Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

posklejaj mnie Najdroższa
bo potłukłem się troszeczkę
przemykając zawadziłaś
o me uszko i runąłem

nie słyszałaś jak upadłem
bo muzyka grała głośno
popękało moje miano
bycia Twoim ulubionym

zaopiekuj się mną Luba
gdy tak leżę połamany
ogrzewałem Twoje dłonie
przemarznięte rannym szeptem

usłysz proszę me wołanie
abym zdołał Cię uchronić
przed poranieniem stóp
moim niechlubnym kalectwem

 

Edytowane przez JaKuba (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Nie jestem pewny, ale wydaje mi się że to kubek z herbatą. O i masz, właśnie wrzuciłeś KUBEK hehe,

Tekst mi się bardzo podoba, szczególnie fragmenty - 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Ładnie napisany, choć nie jestem znawcą... i uderza do serca przywiązaniem KUBKA do właściciela... 

Pozdrawiam,

P.S 

Jako sentymentalista czuję ten ból doskonale...

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Sądząc po "uczuciu" w wierszu ( kubka do właściciela) można doszukiwać się powiązań z rzeczywistością, bo jest ono bardzo intymne i intensywne . Myślę, że tekst jest zbyt głęboki jak na opis życia kubka.. chociaż nie można tego udowodnić.. i mogę się mylić.

Tak czy owak, to jest to tekst obrazujący głębię wrażliwości autora.., czemu chylę głowę.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jednak moja intuicja była trafiona, ale pomyślałam - kubek - bez sensu, może pies, też ma uszko, może być ulubieńcem, kto by pisał wiersz o kubku? A jednak.

Opublikowano

Fajny pomysł. Nie chwaląc się od razu domyslilam się ze to kubek :) Rzeczywiście trochę szkoda, ze postawiłeś kropkę nad i, tym zdjęciem...bo mogła to być np. szklanka z duralexu z uszkiem. :)

Jak dla mnie wiersz nie jest dopracowany

Pozdr.

Opublikowano

Dziękuję wszystkim za opinie i rady.

Upadek kubka przyczynił się do powstania wiersza (stąd grafika).

Natomiast pisząc, myślałem o ludziach, którzy chcieli dla mnie dobrze, a ja mogłem nieświadomie potraktować ich przedmiotowo, albo i nawet przypadkowo wyrządzić im krzywdę przez złą interpretację ich uczuć/potrzeb. Często traktuję ludzi zadaniowo.. za często. Pozdrawiam wszystkich.

 

Opublikowano

Fajny pomysł. A ja na odwrót upatrywałam pod metaforą pęknięcia 'materiału' (kubka)- ludzkich uczuć, sytuacji. I wtedy wydało mi się to zbyt objechane, to pierwsze: posklejaj mnie w całość - w piosenkach itd. A tu jednak kubek jest kubkiem - i to mi się podoba:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Szukałem balsamu — na blizny, na echo dawnych ran; nostalgia, jak woda w starych kadziach, rozlewa się po grudniowym niebie.   Chłód spuszcza głowę, rozkłada woal szronu, szepcze do siebie po cichu i nie patrząc w przód — idzie dalej.   Na parapecie czarny kot jak przecinek w zdaniu dnia, straszy sikory drżeniem ogona, jakby bronił tajemnicy zimy.   Bo czasem najgłębsze ukojenie znajduje się dopiero wtedy, gdy odczytasz własne rany jak mapę powrotu do siebie.   Wiesz kiedy nasze dłonie spotkają się w pół drogi, zgaśnie ciężar zim lecz błogi rytm nigdy nie wróci.   I co wtedy ? Czy już bez lęku przyjmiemy swoje słowa, jakby bliskość była pieśnią, nową prostą formułą - zostań.    Boję się odpowiedzi, bo może nie będzie w niej gwarancji może bliskość nie być hymnem lecz zgodą na brak melodii.
    • @Rafael Marius anioł ze mnie taki szybko gojący:) noga już prawie nie boli, może troszkę, w nocy się budziłam, czułam równie, już jest stabilna noga:)
    • Dwadzieścia lat w ciemnym lochu. Dwadzieścia lat odbijania się niczym Piłka od krat i stalowych wrót. Ocierania się o szare betonowe ściany   Na spacerniaku, jak na wybiegu dla psów. Klawisz na klawiszu brzęczał głośno, Choć nie było tam pianina ni akordeonu. Dzisiaj siedzę na kamieniu polnym,   Sama jak palec u ręki, łzy leję, łkam Na widok słońca, które chowało się Przede mną ze wstydu przez tyle lat. Nawet teraz, gdy rzucę okiem wokoło,   Nie widzę swego cienia, nawet śladu, Jakby mnie nie było; czy zostałam duchem Niewidzialnym, nocną zjawą, marą? Dłubię patykiem w ziemi, rozmyślając   Co dalej, jak wstać na nogi, gdzie iść? Świerszcz w trawie dla mnie nie zagra, Kundel ze wsi wyszczerzy tylko kły. Powlokę się przed siebie, mocno trzymając   Swoje łachmany, nim odbierze je złośliwy wiatr, A błotnista ziemia wessie drewniane chodaki. Mój cały dobytek zebrany w te stracone I przespane dwadzieścia ostatnich lat. @infelia Inspiracją - serialowa Pati.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wiele na to wskazuje.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...