Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ten dom, co jeszcze jakby trwał,

Gdzie czekał pełen dzban,

Gdzie prostą ścieżkę pośród traw

Zarosły powój, szczaw.

 

Tam winogrona zjada szpak

 I myszy słychać spór,

Bezduszny gałgan szarpie wiatr,

Tam zbladł półtonów czar.

 

A jeszcze tak niedawno walc

Za oknem jasnym grał,

Tu można było życie brać

Łyżkami pośród malw.

 

Powoli się rozrzedza mgła

Dym z kartofliska wstał,

Ku niebu ciemnych ruin kształt

Podnosi pustą twarz.

 

Edytowane przez Jemall
Kropka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gdy czytam niektóre teksty (trudno je nawet nazwać wierszami) w Wierszach gotowych, a potem znajduję taką perełkę w warsztacie, to szczęka mi ze zdziwienia opada. :)))

Myślę, że jest na tyle gotowy, że śmiało można pokazać go światu. A dopieszczać zawsze można :)

Serdeczności :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Bardzo ładny powrót do przeszłości, domu rodzinnego, znajomego podwórza, może szerszego otoczenia, klimatycznie, swojskie obrazowanie. Gdybym się miała do czego przyczepić, to do średniówki, która pięknie się rozkłada w pierwszych strofach 5/3, 3/3, 5/3, 3/3, a potem ucieka, przesuwa się. Chociaż zbytnio mi to nie przeszkadza, czasami też mi się to zdarza, ale skoro jest w warsztacie, to dlatego o tym wspominam. Pozdrawiam:) 

ps. Mam nadzieję, że nie będziesz mi miał tego za złe, jak co niektórzy, oczekujący samych przesłodzonych laurek?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podoba mi się.

 

PS. Przecinek (zamiast oczekiwanej przeze mnie kropki) po 

Zarosły powój, szczaw, 

postawiłeś celowo?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
    • @andrewCzas rozdaje karty, jak chce. A my gramy na ślepo, a życie wciąż czeka na nasz ruch. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...