Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

                      graphics CC0

 

nucisz
nieznana mi antymaterio
kwitniesz ciszą kontemplacji
jak Bodhidharma co dziewięć lat
czekał
pod murem Shaolin na jedyną audiencję
a został zen mentorem
jak liczba pi
nieskończona władza miliarda cyfr po przecinku
z trzydziestu paru obliczysz obwód
znanego nam wszechświata
z dokładnością
pojedynczego atomu wodoru
śpiewasz
światłem gwiazdy północy
wyemitowanym z przeszłości
nie stoję na moście Golden Gate
przestrzegam samobójców
iluzoryczna poezjo
jesteś
Moną Lisą ukradzioną z Luwru
jak inni ludzie przychodzę tutaj
wpatrując się w puste miejsce i szukam celu
to cała ludzkość
podświadoma miara odstępu
co wciska przycisk spacji
sześć milionów razy na sekundę
a straszy szeptem nieustannej ciągłości
i cofasz mnie w przeszłość o
kolejne pięć minut
jestem
londyński Big Ben co cofnął się w czasie
pod naporem szpaka
na minucie wskazówki

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bardzo się cieszę.

 

[mą] - to zaimek dzierżawczy będący odpowiednikiem zaimka osobowego [ja]. Występuje w słowniku języka polskiego. Możesz sprawdzić. Zgoda, masz rację, zaimek [moją] jest częściej używany, może nawet mniej archaiczny. Użyłem [mą], bo w moim odczuciu jest jakby bardziej "zbliżeniowy", oddala z patetycznej funkcji znanego dzieła, a zbliża do samej kobiety, która jest alegorią poezji. Bo w istocie  tekst to dialog z poezją. Uosobienie wchodzi w interakcje tylko z człowiekiem, w tym wypadku z kobietą-poezją. To taki środek poetycki - w zastosowaniu. Zaimek [mą] jest bardziej kolokwialny, czyli wulgarny, szorstki oddziałuje więc w bliższej relacji. Napisz jeszcze - czy bardzo ci to przeszkadza?, jeżeli tak zmienię, jeżeli nie - pozostawię.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aleś, Kolego, pojechał :))). W moim odczuciu, z wyjątkiem słownikowej definicji, jest akurat dokładnie odwrotnie :). Osobiście mi "mą" tak bardzo nie przeszkadza, ale... wprowadza delikatny akcent patosu :) i na pewno nie jest kolokwializmen, czyli elementem mowy potocznej :). Ciągle uważam, że to jest dobry tekst i dla jego dobra "mą" bym zmienił (ostatecznie ten wers mógłby się bez niego obejść), ale to jest moje zdanie, a tekst jest Twój, masz prawo kształtować go, jak uważasz za słuszne. :) 

Pozdrawiam serdecznie :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dlaczego [niby] pojechałem, "Kolego" ;) To ewidentny kolokwializm w sensie że potocyzm. Bo formą częściej używaną jest zaimek [moją] - co sam zasugerowałeś? Pomyśl, skoro [mą] nawet tobie jakoś tutaj (w tekście) nie pasuje, to czemu? - Odpowiadam: bo jest wyrażeniem potocznym, oficjalnie, i "na salonach poprawnej polszczyzny" rzadziej stosowanym. Zatem to kolokwializm. To też nie zaakcentowany patos (jak sugerujesz) - ( zresztą moja percepcja jest moją percepcją- chyba nie chcesz polemizować z faktem co autor miał na myśli? Twoje odczucia są tylko twoimi odczuciami - ja ich nie podważam i nie ingeruję w nie). Dalej, sugerujesz (cytuję): akcent patosu w zaimku [mą]? - no nie wiem? :) Gdy dziewczyna, kobieta - mi mówi: proszę [mą] rękę - to jest mi po ludzku bliższa, niż gdyby powiedziała: proszę [moją] rękę, - to tak jakbym miał wziąć jej rękę i schować do kieszeni, albo włożyć do lodówki? Więc gdzie jej kobieca podmiotowość i sugerowany przez ciebie patos? Uprzedmiotowienie raczej. Gdzie bliskość relacji?

 

Szorstkość o której napisałem w pierwszej odpowiedzi na twój komentarz dotyczy bardziej wulgarnych zastosowań tego zaimka. Mają liczne zastosowanie właśnie w mowie potocznej.

