Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To może inaczej opiszę mój punkt widzenia: jestem dość skoncentrowana - Ja versus Świat Zewnętrzny.

Pisanie wierszy to uwaga skupiona na myśli, przekazie, formie. To potrzeba. Ornament na tipsie to również potrzeba. Podążania, akceptacji, pozycji, estetyki itp. Co komu gra.

Czym się różnią dwa obrazki? Dlaczego jeden jest lepszy od drugiego, skoro dotyczy różnych osób zatem różnych potrzeb? 

bb

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wyjęłaś mi to spod opuszków palców :)

Ten wiersz, a raczej komentarze przybliżyły mnie do odpowiedzi na pytanie "Co Jezus mógł, pisał na piasku?". (Pytanie z mojego wiersza "Muzeum kamienia")

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie napisałam, że tylko ja ją mam.

Odniosłam się jedynie do tych, którzy tej świadomości nie posiadają,

nie wykluczam przecież istnienia osób świadomych.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A żeś się uczepił. Jestem może egocentryczna,

ale nie aż tak. Inni ludzie ogólnie, nie potrafię dokładnie określić ilu i kto,

ale chyba jasne być powinno, że ci do tej pory nieświadomi.

Świadomych raczej nie trzeba uświadamiać.

Przepraszam, jeśli Cię uraziłam, naprawdę nie miałam zamiaru się wywyższać.

Edytowane przez Deonix_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

chcesz by uświadamiać „innych” tych nie świadomych, być może ktoś z tych “nieświadomych myśli podobnie i chciałby uświadomić ciebie. Ja myśle ze problem nie leży w tym ze, ludzie maja różne “zainteresowania” ale ze zawsze znajdzie się ktoś, kto chce ich uświadomić 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To tylko nadmienię, że w kwestii uświadamiania miałam na myśli przede wszystkim ekshibicjonizm i jego konsekwencje,

w mniejszym stopniu produktywne/bezproduktywne zajęcia (co jest mglistym pojęciem) czy zainteresowania.

 

I zgadzam się co do nieokreśloności hierarchii potrzeb, o której napisała w swoim komentarzu Beta.

 

Być może wściekłabym się będąc potencjalną ofiarą uświadamiania, a nie wzięłam pod uwagę wydźwięku jednej ze swoich wypowiedzi i objawił się tu mój cholerny egocentryzm. Ale nie chciałam nikogo urazić, przepraszam raz jeszcze.

Nie będę Cię przekonywać do swoich racji, to nie w moim stylu. Przedstawiam tu tylko swój punkt widzenia,

ostatni raz zresztą. Nie chciałam, by jakikolwiek mój komentarz wybrzmiał jak pouczanie ex cathedra,

ale najwyraźniej mi nie wyszło.

 

Pozdrawiam Ciebie i innych komentujących,

a wszystkich urażonych  - przepraszam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To źle, czy dobrze według Ciebie. Bo na ten przykład ja, jak czegoś nie wiem, nie rozumiem, to chciałabym być poinformowana/ uświadomiona. Piszę tu subiektywnie, inni może wolą być nieświadomi skutków, konsekwencji jakiegoś zachowania czy postępowania/ łamania przepisów ruchu drogowego chociażby.

Pozdrawiam :))

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Założenie wiersza i Twój komentarz nie miał na celu uświadamiać, ale ośmieszyć, to całe uświadamianie to tylko ucieczka przed moimi niewygodnymi pytaniami. Takie jest moje zdanie
Co byś nie miała na myśli,  nic nam do tego jak ktoś "inny" spędza wolny czas i jakie ma zainteresowania. Obśmiewanie tego, że ktoś znajduje zadowolenie robiąc inne rzeczy niźli Ty czy ja jest bardzo słabe. 

 

Nie wiem dlaczego przepraszasz.

 

Myślę, że byłoby Ci trudno przekonać mnie do obśmiewania kogoś za to, że żyje inaczej jak ja.

Słowo klucz -„Tolerancja - poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych”

 


To jest pewna słabość, która siedzi w nas ludziach, szukanie wspólnego wroga, żeby poczuć się w stadzie, lepiej. Szukamy wymówek, zakładamy, że to my mamy racje i musimy "innych" uświadomić, ale gdy spojrzymy na trzeźwo, widzimy, że jesteśmy niesprawiedliwi w ocenie.
Może mamy to w genach, jako biali europejczycy "uświadomiliśmy" Indian z dwóch ameryk, część Afryki, Inuitów, tych widuje każdego dnia, uświadomionych do tego stopnia, że nie mogą chodzić o własnych siłach (alkoholizm)
Dużo by można pisać o uświadamianiu, nawracaniu niewiernych itp. Pozdrawiam

 

                                                                          "Żyj i daj żyć innym"
 

 

 

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"I znowu pochyliwszy się, rysował po ziemi.  Gdy oni to usłyszeli, zaczęli jeden po drugim odchodzić, zaczynając od starszych. Został sam i ta kobieta, stojąca pośrodku."

