Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

~~~
Niedaleko domu, na bezpiecznej łące,
z daleko od rzeki i lasu,
bawiły się właśnie rozbrykane dzieci,
więc było tam wiele hałasu.
.
Łąka, jak to łąka - porosła trawami,
gdzieniegdzie też krzewy i drzewa,
oganiać się trzeba tu przed owadami,
lecz często też ptak pięknie śpiewa.
.
Bawiąca się parka, to Jaś i Anetka
- rodzeństwo już z pierwszych klas szkoły.
Wakacje się właśnie rozpoczęły dla nich,
więc humor zupełnie wesoły.
.
Zmęczeni już nieco, usiedli pod drzewem,
gdzie cień był znacząco szeroki,
Anetka spostrzegła właśnie za tym cieniem
zwierzaczka z zamglonym już wzrokiem.
.
Podeszli do niego - sarenka to była,
maleńka, ze łzami spod powiek.
Szybko zrozumieli, że w takim przypadku
potrzebny dorosły tu człowiek.
.
Anetka w te pędy pobiegła do domu,
by wołać na pomoc ich mamę.
Jaś został na miejscu, pilnując sarenki
- nie chcieli zostawić jej samej.
.
Anetka wraz z mamą przybiegły niebawem,
pomocy tu jakiejś udzielić.
Sarenka już ledwo podnosiła głowę,
prosząco, by pomóc jej chcieli.
.
Szczęśliwym tu trafem, tato owych dzieci
lekarzem od zwierząt był właśnie.
Telefon do niego - wracaj jak najprędzej
- błagali - bo w oczach nam gaśnie.
.
Tato gdzieś w terenie akurat przebywał,
obiecał swój powrót niebawem.
Mama tą bidulkę wzięła więc na ręce
- nie był to czas na zabawę.
.
Wrócili do domu już razem z sarenką,
złożyli na miękkiej kołderce,
nim tato przyjechał, by coś tu zaradzić,
myśleli, że pęknie im serce.
.
Oględziny sarenki przebiegły dość sprawnie
- diagnoza zbyt groźną nie była.
Oprócz nogi złamanej, no i wygłodzenia
nic więcej. Na pewno będzie więc żyła.
.
Tato chciał ją odwieźć do lecznicy w mieście,
gdzie takie przypadki wciąż leczą.
Lecz dzieci (i mama) chcą ją tu zatrzymać
- nie dadzą - a przy tym też "beczą".
.
Złożenie jej nóżki, sztywny opatrunek
i mleko przez smoczek z butelki.
Na drugi dzień rano sarenka przytomna,
lecz strach widać po niej dość wielki.
.
Bała się ogromnie zwierzątek domowych,
które ciągle na nią patrzyły.
Był to psiaczek nieduży i kotek niewielki
- te krzywdy by jej nie zrobiły.
.
Dla jej to wygody, w tych pierwszych dniach tutaj
sprzątnięto niewielki pokoik.
Tam ją przeniesiono, z dala od nas wszystkich,
by mogła już zaznać spokoju.
.
Niedługo to trwało, wszyscy ją karmili
tą dietą, co przykazał tato.
Bać się szybko przestała, nawet pieska i kotka
a wstała, gdzieś w środku już lata.
.
Z początku to chodzić nawet nie umiała,
lecz szybko w tym doszła do wprawy.
Wybiegała z nami na spacer po łące,
a wkrótce już wspólne zabawy ...
.
Kotek, piesek, sarenka i dwoje dzieciaków
- obraz jakże sielski, wręcz miły.
Przy słonecznej pogodzie było wprost znakomicie,
lecz wakacje się wkrótce skończyły.
.
I tu kłopot się zaczął niespodziany, lecz ważny,
bo gdy dzieci do szkoły zmierzają
to za nimi sarenka, a ustąpić im nie chce,
mimo, że wciąż ją precz odganiają ...
.
Musieliśmy ją zatem zamykać co rano,
bu nie sprawiać nam wszystkim kłopotu.
Całe dzionki jest smutna, taka znowu samotna
aż do chwili ich tutaj powrotu.
.
Przywitania, całusy, łezki w oku obecnych,
to już trwały, codzienny obrazek.
Może i niehigienicznie dla wszystkich dokoła,
lecz tego to ja nie zakażę ...

~~~

obrazek z sieci

.