Przykłady:

|Chodź na [mą] chatę|, |weź [mą] starą bo mam jej dosyć|, |ruszysz [mą] dupę z miejsca?|, |stary, bierz [mą] giwerę|, |ktoś [mą] walizkę zapierniczył|.   etc.

 

Skoro zaimek [mą] ci nie przeszkadza, niech tekst pozostanie w wersji oryginalnej. Nie będziemy się przepychać o jedno słowo - notabene - które jest poprawne słownikowo.

 

Thx za komentarz :) Czołem. 

Opublikowano (edytowane)

Oj! Odbiegamy od wiersza :), ale, w moim odczuciu, dziwną masz percepcję jeśli chodzi o mą :) i pojęcie tego co jest potoczne (czyli popularne, pospolite ("mą" nie jest)) :). Mówiąc szczerze, nie spotkałem kobiety, która mówiłaby "mą rękę" :). Na salonach się nie obracam, więc może jednak tam... :). Ale zostawmy to, wiersz jest dobry i nie ma co bojów toczyć o dwie litery :).

Zdrowia życzę :)

 

P. S.: A "pojechałeś" (kolokwializm) np. cytując mi słownikową definicję słowa "mą" (niekolokwializm, moim zdaniem) ;) itd

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Dzięki, i Tobie zdrowia :) 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Moje znajome raczej używają [mą], to co  - u ciebie - mówią: weź [moją] rękę? To tak jakby była urwana i leżała pod stołem, można ją sobie wziąć i np. kopnąć na mundialu :) hehs. Nie brnijmy :) Salony poprawnej polszczyzny dotyczyły tylko poprawności słowotwórczej :) W  saloonach to czasem bywam, wychylić kielicha :)) Przykłady zastosowania zaimka dzierżawczego [mą], podsunąłem ci przed chwilą. Chyba nie masz wątpliwości, że to wyrażenia stricte potoczne? 

 

Sugerujesz, proponujesz, więc odpowiadam, nie ma we mnie złej woli. Po prostu tłumaczę jak to wygląda, i odpowiadam grzecznie na twoje komentarze. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To nie powiedzenia, tylko formy slangu. Takich powiedzeń nie uświadczysz w "encyklopediach polszczyzny", czyli rzeczone kolokwializmy, nad którymi się perfidnie rozwodzimy. Zmykam na mecz. Bo nie skończymy :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ok, odpowiesz później :). Myślę, że dotarliśmy do sedna. Slang jest językiem wąskiej grupy osób. Nawet kilka osób może stworzyć kod, za pomocą którego będą się porozumiewały. Będzie on czytelny tylko dla nich. Jeżeli formy językowe używane przez te osoby są charakterystyczne tylko dla tej grupy, nie są kolokwialne, czyli potoczne, pospolite, powszechne, ogólnie używane (ale też nie do końca oficjalne czy "poprawne politycznie") - nie są kolowializmami. Mówiąc kolokwialnie: "No i dupa. Nici z mojego tłumaczenia jak dalej będziesz stał przy swoim" - Czyli mówiąc poprawnie: Nie potrafię już tego lepiej wytłumaczyć. Jeszcze raz: Kolokwializm - powszeczość w języku, slang - język wąskiej grupy osób (zawodowej, kulturowej, rówieśniczej, innej społecznej). Myślę, że w slangu mogą być używane kolokwializmy, ale nie wszystko co jest slangiem jest (a właściwie, to chyba nawet nie powinno być) kolokwializmem, czyli używane powszechnie, bo wtedy slang przestaje być slangiem :). Jedyne co mogłoby łączyć slang z tzw. mową potoczną, to to, że w jendnym i drugim przypadku używane są nieoficjalne formy językowe.

 

P.S.: W moim polskim mówi się "weź mnie za rękę" :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tomku,

stoję murem za tym, co Sylwester proponuje.

Pobieżnie przeczytałem Twoje wywody, ale tylko pobieżnie, gdyż nie zmienię swojego poglądu na tę kwestię.

 

Ale przed napisaniem niniejszego komentarza zajrzałem do poradni językowej

i tam takie widzenie tego problemu cyt;

 

  „Czy formy me, mego, swego, twego, twej, twym itp. są charakterystyczne wyłącznie dla stylu podniosłego? Czy ich użycie wydaje się Państwu rażące we współczesnych powieściach?”

