Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na niebie obłoki gniewnych chmur.
Na ziemi smutek, rozpacz, ból.
Nasze ciała od stóp do głów przeszywa chłód.
Żyjemy w świecie w, którym brak miejsca na słowa typu Bóg.

Od dawien poszukuje nadziei blasku.
Ma głowa okryta kapturem, chaosu, wrzasku.
Spośród melancholijnych cieni, chciałbym ujrzeć choć namiastkę słońca promieni.
Szczerze, nie liczę na to.
Przyzwyczajenie życia, w świecie w, którym człowiek sieje zagłady ziarno. 

My żeśmy najpotężniejszą bronią tego świata!
Odmienić los, to nie sprawa łatwa! Stańmy przeciwko naszemu okupantowi!
Niech ujrzą dumne czoła nasze! Śnieżno białe skrzydła woli!
Mamy tylko jeden cel! A jest nim
wyjście spod tej niedoli!

 

(...)Powiadają, ziemia domem mym.
Czy tylko ja czuje się bezdomnym? 
 Może ziemia stanie się rajem?
Lecz ,co z zasianym zagłady ziarnem?
Może się zakorzeni, może dobry wybawca je wypleni?
 Nadal nie znalazłem słońca promieni, na niebie chmury tworzące wciąż i na nowo miasta cieni. 

Jak myślisz czy coś się odmieni?

Opublikowano

Witam :) Twój wiersz brzmi dla mnie nieco jak "poetyckie przemówienie", co nie jest moja negatywną oceną, lecz informacją dla ciebie :) Ponieważ jednak nastawiona byłam na wiersz, przeszkadzają mi w czytaniu dwa bardzo prozaiczne zdanai: "szczerze, nie licze na to" i pytanie na samym końcu, które jakby zaprasza do dyskusji ... Może wystarczyłoby zapytać "Czy coś sie zmieni?". W pierwszym wersie może zamiast "obłoki" lepiej brzmiałoby (ze względu na uniknięcie powtórzenia)- "kłęby"?

 

Temat jest bardzo ważny i poważny i ropatrujesz go z różnych pozycji, co mi sie podoba. Też niektore z metaforycznych sformułowań.

Pozdrawiam i zachęcam do dalszego pisania :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Widzę młode pióro.

Zaproponowałam zmiany, bo Twój wiersz jest trochę na siłę przestylizowany, np ma głowa, mym domem. Unikaj skróconych form zaimków. Przecież nie mówisz do kogoś - boli ma głowa, tylko raczej głowa mnie boli, nie mówisz mym zdaniem - tylko moim zdaniem itd. Bądź bardziej naturalny.

Stosujesz także nazbyt często inwersję - czyli szyk przestawny wyrazów. Rozumiem, że to dla potrzeby zrymowania, zgoda, byle z umiarem, a nie raz za razem.

nadziei blasku,

słońca promieni

zagłady ziarno.

Wiersz sili się na bycie wielkim i wygląda przez to jak mały człowieczek w ogromnym kapeluszu, widać tylko kapelusz, który krzyczy, Niby to apel, niby odezwa, manifestacja, przemówienie narodowe czy co?

Życzę powodzenia póki co. Nie chciałam Cię urazić, moje uwagi dotyczą tylko wiersza, potrafisz to oddzielić?

 

Serdeczności :)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...