 

Oskarżyciele nie uzyskali oczekiwanego dowodu. Uważali, że chodzą w świetle prawdy, a okazało się, że żyją w ciemności własnych nieprawości.

Opublikowano (edytowane)

Serdecznie wszyskich witam!

Przepraszam najmocniej, że dopiero. Życie rodzinne skutecznie odciągnęło mnie od internetów.

Na początek bardzo dziękuję głosującym i komentującym @Deonix_, @Niewygodna, @Marcin Krzysica, @MaksMara,, @Anastazja Sokołowska, @Annie_M, @Wojciech Bieluń -Targosz, @Ithiel, @Polman, @AnDante, @Joachim Burbank, @Jacek_K, @8fun, @beta_b, @Waldemar_Talar_Talar, @WarszawiAnka. Każdemu z osobna przesyłam głębokie ukłony i szeroki uśmiech.

 

Nawiązując do rozgożałej dyskusji to sam, ostatnio coraz rzadziej kożystam z Facebooka, ale opisuję w wierszu sytuację, w której mamy osobę od społecznościówek uzależnioną.

Stały się one sceną, na której występujemy zdobywając cyfrowy poklask, a wg. ekspertów rosną tendencje narcystyczne w społeczeństwie. Poziom narcyzmu w ostatnich 20 latach wzrósł o 65 procent, a ludzie urodzeni po 1982 roku to najbardziej narcystyczna generacja w historii. Młode pokolenie jest zapatrzone  w siebie i przekonane o własnej niepowtarzalności, oczekuje więc podziwu otoczenia. Eksperci wykazali ścisły związek między narcystyczną naturą i zaniżonym poczuciem własnej wartości,a ilością czasu spędzanego w mediach społecznościowych. Kolejne lajki podnoszą nam samoocenę, ale chcemy ich więcej i więcej.

Młodzi ludzie wychowali się w internecie i na mediach społecznościowych z przeświadczeniem, że jeśli tylko czegoś im się zachce, to im się to należy.

Media społecznościowe doprowadzają do polaryzcji, wyodrębnienia się jednostek, przekładania indywidualnych potrzeb nad potrzeby ogółu. Moje potrzeby, moja popularność, mój wizerunek — to jest najważniejsze, inni ludzie już niekoniecznie. Obym się mylił. Niestety badania nad moralnością w internecie spięte z zachowaniami użytkowników mediów społecznościowych dają obraz przesówania się w stronę narcystycznego, egoistycznego społeczeństwa. Jeżeli odpowiednio szybko nie uświadomimy sobie tego, w jakim kierunku idziemy, za jakiś czas możemy jako społeczeństwo obódzić się w miejscu, w którym nie chcieliśmy być.
Co do wyrażania siebie kolejnym selfie, czy szlaczkiem na paznokciu to jestem przekonany, że gdyby ludzie w poszukiwaniu samoakceptacji, czy poklasku potrafili, bądź próbowali osiągnąć to poprzez jakikolwiek bardziej twórczy sposób niż przez strojenie min i dzubków do aparatu, czy nowy wzorek na paznokciu świat byłby lepszym i ciekawszym miejscem. Tyle tylko, że do wyrażenia siebie w taki sposób potrzeba czegoś więcej niż selfie stick. 

Dlatego „potępiam zainteresowania” o takim wymiarze, bo może nie ograniczają czyjejś wolności w jej szerokim pojmowaniu, ale mają wpływ na to jak będzie wyglądać społeczeństwo przyszłości, a to zaczyna już mieć i będzie mieć jeszcze większy wpływ na wszyskich w nim żyjących.

Poza tym wiersz z założenia to satyra w pełni swej istoty — wyrażeniu krytycznej postawy autora wobec rzeczywistości, ukazywanie jej w krzywym zwierciadle poprze negację i ośmieszenie. Czy zatem idąc tropem miłościwie panującego w kraju nieRządu powinniśmy twórczość takich jak np. Horacy, Molier, Rej, Kochanowski, Żeleński, Tuwim, Lechoń, Gałczyński, Przybora, Młynarski ocenzurować, bo wyśmiewają?

 

Z pozdrowieniami i wyrazami szacunku :)
 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

byłby lepszym i ciekawszym miejscem - Dla Ciebie, może dla mnie, ale nie koniecznie dla tych co stroją dziubki.