Zarówno formy mianownikowe (me, twe, swe, ma, twa, swa), jak i formy przypadków zależnych (mego, memu, mym, twego, twemu, twym, swego, swemu, swym, mej, mą, twej, twą, swej, swą) mają podniosły charakter – użyte w codziennej, potocznej rozmowie zwrócą uwagę swoją nienaturalnością. Zdania: Poszedł ze swą córką, Kupiłam to twemu mężowi, Me dzieci wyjechały na wakacje, usłyszane w autobusie, w pracy czy w kawiarni – czy też przeczytane we współczesnej powieści, której akcja rozgrywa się tu i teraz – zostałyby odebrane jako dziwne.

                                   Katarzyna Kłosińska, Uniwersytet Warszawski

Pozdrowienia

również dla Sylwestra

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Posłuchaj, przecież te kilka zdań z zaimkiem [mą], to są potoczne formy językowe. (kolokwializmy). No chyba nie chcesz mi wmówić że te zacytowane przeze mnie zdania są typowym żargonem? Gdybym zacytował ci tu górala, kaszuba, nawet ślązaka pewnie połowy słów byś nie zrozumiał. Napisałem slang, bo… cytuję definicję:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

w językoznawstwie: język jakiejś grupy społecznej (środowiskowej, zawodowej, ale nie terytorialnej), różniący się od języka ogólnego (narodowego) zasobem słów, wyrażeń i wymową; żargon, argot, gwara, wiech, język specjalistyczny (środowiskowy, zawodowy)

Zacytuję ci teraz jeszcze raz te zdania (wcześniej przeze mnie użyte jako przykład), które można uznać za kolokwialne:

 

 

Wskaż mi tu, w tych zdaniach język jakiejś grupy społecznej czy środowiskowej , albo - zawodowej?  Nie jest to też język grupy   terytorialnej , nie jest to język specjalistyczny, środowiskowy, zawodowy , ba zdania nie różnią się od języka ogólnego (narodowego) zasobem słów, wyrażeń i wymową? Wyrazy: chata, stara, dupa, walizka, są słowami używanymi przez wszystkich Polaków, nie są żargonem, argotem, gwarą, wiechem . Bowiem terminem żargon określa się mowę niektórych grup społecznych oraz wspomniane gwary zawodowe. Są to słowa (zdania) potoczne - KOLOKWIALIZMY ( bo nie wypada ich używać w oficjalnych sytuacjach), chciej zauważyć - sam zaimek dzierżawczy (a przecież tylko o niego nam chodzi - o jedne maleńkie [mą]? - nie ma w sobie nic obco brzmiącego, zaszyfrowanego?)

Pisząc: że to formy slangu, miałem raczej na myśli jedynie ich potoczność, użyłem słowa slang, bo było mi najbliższe. Może nieprecyzyjnie się wyraziłem, przecież to tylko komentarz pod wierszem- a nie referat uniwersytecki - używamy skrótów myślowych. Jeżeli ty próbujesz mi udowodnić, że cytuję ciebie jeszcze raz:

 

 

No to po prostu jest to kuriozum? Nie znasz słów: chata, walizka, dupa? połączyłem je z potocznym zaimkiem dzierżawczym [mą] - potocznym - kolokwializmem, bo poprawniej językowo mogłoby być [moją]. Przecież sam to proponowałeś? Od tego faktu rozpoczęła się ta dyskusja? Tłumaczę ci po raz ostatni, że zaimek [mą], jest obowiązujący w języku polskim, i na taką formę zdecydowałem się, więc w czym problem? Co chcesz do cholery udowodnić? Że trzeba wykreślić ze sjp ten zaimek, - bo ci się nie podoba? No to zgłoś problem do językoznawców. Ja nie mam na to wpływu. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wszystko się zgadza, tylko ja nie wiem czemu to do mnie? Bo ja nie napisałem, że wiersz nie ma podniosłego charakteru? A skoro ma, to zastosowanie zaimka dzierżawczego [mą], ma absolutne uzasadnienie? Więc w czym problem?

