Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
III Bitwa Limerykowa


Witamy serdecznie :)

zapraszamy wszystkich chętnych do udziału w kolejnej, ostatniej w tym miesiącu, bitwie limerykowej. Tym razem tematem przewodnim będą...

Hulanki Chochoła z Człuchowa

Prosimy o zgłaszanie jednego lub dwóch limeryków odpowiednio oznaczonych => [limeryk konkursowy]
Zaczynamy dziś o godzinie 22.00. a kończymy w poniedziałek 24 stycznia o tej samej godzinie.

Przypominamy, że w tej bitwie zostanie ustalona ostateczna lista uczestników Bitwy Miesiąca, do której przechodzą wygrani oraz wyróżnieni z bitw tygodniowych.


Wszystkim życzymy powodzenia!
Ewelina Tarkowska i Piotr Mogri

.................................................................................


Witamy serdecznie,

Pisanie o hulankach Chochoła z Człuchowa nie sprawiło nikomu większej trudności i mieliśmy okazję kolejny raz zaczytywać się w naprawdę niezłych limerykach. Tym trudniej jednak było nam podjąć decyzję o wynikach. Ostatecznie przedstawiają się one następująco: miejsce pierwsze za swawole w stodole dla Jacka P.

wyróżnienia za całokształt otrzymują: Czarna, e-m-e-m oraz Maciejka Pomorska.

Gratulacje!



Wszystkim dziękujemy serdecznie za udział :)



Do Bitwy Miesiąca zakwalifikowali się:

- Marek Hipnotyzer
- Ona Kot
- Mirosław Serocki
- Czarna
- Jacek P.
- Maciejka Pomorska
- e-m-e-m



Zapraszamy w piątek, 28 stycznia do zapoznania się z tematem i napisania jednego lub dwóch limeryków do końca miesiąca.

Ewelina Tarnowska i Piotr Mogri



======================================

II Bitwa Limerykowa


Witamy wszystkich,

zapraszamy serdecznie do kolejnej bitwy na limeryki, tym razem tematem stanie się
Żwawy Jerzy z Żytomierza i jego życiowe perypetie.

Konkurs rozpoczynamy dziś o godzinie 22.00. a kończymy 17 stycznia z nastaniem godziny 22.00.

Oddajemy jeden lub dwa limeryki oznaczone w tytule dopiskiem -> [limeryk konkursowy]


powodzenia :)
Ewelina i Piotr

...........................................

Witamy serdecznie,

Jury po burzliwych naradach, spotęgowanych zimową aurą i zbliżonym poziomem rubasznych limeryków o Jerzym z Żytomierza, postanowiło wyróżnić następujące osoby:

Jacek P., Ona Kot, Maciejka Pomorska.



Natomiast zwycięzcą konkursu zostaje Czarna, która w iście diabelski sposób, jako mała czarna (w domyśle kawa), wpływa na męską część limerykowych Czytelników.

Dziękujemy wszystkim za udział w zabawie i zapraszamy 21 stycznia do kolejnej.

Ewelina Tarkowska i Piotr Mogri


================================================

I Bitwa Limerykowa

Witam wszystkich serdecznie :)

Wkroczyliśmy w nowy rok, znajdujemy się w środku astronomicznej zimy a za oknami co?
Słońce :) no i czasem zawieje i popada. Ale wiosnę czuć w powietrzu, przynajmniej u mnie, a u Państwa?
Jednak tematy okołoświąteczne i pogodowe chyba już wykorzystaliśmy możliwie skutecznie, więc dziś powrócimy do lekkiej tematyki, jaką z pewnością będą przeróżne sytuacje życiowe pewnego nad wyraz roztargnionego człowieka...

Temat I bitwy styczniowej "Roztargniony Hipolit z Raciborza"

Start 7 stycznia o godzinie 22.00.