Zabrałem wczoraj do restauracji siostrzenicę nastolatkę i siostrzeńca dziewięć lat, ona wystrojona włosy paznokcie i inne, on w dresach podartych. Gdy nam podali jedzenie, siostrzenica wyjęła telefon i zrobiła fote, nie nam tylko jedzeniu. Zdziwiło mnie to, ale jak przemyślałem, to doszedłem do wniosku, że zachowywaliśmy się podobnie, gdy bylem w ich wieku, tylko nie mieliśmy takiej technologi do dzielenia się naszymi momentami z życia.
Ja, po zauroczeniu się pięknie podanymi daniami, jedyne co mogłem to o tym opowiedzieć bądź napisać wiersz
Dzisiaj to wygląda inaczej, obrazy zapisywane w telefonach itd. świat się zmienia, a ocena moralna jest względna i zależna od miejsca, czasu, osoby bądź grupy, która ją wydaje. Dziś w jednej gazecie jest więcej informacji niż przeciętny człowiek w średniowieczu posiadł przez całe życie.

Oczywiście, że zgadzam się, że spędzanie wolnego czasu twórczo rozwija bardziej intelekt od oglądania seriali w TV itd. ale tego się nie zmieni, taka jest kolej rzeczy na tym świecie. 

 

 

 

Dla mnie wiersz i część komentarzy to Hipokryzja i ochota podbudowania własnego ego + szukanie wspólnego wroga, żeby poczuć się lepiej, tchórzliwy atak na "społeczność" która się nie może bronic, bo jej tu nie ma na tym portalu (mają inne zainteresowani) 

Pozdrawiam
 

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Ithiel

Niestety,  siecioholizm, czyli zespół uzależnienia od intermetu jest na tyle powszechnym zjawiskiem, że zajmuje się nim psychiatria, tym samym w związku ze zjawiskiem powstają m.in. statystyki. Jest uzależnieniem, które jak inne uzależnienia nie pozostaje bez wpływu na osobę uzależnioną jak i jej otoczenie.

 

@MaksMara

Nie miałem na celu nikogo uświadamiać :) To satyra, ze wszystkimi jej celami w kontekście społeczno-obyczajowym.

 

@8fun

Wychodzi na to, że wszyscy wielcy wymienieni przeze mnie powyżej plus wielu, wielu więcej to niecni hipokryci o rozdmuchanym ego (nie można wykluczyć, heheh), bo jak przed ostrzem ich satyry mieli się bronić im współcześni? Dajmy na to pijacy obśmiewani w niejednej satyrze? Rzucić bukłaki, antałki i butelki, a brać się do piór i kałamarzy? A taki na przykład Raczkowski, czy Andrzej Rysuje, bez dwóch zdań satyrycy - jak przed ostrzami ich satyry mają bronić się ich liczne „ofiary”? Och, hipokryci, sami hipokryci i tchórze.

Dobrze, niech zatem i ja zostanę dla Ciebie tchórzem i hipokrytą. Moje ego pozwala mi jeszcze się z tym pogodzić ;)

Pozwolę sobie tylko zacytować jeszcze jednego możliwe, że również tchórza i hipokrytę jednak wyśmienitego polskiego satyryka:

 

„Satyryk takie posiada oko,

Co patrzy czujnie i widzi głęboko,

kpi z biurokracji, tępi nieróbstwo,

za nic ma pychę, wyszydza głupstwo,

próżność ośmiesza, błędy wytyka —

Czyż milszy lizus od satyryka?

Lizus wam schlebia, kpiarz się naraża —

Obywatele! Miejsce dla kpiarza!”

 

Z nieustającymi pozdrowieniami

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Po czym wnosisz, że wszyscy pisali "fraszki" z tego samego powodu? :)))

Powodów mogło być równie dużo, jak samych wierszy.

Idąc dalej Twoim tokiem rozumowania np. gdy stwierdzę, że byłeś pod wpływem alkoholu, gdy spowodowałeś wypadek, na swoją obronę wymienisz setkę innych kierowców, którzy mieli wypadki, a nie byli pod wpływem a ja powiem "no tak, jak oni nie byli pod wpływem, to on też nie może być". Kompletna bzdura. 

Tu jest odpowiedźMożna by rzec, strzał w kolano.

 

Czy lizus, czy kpiarz, w tym przypadku wskazuje, że lizus. Jeszcze raz posłużę się przykładem.

Załóżmy, że widzisz skandujących rasistowskie hasła, podchodzisz do nich i recytujesz Swoją fraszkę obśmiewającą tych ludzi. Kim będziesz, odważnym kpiarzem czy lizusem?

Druga sytuacja analogiczna tylko recytujesz  fraszkę na boku, ludziom potępiającym rasizm. Kim będziesz, odważnym kpiarzem czy lizusem?