 

Napisałem: 

 

 

Wytłumaczyłem więc że zaimek jest "zbliżeniowy", to oznacza - dokładnie tyle, że ma przybliżyć Monę Lizę z tego wiersza do podmiotu lirycznego - narratora, żadne zbliżenie nie wyklucza patetyczności? Bo i po co? Napisałem jak wyżej, że zaimek ten - oddala z patetycznej funkcji znanego dzieła - CZYTAJ ZNANEGO OBRAZU - i zbliża do samej kobiety - w rozumieniu - iż nie istotą jest przedmiotowość dzieła - a PODMIOTOWOŚĆ KOBIETY - ONA W WIERSZU SYMBOLIZUJE POEZJĘ. Wszak wiersz to dialog podmiotu lirycznego z imperatywem poezji. Czytajcie uważnie, i nie komentujcie - życzeniowo? W dalszej części komentarza do Sylwestra podałem tylko przykłady potocznego użycia zaimka. Ja z zacytowaną przez ciebie panią Katarzyną Kłosińską z UW się zgadzam, nie widzę więc powodu, by wchodzić z tobą w dalszą polemikę, jest nieuzasadniona. 

 

Nie mogę bez przerwy opowiadać o użytym zgodnie z kanonem języka polskiego zaimku, którego użyłem w wierszu, bo jest to absurdalne? Zrozumcie. Ten temat, chyba wystarczająco przeze mnie został naświetlony. Co tu więcej tłumaczyć? LOL ;] 

 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Wiktorze Mazurkiewiczu vel. egzegeto, miałem nie poszerzać tła tej zbyt obszernej dyskusji, lecz muszę jeszcze podkreślić, że zacytowany przez pana fragment wypowiedzi dr hab. (bo należałoby wymienić tytuł naukowy - czego nie uczyniono) Katarzyny Kłosińskiej z Uniwersytetu Warszawskiego - nie ma nic wspólnego z moim tekstem. Bo co niektórzy mniej szczegółowo śledzący komentarze pod tym wierszem mogą błędnie odnieść takie właśnie wrażenie. Pragnę zauważyć: podpieranie się czyimś cytatem i autorytetem pod inną niepowiązaną dyskusją - jest jednak moim skromnym zdaniem delikatnym nadużyciem.   

 

Zachciej zauważyć, że ten cytat pani dr odnosi się (jak zrozumiałem z tego fragmentu wyrwanego z jakiegoś szerszego kontekstu) ogólnie do zastosowań w tekstach form mianownikowych (me, twe, swe, ma, twa, swa) i form przypadków zależnych (mego, memu, mym, twego, twemu, twym, swego, swemu, swym, mej, mą, twej, twą, swej, swą) pani doktor wykazuje, że ich nadużywanie jest zbędne i trudno się z tym nie zgodzić? 

Zauważ jednak - nasza dyskusja z Sylwestrem nie dotyczy tej kwestii? My dyskutujemy nad uzasadnioną, bądź nieuzasadnioną alternatywą zamiany zaimka dzierżawczego [mą] innym (częściej używanym i mniej potocznym) zaimkiem [moją], co prawda Sylwester zaproponował zrezygnowanie z niego, lecz wykazałem - że zależy mi na jego użyciu w tekście, łatwo chyba zauważyć że podmiot liryczny - narrator w wierszu to ja? Chciałem wyraźnie podkreślić mój stosunek do Mony Lisy - powtarzam [mój] czyli do - alegorycznej poezji, weny - możesz ją nazwać jak chcesz -(nigdy nie narzucam rygorystycznych norm rozumienia moich tekstów). Wiersz ma jak wykazałem wyżej w jakimś zakresie patetyczny charakter - to jest wyraźnie wyczuwalne zatem cytat dr Kłosińskiej notabene wyrwany z kontekstu nijak się ma to tej dyskusji? Zrozum, że zaimki istnieją w języku polskim i można ich używać. No musisz mieć możliwość w konkretny sposób określenia że coś, ktoś - jest (moje, twoje, mój, twój) etc. - dlatego ich używasz? Miałem potrzebę zastosowania zaimka dzierżawczego w tekście - więc to uczyniłem - co w tym nienaturalnego? Nawet zdania przytaczane przez dr Kłosińską cytuję: |Poszedł ze swą córką, Kupiłam to twemu mężowi, Me dzieci wyjechały na wakacje|, w jakimś szerszym kontekście mogą mieć uzasadnienie. Np. gdy są dajmy na to dwie córki - córka przybrana - pasierbica i własna córka - gdy mężczyzna nie idzie gdzieś z pasierbicą a z własną córką - napiszemy naturalnie że: idzie ze [swą] córką. Jeżeli kobieta tłumaczy, że kupiła prezent mężowi koleżanki a nie swojemu - to naturalnie powie: kupiłam to [twemu] mężowi. Jeżeli tylko czyjeś dzieci wyjechały na wakacje a załóżmy dzieci sąsiada nie, podkreśli: [me] dzieci wyjechały na wakacje? Tak, że wszystko zależy od szerszego kontekstu zdania - i nie można odnosić się tylko zero-jedynkowo. Cytat z pani doktor kierunkuje do - jeszcze raz podkreślam - ogólnych wniosków, i nijak się ma do tej dyskusji.

