wyklętym dzieckiem placów targowych i bram kupieckich. W najpodlejszych cieniach gzymsów burdeli, jego honor i duma ukryte. Teraz wyciągnięte na świat ten niesprawiedliwy i wielki. Na szafot przez los przewrotny sprowadzone i w zadek blady i chuderlawy boleśnie uderzone.     Orlonie de Villargent, tańcz mój luby szelmo. Toć Twoje wesele szubienicy. Na nim jest panią drewniana kobieta. Rzucisz się jej ochoczo w ramiona a ona pozbawi Cię grzesznego ciała i ostawi zimnego szkieleta.   Dalej do tańca, szelmy, bladzie i suki wszelkie! Na stryczku wesołe pląsy! Dalej śmierci moja miła! Do tańca aż do zdechu! Do skręcenia sobie karku!
    • @Waldemar_Talar_Talar Te wiersze są tak miłe w swej prostocie. Takie samo życie. Piękne, pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Żona rzuca hasło: „świeży kolor, życie nowe!” Mąż z palcem przy skroni i miną wymowną, Wyciąga dwie lewe ręce i gały wywala. Dziecko farbę trąca – chlup – i się rozlała,   A kot, ciap-ciap, znakuje podłogę całą. Sąsiad wpada z dłonią pomocną I maluje sufit na głęboką czerń, jak noc. Drabina się chwieje, trzeszczy i pęka, bęc!   Żyrandol spada z hukiem na parkiet, Okna kolorów pełne, aż śmiech miesza się ze łzami. Ubrania w plamach tęczy, ściany wciąż brudnawe, A w klatce papuga krzyczy: „idioci, idioci!”   Natalka palce macza w tej ostatniej farbie I w miejscu, gdzie grzyb rośnie okazały, Maluje trzy postacie – proste, niezdarne, wesołe: „Mama, tata i ja” – w wielkim serduchu ujmuje.   Babcia w drzwiach jak wyrocznia staje, Palcem kiwa, marszczy czoło, Laską dębową, sękatą, w podłogę stuka: „Czyście zdurnieli? na głowy wam padło!   Pędzel to nie kropidło, ja na balkon uciekam!” Pająk wielachny, ich współlokator, Zza szafy wyłazi, przebudzony, Pac, pac – „ładny bajzel, ja wam nie pomogę.   Nie uwiję takiej wielkiej pajęczyny, Aby przykryć te wasze szkarady” I nagle w tym chaosie jest szczęście bez miary. Niemi dotychczas, naburmuszeni, nadąsani,   Dom rodzinny ożywili z drętwoty i nudy, Umalowali się sami bardziej niż ściany. Chwycili za ręce i z pogwizdywaniem, Z podskokami, do tańca w kółeczku ruszyli...  
    • @Radosław Bardzo prawdziwe. A tak za każdym kolejnym razem łączymy kropki. Ładnie. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...