Wklejając tu ten wiersz nie spodziewałeś się, że ktoś go może skrytykować i tak by było, gdyby nie mój komentarz, tylko kamienie do reki i rzucać we wspólnego wroga, żeby się poczuć lepiej.

Pozdrawiam

 

 

 

 

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Ithiel

I niech im idzie na zdrowie. 

Zaiste, możliwie że to tylko sztuka dla sztuki, choć nożyczki zabrzęczały w kilku miejscach, w które wiersz trafił. Jeśli zatem udało się tą satyrą ukłuć kogoś jednak oznacza to, że i w takich świątyniach wrażliwości jak fora poświęcone poezji znajdują się osoby, którym tekst utworu nadepnął na odcisk.

I dobrze. Taka jest rola satyry. 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@8fun

Wklejając tu ten wiersz, jak każdy inny zresztą zawsze liczę się z ewentualnością krytyki, która nota bene równie zawsze mnie cieszy :))) 

Nie poszukuję akceptacji, piszę z potrzeby tworzenia i dla przyjemności jaką sprawia mi zabawa w tworzenie wierszowanych opowieści. 

Wszelkie satyry wymienionych przeze mnie twórców jak satyra zawsze miały na celu to samo - napiętnowanie i wyśmianie pewnych cech i postaw. Nie widzę związku z Twoim porównaniem o jeździe po pijaku. Satyra rządzi się swoimi prawami i ja te prawa zastosowałem pisząc taką na współczesne uzależnienie od mediów społecznościowych. 

Również argument o strzale w kolano jest pozbawiony sensu, bo jak widać i tu, w Twojej szanownej postaci znalazła się osoba, która zapałała świętym oburzeniem, której się najwidoczniej naraziłem. I dobrze. Taka rola satyry. 

A już argumenty o odczytywaniu wiersza antyrasistowskich treści... 

Czyli publikować, czy też upowszechniać swoje krytyczne uwagi każdy z twórców może, a właściwe powinien jedynie pośród tych których waży się krytykować? 

Zdaje się, że raczej wszem i wobec, co ja również na miarę moich skromnych możliwości staram się czynić :))) 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Twoje uprzedzenia wcale nie świadczą źle o nich, ale o Tobie.
Zanim zaczniesz oceniać życie innych ludzi, skup się na własnym, pomyśl czy krytykujesz w innych to, czego sam w sobie nie lubisz.  Być może  problem rodzi się w umyśle, w tym samym, który przeprowadza ocenę

W ten sposób definiujesz siebie i stawiasz na pozycji kogoś o zamkniętym umyśle, nieprzyjaznego dla innych.

Czy warto marnować swoją energię, zastanawiając się nad życiem innych ludzi, czy lepiej skupić się na osiągnięciu czegoś pozytywnego u siebie? 

 

Poczytaj np. wiersz "Żydzi" i o problemach Tuwima z poczuciem narodowości. 

Kiedy cos sobie wyobrażamy, tworzymy możliwość wyraźnego zobaczenia w kimś tego, czego nie widzimy w sobie. Lub czego nie chcemy widzieć.


Czarni, chytrzy, brodaci,
Z obłąkanymi oczyma,
W których jest wieczny lęk,
W których jest wieków spuścizna,
Ludzie,
Którzy nie wiedzą, co znaczy ojczyzna,
Bo żyją wszędy,
Tragiczni, nerwowi ludzie,
Przybłędy.

Szwargocą, wiecznie szwargocą
Wymachując długimi rękoma,
Opowiadają sobie jakieś trwożne rzeczy
I uśmiechają się chytrze,
Tajnie posiedli najskrytsze
Z miliarda czarnych, pokracznych literek
Ci chorzy obłąkańcy,
Wybrany Ród człowieczy!
Pomazańcy!

Wieki wyryły im na twarzach
Bolesny grymas cierpienia,
Bo noszą w duszy wspomnienia
O murach Jerozolimy,
O jakimś czarnym pogrzebie,
O rykach na cmentarzach...

Spodziewałem się, że zostanę niezrozumiany. Tam, gdzie panuje hipokryzja, szczerość jest źle rozumiana.
Nie gniewaj się, ale nie będę kontynuował tej rozmowy.
W pewnym sensie wiem, że to przegrana bitwa. Rozmowa z człowiekiem, który nie jest uczciwy nawet z samym sobą, jest bardzo trudnym wyzwaniem. Samo obrażanie kogoś prawdą też nie jest przyjemne.

Pozdrawiam

"Kiedy oceniamy, dotykając człowieka, staje się on jak kamień, martwy. Nasz dotyk przytępia wszystko, ponieważ wiąże się z ocenianiem. To dotyk wroga, a nie przyjaciela."
Osho – Księga zrozumienia

Edytowane przez 8fun (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...