 

Lecz skoro Ty już na samym początku komentarza piszesz:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

to po co w ogóle tak obszerna  polemika? Temat zatem uważam za wyczerpany.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I.         Z wolna zarysowujący się świt, Przed tysiącleciami prymitywnych koczowników budził, By swe dzidy, maczugi zebrawszy, Przed wschodem słońca wyruszyli na łowy… A z każdym upolowanym w zasadzce mamutem, Z każdym przyrządzonym na ogniu posiłkiem, Zapoczątkowane niegdyś ludzkości dzieje, Posuwały się z wolna ślimaczym tempem… A sypiące się z ognisk złociste iskry, Zwiastunem były wieków kolejnych, Naznaczonych postępem technologicznym, Naznaczonych rozwojem całej ludzkości…   To jest nasza Odyseja ludzkości... Od drewnianych maczug prymitywnych Przez średniowieczne żelazne topory, Aż po dalekiego zasięgu hipersoniczne rakiety… Od pierwszych czarnoprochowych garłaczy, Przez rozdzielnie ładowane muszkiety, Po lśniące wielostrzałowe rewolwery, Po pierwszy w historii karabin maszynowy…   I pierwotni ludzie mieli swą dumę… Dzierżąc niewzruszenie swe maczugi drewniane, Choć niedbale z drewna wyciosane, Zdolne zadawać obrażenia dotkliwe… I pierwotni ludzie mieli swą dumę… Choć ubogą w słowa posiadali mowę, Wysoko dumnie nosili głowę, Czując instynktownie swego życia sens… Choć ułomne było ich postrzeganie świata, W licznych szczegółach tak różnili się od nas, Przez tysiąclecia przyświecała im ta sama, Właściwa wszystkim ludziom wola przetrwania… Przed tysiącleciami figurki rzeźbili, Z kłów, kości, kamieni, Martwym kamieniom formę zwierząt nadawali, By na polowaniach pomyślność im przynosiły… Może nawet od niebezpieczeństw chroniły, W otaczającej naokoło nieprzewidywalnej przyrodzie, Niczym prehistoryczne amulety, Choć wyrzeźbione tak nieporadnie…   II.   Kiedy piorun z jasnego nieba, W czasach u ludzkości zarania, Przeszył koronę starego, spróchniałego drzewa, Otulając ją płaszczem ognia, Gdy przeszyta piorunem w płomieniach stanęła, Z wolna popielona przez żar, Pierwotnemu człowiekowi dar ognia tym ofiarowała By łatwiejszą była jego ciężka dola… Tlącego się żaru ciepło, Ulgą było dla przemarzniętych rąk, A poniesione ku jaskiń czeluściom, Pomogło stawić czoła chłodnym nocom…   To jest nasza Odyseja ludzkości... Od zimnych jaskiń mrokiem spowitych, Przez średniowieczne warowne zamki, Po Białego Domu Gabinet Owalny… Od prymitywnych naszyjników z kości, Spowitych aurą tajemnicy amuletów szamańskich, Przez skrzące złotem królów korony, Po przypinane do piersi ordery…   Dziwił się latami świat nauki, Że ludzie pierwotni potrafili sztukę tworzyć, Mimo iż tak bardzo od nas dalecy, Zdolni byli o dalekiej przyszłości marzyć… Choć tak prymitywną była ich natura, Mieli świadomość swego człowieczeństwa, Mieli poczucie swej tożsamości i istnienia, Bezlitosnego czasu powolnego upływania… Zachowały się naszym czasom naskalne malowidła, Przedstawiające kontury niewielkich dłoni, W ukrytych przed światem prastarych jaskiniach, Niektóre z nich z brakującymi palcami, By po tysiącleciach badacze teorię wysnuli, Sami żyjący w zachłyśniętym nowoczesnością świecie, Iż to niewidzialnemu duchowi jaskini, Prehistoryczne kobiety ofiarowywały swe palce… Lecz co by na to powiedziały, Gdyby z prehistorii mogły na nas spojrzeć I gdyby dzisiejszą ludzkość ujrzały, Która pogoni za postępem zaprzedała duszę…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        III.   