Obraz może zawierać: 1 osoba, na zewnątrz

.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta @violetta powiało kojącą świeżością

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Miłego dnia
    • Był raz zastęp harcerzy, którzy ofiarnie wykonywał polecenia KC PZPR przy zasiedlaniu naszej galaktyki Drog Mlecznej i terrformowaniu planet.Byli tytanami pracy u podstaw i zawsze wykonywali 300% normy.Tych zuchów było czterech Artek ,który zdobył odznakę honorowego skauta na obozie pionierskim w Tibilisi, Zdzichu ,Zenek i Wacek . Ten ostatni często palił papierosy w męskiej toalecie  podczas przerwy lekcjnej ...bo miał taki wredny charakter.       Pewnego dnia harcerze otrzymali rozkaz z centrum KC PZPR aby terraformować cztery planety w odległych rejonach naszej galaktyki. Pierwszą z nich miała być planeta Ardanis. ziemiopodobna perełka na której dziko rosły całe pola czasułek.Z ziól tych można bylo zrobić napar magiczny po którego wypiciu konsument cofał się w czasie o 60 tysięcy lat! Jednym słowem czasułki służyły do podróżowania w czasie. Ja z tego nie korzystam bo nie lubię czasów gdy nie funkcjonowal wynalazek koła czy ognia i gdy nie było telewizorów mutikin i grawilotów.       Wolę dzisiejsze czasy.       Nasi odważni harcerze po odprawie na kosmodromie Bajkonur ruszyli swoim grawilotem w  w odleglą drogę. Pierwszym pilotem był Artek a nawigatorem Wacek palacz papierosów i poeta.       Długie parseki trasy na peryferia galaktyki mijały jak niemrawe godziny na nudnym filmie.Droga Mleczna liczy okolo 200 miliardów gwiazd i tysiące planet godnych terraformowania.Co więcej czarnej materii jest  w niej tyle ile wynosi masa 400 miliardów gwiazd. Można by z niej ulepić miliardy planet typu ziemia. Harcerze o tym wiedzieli i ofiarnie ekplorowali galaktykę ku chwale partii.W przyszłości chcieli być przodownikami pracy aby otrzymywać medale od sekretarzy PZPR. Naród był z partią a partia z narodem. Wybornie!        Planetę Ardanis i okolice kontrolowaniu piraci Zorgoni którzy lubili ogień. Kiedy podsłuchując nadprzestrzeń na radarze Baum 103 Zorgoni dowiedzieli się o misji harcerzy postanowili z nimi walczyć. Czasułki były bardzo cenne w całej Drodze Mleczneji Zorgonom zależalo na czasułkach.Gdy statek harcerzy zbliżył się do planety Zorgoni którzy mieli złote rączki ze starej kolejowej drezyny skonstruwali maszynę do duplikacji istot żywych.Następnie złapali King  Konga i powielili go na tej maszynie w ilości 300 sztuk.       - Oj będziemy mieli problemy- rzekł do reszty harcerzy zuch Wacek  który był nawigatorem i widział przez bulaj liczne kopie KIng Konga.         Zaczęła się walka.        Trzystu King kongów wygrażało piąstkami lądującym na Ardanis harcerzom.Ci chcieli wykonać dobrą robotę dla partii lecz chmary King Kongów im to utrudniały.         Ja też mam czasem dosyć tej siłaczki ale w pochodzie pierwszomajowym lubię chodzić.         Na szczęście na nieboskłonie pojawiła się dobra wróżka Samanata która przy pomocy zaczarowanej rożdżki zamieniła całe trzysta  King Kongów w kamień.          Dzielni harcerze przystąpli więc do terraformowania planety.Nad nimi na granatowym niebie świeciły atomowym blaskiem gwazdy Drogi Mlecznej.Struny kosmiczne aż się ugięly z wrażenia gdy zobaczyly dzieło Artka  Wacka i reszty kompanii.          Tak więc wszystko się dobrze skończylo a harcerze wrócili do domu.Na kolację mieli kaszankę na gorąco bo jako przodownicy pracy otrzymywali więcej kartek na mięso i papierosy  niż zwykły obywatel.A dzięki licznym czynom społecznym stali się sławni na całym świecie nawet na Kubie.         A teraz drogie słuchaczki obejrzyjcie na dobranoc bajkę o misiu Uszatku który miał oklapnięte uszko i potem wiadomości i w kimono. Milych snów ! jutro będzie lepszy dzień !
    • Zmysłowy, ładny wiersz.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Nie musisz. Do gwiazd zawsze idzie się powoli.
    • @andreas @Marek.zak1 @iwonaroma @Naram-sin z każdą wypowiedzią się zgadzam. A najbardziej z @iwonaroma że to słowo jest wyeksploatowane i @Naram-sin że za bardzo płynnie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...