Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie pij wódki, nie pij wina

chcesz się napić spróbuj piwa

piwo krzepi, piwo wzmacnia

piwo lubi polska nacja

 

Mieszko pierwszy Bolek Chrobry

każdy z nich był władcą dobrym

oni tylko piwo pili

po nim Słowian zjednoczyli

 

ale przyszli źli królowie

wino zaszumiało w głowie

no i czym to się skończyło

Polski wiele lat nie było

 

w końcu nadszedł wiek dwudziesty

niepodległość naród święcił

lecz rządzący wódę chlali

szybko Polskę pogrzebali

 

trzeba wrócić do korzeni

piwo solą polskiej ziemi

piwo wszystkich nasz zjednoczy

i kto wtedy nam podskoczy

 

niech ci z Pisu i Platformy

skończą chore korowody

i usiądą nad kufelkiem

Jarek z Donkiem, Grześ z Andrzejkiem

 

piwo na nich dobrze wpłynie

animozja każda zginie

Opublikowano

Osobiście wolę wódę i pałam sympatią do dwudziestolecia wojennego,

więc jestem jakby z tych, co Polskę pogrzebali. A piwo mi nie odpowiada.

Ale to tak na marginesie tylko, bo wiersz zgrabny i fajny.

 

Pozdrawiam ;)

Opublikowano (edytowane)

Witaj Andrzeju  - aleś mnie rozbawił tym wierszem - a z tym piwem święta racja - ja silnych trunków nie pije

ale piwkiem nie gardzę - aż mi się zachciało ale nie mogę bo muszę jeszcze gdzieś pojechać.

No i  dzień wesoło zacząłem  dzięki tobie.

                                                                                                                                                                                    Pozd.

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

  Dziękuję. Latem, wiosną  głównie piwo.

Ale jesień zima to coś mocniejszego.

Niestety mój  ulubiony przedwojenny trunek Absynt jest chyba w naszym wolnym kraju zakazany bo niestety nie widzę go na półkach.

Ale polecam czeski. 

 

                                                       pozdrawiam

 

Opublikowano

Ojciec ze synkiem przyszli do miasta;

Ojciec pił piwo. Synek - kup loda ...

A tato na to - czyś ty zwariował?

do piwa lody? ... toć piwa szkoda !!!

 

Morał z powiastki wynika taki:

piwo dla Ojca. No i też flaki.

Syn niech się uczy miejskiej ogłady;

bo przecież nie wziął go od ... porady.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

  Częsty obrazek niestety.

 

                                                                                                pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...