Kiedy przed tysiącleciami ogniska rozpalali, Pocierając o siebie parę suchych kamieni, Mistyczną iskrę tym wykrzesali, Która to roznieciła rozwój całej ludzkości… A kiedy migoczące ognia płomienie, Zatańczyły na suchych drzew wiązce, Pozwalając ogrzać zziębnięte dłonie, Przyrządzić także gorącą strawę… Sutym posiłkiem pokrzepieni, Choć tak prymitywni ludzie pierwotni, O dalekiej przyszłości ośmielali się marzyć, Spoglądając nocami na księżyc w pełni…   To jest nasza Odyseja ludzkości... Od ognisk prymitywnymi metodami skrzesanych, Przez pierwszy w historii piec kaflowy, Po centralnego ogrzewania stalowe kotły… To jest nasza Odyseja ludzkości... Gdy czas odmierzają stare zegary, Wciąż piszemy kolejne jej karty, Z nieśpiesznym upływem kolejnych dni…   Znający smak niedoli ludzie pierwotni, Do wszelakich niewygód przez lata nawykli, Nigdy nikomu się nie skarżyli, Ukradkiem niekiedy roniąc łzy… W surowych wnętrzach zimnych jaskiń, Choć skórami zwierząt otuleni, Przenikliwym chłodem nocą przeszyci, Dygocąc z zimna niekiedy drżeli… Zimnymi nocami bronili swych jaskiń, Przed srogimi tygrysami szablozębnymi, Przed potężnymi niedźwiedziami jaskiniowymi, Zasłaniając się ogniem płonących pochodni… Przed tysiącleciami gorejąca pochodnia, Odbita w oczach groźnego drapieżnika, W srogim zwierzu wzbudzała strach, Utrzymać pozwalała go na dystans… Broniąc swego zagrożonego potomstwa, Nie wahali się poświęcić własnego życia, Zupełnie jak i my dzisiaj, Gdy tyloma wojnami targany jest świat…   IV.   Niegdyś zażarta walka o ogień, Prymitywnych plemion była nadrzędnym zmartwieniem, Dziś rozpędzone wyścigi zbrojeń, Milionom ludzi spędzają z powiek sen… Przed tysiącleciami wynalezienie koła, Odcisnęło się trwale na ludzkości dziejach, Dziś rozwijana sztuczna inteligencja, Lepszym pomaga uczynić współczesny świat… Niegdyś niedbale ociosany krzemień, Służył ludziom za podstawowe narzędzie, Dziś już pierwsze komputery kwantowe, Pomagają badać galaktyki odległe…   To jest nasza Odyseja ludzkości... Od prehistorycznych malowideł naskalnych, Przez tajemnicze egipskie hieroglify, Po znany nam wszystkim alfabet łaciński… Od sumeryjskich tabliczek glinianych, Przez kroniki spisywane piórem gęsim, Przez pierwsze do pisania maszyny, Po sterowane głosem smartfony…   Nie bacząc na bezlitosnego czasu upływ, Wciąż piszemy kolejne jej karty, Z nieśpiesznym biegiem wieków kolejnych, Czapkując także zamierzchłej przeszłości. W cieniu wielkich wydarzeń wiekopomnych, Pisząc kolejne historii podręczniki, Wielkim wodzom stawiając pomniki, Oddajemy hołd ich czynom bohaterskim. I stawiamy czoła potędze natury, Zdobywając kolejne nieprzystępne szczyty, Zgłębiamy wciąż meandry nauki, Dając światu kolejne wynalazki… Aż gdy z biegiem kolejnych lat, Upłynie naznaczony nam czas, Ci którzy nadejdą po nas, Napiszą o nas w ciepłych słowach… Tak jak i my dziś, Piszemy z szacunkiem o ludziach pierwotnych, Czy to na kartach barwnych powieści, Czy pełnych refleksji wierszy zaplatając strofy…      