Dla przypomnienia:
- udział w bitwie może wziąć każdy
- oddajemy maksymalnie 2 limeryki konkursowe opatrzone w tytule dopiskiem [limeryk konkursowy] - i proszę tym razem bez ociągania, że chyba, że raczej :)
- limeryki muszą być napisane w odpowiedniej dla tego gatunku formie, pamiętamy o rymach, układzie wersów itd.
- bitwa trwa do 10 stycznia do godziny 22.00.
- wyniki najprawdopodobniej zostaną ogłoszone 12 stycznia.


Zatem zapraszam do zabawy słowami :)

Życzę wszystkim powodzenia!
Ewelina Tarkowska
Opublikowano

Witamy wszystkich zainteresowanych,

W pierwszej bitwie styczniowej wzięło udział 10 uczestników, którzy rozprawiali na temat roztargienia Hipolita z Raciborza.

Za ujmujące swoją chłopską prostotą poczucie humoru wydobyte z iście ortograficznym rozrzewnieniem Jury przyznaje I miejsce limerykowi "Buszujący w zbożu" Marka Hypnotyzera
Jednoczesnie za ogół natchnienia przelanego na zielone strony Jury postanawia przyznać
wyróżnienie dla Onej Kocicy i Mirosława Serockiego.

Serdecznie dziękujemy za udział:
- amandalei
- e-m-e-m
- Jackowi P.
- Kenshin
- Messalinowi Nagietka
- Tdk crew
- Właściwie nikt
- oraz pozostałym za przyłączenie się tematyczne do zabawy.

Wszystkim gratulujemy pomysłowości i zapraszamy 14 stycznia na kolejną Bitwę.
Ewelina Tarkowska i Piotr Mogri