    • W świecie -1.0 jest budka telefoniczna za rogiem, Saturator w parasola cieniu – „malinowy, proszę!” I pan, co kłębiaste chmury zwija z cukru: „Już się robi!”. „Lody, lody na patyku!” są Bambino? „Wyszły, nie ma.”   Tu loteria jest fantowa – kwiatek, pierścień też się trafi. I strzelnica jest przyjezdna –„Misia damie pan ustrzeli” Kataryniarz z małpką na ramieniu i papugą w klatce, Cuda, cuda przygrywają, z okien grosz się sypie.   Cyrk prawdziwy, ten ze słoniem, lwem i małpą, Jak zajechał, lud się tłoczył, liny chwytał – w górę namiot! Klaun, orkiestra, niedźwiedź na rowerze, foka z piłką, Samobójca na trapezie, nawet pchła fikała tresowana.   Zimy srogie – śniegu po parapet, mróz jak szczypnął, nie odpuścił, I Mikołaj też zawitał wieczorową porą z rózgą, Sadzą upaćkany, z nadpalonym frakiem, brodą... Szkoda wujka – tyle było poświęcenia.   Kto nie lepił był bałwana wielachnego – trąba i fujara. W drodze z lodowiska na bajorze zakazanym Z koksownika korzystałem, piąstki sine ogrzewając, Oranżada w proszku – mniam! – na sucho z rąk znikała.   Kino objazdowe – Reksio, Bolek z Lolkiem na zachodzie. I Godzilla pruła ogniem, Miś Uszatek głupie miny stroił. W wolnych chwilach, a ich bezlik było aż nad miarę Bajtle w zośkę, gumę, kapsle i podchody grały hałaśliwie.   Cinkciarz w bramie szeptał do przechodnia: „Many, many”, Czarna Wołga mnie ganiała i zomowiec na rowerze, Woźny ścierą plecy łoił, dyrektorka z hukiem – tynki pospadały, „Marsz do kąta, do tysiąca liczyć na głos, cholerniku!”   Twarz oblepiona gumą balonową też bywała, Tak to się dawniej dmuchało, dmuch, dmuch... i pękł! Z procy – ciach! wróbelka, sąsiadowi w okno, kota w ogon, Śmigus-dyngus nie psikawką, lecz wiadrami – oj, się lało!   „Na wykopki! wolne od nauki, dziatki”– zachęcano, Skup butelek – fajna sprawa, coś dla wyjadaczy, I gazety, i tektury na barana się nosiło, na nic, waga oszukana. Neon „Społem” mruga – i dla kogo, zaraz jest godzina milicyjna?   Tak mnie pamięć zwodzi, czy powietrze było też na kartki? Mydłem szarym matka uszy szorowała, a pumeksem pięty, A z karbidu się strzelało – kurki nieść się przestawały, Państwa-miasta – co za burza mózgów! nie tam jakieś „Milionery”.   Fotografie wszystkie zżółkły, w albumie zostały wspomnienia... Co za oknem? ni trzepaka, ni zabawy – co zostało? „Dżesika, obiad!” Coś kontraltem: „Brajan, oddaj panu koło zapasowe i lusterko!” Dziś, na stare lata, buty wzuwam – powiem wam: ja tam wracam...  
    • Pszczoły ćwierkają i nic to nie zmienia. Nic już nie dziwi — Overton miał rację, więc mam benzynę, już podpalam drzewa. Pomagać światu — to kocham najbardziej.
    • @Nata_Kruk Nata ! Pomyślałem o sobie :) Czasami mam zwariowane fantazje. A ja Cię księżycem tulę do snu :)
    • @MIROSŁAW C. Dzika róża w wierszu to dla mnie metafora kobiety wolnej, nieujarzmionej, która pozwala się dotknąć nie tylko myślą i słowem, ale też czynem. Jest piękna, odświętna i pełna tajemnic i zapachu.  To hołd dla tej dzikiej kobiecości, nieokiełznanej, prawdziwej i pełnej życia, tak jak smak dzikiej róży w słoiku.   Ten wiersz przypomina mi teraz czas dzikiej róży, gdy jej owoce dojrzewają i można z nich zrobić pyszne konfitury. Podarowałam kilka słoików mojemu lekarzowi, który opowiadał, jak wyjątkowy jest to dar natury pełen niebiańskiego smaku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...