Opublikowano

No tak! Jak się kosi, to się i zakosi! Gratulacje Marku!
Kocico! Mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr! Też graty!
No i Mirosławie również gratuluję.
Hip Hip! Hip - olit!
Pozdrowienia dla całokształtu.
Ja.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc Cześć, dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @violetta O matko, jakie piękne...
    • Pewnego razu żył pewien drwal.   Miał dom i ogród, na którym rosły różne krzewy, kwiaty oraz warzywa. W zagrodzie były rózne sprzęty, którymi posługiwał się na codzień, starannie wykonując nimi meble, donice, wycinając deski pod dach chroniący go przed deszczem. Codziennie chodził do lasu pozyskując nowy materiał dla potrzeb wytwarzania kolejnych dóbr.   Tak mijał czas, a drwal i jego życie obfitowało.   Pewnego razu na jego posesję padło ziarno by po kilku dniach zakiełkować. Roślina niepostrzeżenie rosła, tworząc łodygę i puszczając liście.   W końcu została dostrzeżona przez właściciela, lecz nie wiedział on jaki jej gatunek.   Czas wciąż płynął, a roślina przybierała coraz to większych rozmiarów. Ze względu na to, że drwal miał wiele obowiązków i nie przywiązywał dużej wagi do wznoszącej się wśród innych - zieleniny - za każdym razem, kiedy odwiedział owe miejsce był bardzo zdziwiony tempem w jakim rosła.   Codziennie słońce rzucało promienie na usytuowane w kącie posesji drzewo, deszcz je podlewał, a noc przynosiła mu wytchnienie.   Było to silne drzewo - wichry i burze nie zrobiły mu krzywdy. Z każdym dniem w drwalu rosła ciekawość - co to za drzewo i czy w zależności od tego wyda jakieś owoce.   Mijały lata - ukazał się pień, wyrosły gałęzie, w cieniu drzewa można było zaznać ochłody. W końcu, jesienią pojawiły się i owoce - małe zielone kulki, jabłoń.   Dojrzały, a drwal z przyjemnością je zerwał i spożył, zadziwiony ich niezwykłą słodyczą.   Czynił tak co roku, rozkoszując się coraz to obfitszymi plonami. W końcu drzewo stało się na tyle duże, że pośród jego gałęzi ptaki uczyniły sobie gniazda, a w jego pniu wydrążyła sobie norkę wiewórka. Życie wokół drzewa obfitowało.   Drwal chętnie zbierał owoce, lecz brakowało mu motwyacji i czasu, by zbierać je wszystkie, dlatego zaprosił do pracy swoje dzieci i znajomych, darując im prawo by również je spożywały.   Gdy drzewo osiągnęło wielkich rozmiarów, zimą opadały z niego usychające gałęzie, którymi drwal palił w piecu w pokoju swojego domu grzejąc swoje ciało oraz oraz swoich najbliższych.   Przyszły jednak lata, kiedy deszcz padał coraz rzadziej i rzadziej. Plony były coraz mniej obfite, a nie podlewane przez nikogoo drzewo w końcu nie dało owoców. Zapuszczało jednak skromnie liście, gdy drwal zastanawiał się co z nim zrobić.   W końcu, po dłuższym namyśle, stwierdził ostatecznie, że drzewo należy ściąć. Decyzję tę podjął dużym trudem - bowiem jego pień był bardzo szeroki i silny, a samo drzewo na tyle wysokie, że ze strachem rozważał, gdzie upaść powinna jego korona, by nie uszkodzić znajdujących się w pobliżu: domu oraz sprzętów, a także ogrodzenia.   Nadszedł sądny dzień.   Drwal, po przyjemnej, kojącej nocy, wypoczęty i w pełni sił, wstał z łózka, spożył obfite śniadanie i z siekierą w ręce dumnie ruszył w kąt ogrodzenia.   Stając przed drzewem przyjrzał się jego pniowi, skrupulatnie oczami szukając miejsca, w które wbić ostrze. Dostrzegając odpowiednie miejsce, zatarł ręce, chwycił narzędzie i podszedł bliżej by zadać pierwszy cios. Aby wziąć zamach odchylił daleko ramiona, biorąc swoim siermiężnym nosem głęboki oddech.   Uderzył raz. Uderzył drugi raz. Uparcie uderzał z całych sił, bez tchu, bez żadnych wątpliwości, będąc zdeterminowanym by drzewo obalić. Błyskawiczna przerwa, szybka szklanka wody, zagrycha - uderza dalej, znów bez tchu i bez namysłu - drzewo musi zostać ścięte.   Walcząc aż do póżnego popołudnia, w końcu został tylko fragment pnia, który pozwalał na jego złamanie. "Teraz wystarczy wziąć linę, zarzucić poniżej korony i lekko pociągnąć, łatwa sprawa" - pomyślał. Szybko pobiegł do stodoły po sznur. Wrócił spokojnym i dostojnym krokiem, po czym rzucił grubą nicią, wydając przy tym odgłos wysiłku.   Lekko już zmęczony podszedł pod drugi koniec liny i zaczął ciągnąć. Pień, lekko już uschnięty łamał sie pod naporem niewielkiej siły. Odlatująca kora i fragmenty drewna wydawały pękający dźwięk. W końcu pękły ostatnie wrzeciona, odsłaniając wieloroczne słoje jabłoni, po czym drzewo ze świstem i hukiem, trzaskiem pękających gałęzi zostało obalone.   Zadowolony drwal tyłem odszedł kilka kroków aby spojrzeć na swoje drzewo. Nie było to dla niego nic szczególnego. Kątem oka jednak zwrócił uwagę na nadlatujące z zachodu chmury, a jego dłoń musnął powiew chłodnego, jesiennego wiatru. Był to okres zbiorów.   Jego twarz, z zadowolenia przemieniła się - nieco spoważniała i posmutniała. Po chwili, z nieba spadły krople deszczu, a drwal stojąc w bezruchu i spoglądając na wystający z ziemi, ściety pień gorzko zapłakał...
    • I namokłe dyby mamy bydełkom Ani
    • Ule dam, a sad, dom okrutny syn Turkom odda sam, Adelu
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...