Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Tylko beton


Tomasz Kucina

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 No i co ja zrobię jak mnie razi tak odmieniona metafora dopełniaczowa, jednak nie musisz się przejmować moim pomysłem, mówiąc betonom, miałam na myśli liczbę mnogą zabetonowanych mamoną ludzi

Biały nieregularny nie epatuje infantylizmem, a rymowany tak?

 

Wszystko zależy od starań autora, pozdrawiam :)

 

 

Edytowane przez Alicja_Wysocka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie rozumiem dalej twojego toku myślenia? Przecież jak nie użyłem tej metafory dopełniaczowej w liczbie mnogiej, nie ma w moim wierszu [komu czemu -dopełniacz]: "betonom mamony", użyłem istotnie tej metafory w liczbie pojedynczej czyli [komu czemu]: " betonu mamonie", bo wiersz nie ma na celu zwulgaryzowania samego człowieka?, nie człowieka nazywam betonem, to uwłaczałoby ludzkości?, betonu mamona jest stanem w którym utkwił człowiek i człowiek jest tutaj ofiarą a nie tytułowym betonem. Zrozum proszę co autor miał na myśli.

 

 

Nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie tak czy nie. To kwestia gustu. W moim odczuciu tak. Bo tak lirycznie ewoluowałem, ktoś inny może nie mieć takiego zdania. Nic nie poradzę, że taką akurat mam wrażliwość, ukształtowała się niezależnie. Więc skomentowałem jak to u mnie było. Nie mogę natomiast sobie zarzucić , że jestem laikiem w sprawie rymu. Bo śmiało ponad pięćset takich rymowanych wierszy napisałem. Przeczytaj łaskawie, [jeżeli oczywiście masz chwilkę czasu] poprzedni mój wiersz, przedostatni pt. "Na branie czwartego wymiaru", czy traci na jakości bo jest bez rymu?, moim zdaniem nie. Uważam, że rym ogranicza dokładny przekaz, ponieważ nadrzędność brzmieniowa spłyca słowo, i nie jest ono dokładnie wycelowane. Nie ma innej możliwości. Natomiast, faktem jest że najbardziej znane i lubiane wiersze są klasycznymi rymowankami. Konkludując każdy posiada osobistą wrażliwość.

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gdzieś ktoś kiedyś powiedział, że lepiej mówić źle o sobie, bo jak się chwalisz i tak nikt nie słucha.

A dlaczego odsyłasz mnie do swoich wierszy, może lepiej poczytaj moje? Ładnie to tak, skromnie?

Rym nie ogranicza przekazu, trzeba się tylko, albo aż - mocno napracować, wysilić, żeby wiersz nie był rymowanką jak mówisz,

bo rymowanką nazwałabym wiersz dla dzieci. One zgadują rymy zanim przeczytasz, dlaczego? Ponieważ są łatwe.

Jeśli natomiast pracujesz nad rymem - żeby nie był dokładny, częstochowski, gramatyczny, raczej asonansowy, żeby zgadzała się ilość sylab, żeby miał średniówkę, środki artystyczne i stylistyczne, prawidłowo ustawione stopy akcentowe, rytm, melodię, puentę jak gwóźdź i przy tym wszystkim sens. To jest to.

Sorry, a ja lubię jak mnie coś ogranicza, jak kogoś ogranicza, doceniam starania, sztukę, kunszt i takie wiersze cenię wysoko.

 

Do proponowanej zmiany nie wracam, to Twój wiersz.

Tymczasem :)

 

 

 

Edytowane przez Alicja_Wysocka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Skąd nagle ta agresja? Przecież ja tylko odpowiadam na sugestie? To mam pominąć twoje komentarze, przysłonić zasłoną milczenia. Wytłumaczyłem tobie dlaczego użyłem formy: "betonu mamonie" - me - ry - to - ry - cznie. bardziej łopatologicznie nie potrafię, skoro drążysz temat, to logicznym jest że kontynuowałem. W dobrym stylu jest odpowiedzieć na każdy komentarz? 

Co piszesz? Nie chwalę się? Odpowiadam na twoje komentarze. Skąd ten zarzut? Zachowałaś się teraz jak tytułowa Zosia samosia z rymowanki Tuwima. Takie absurdalne zarzuty uwłaczają zasadom rozsądnego komentowania i nie mają nic wspólnego z dyskusją. Popatrz, ubolewasz nad faktem że ja rzekomo się przechwalam i że odsyłam ciebie do innego wiersza (bo nie wierszy- precyzji!) i w tym samym zdaniu zapraszasz mnie do swoich utworów; LOL :) (papugujesz mnie?) hehs. Dobrze to świadczy o tobie?, pomyśl zanim coś napiszesz, bo uwłaczasz własnej wiarygodności. Dobrze, zajrzę na twój profil. Jestem tu od niedawna (kilka dni), trudno bym dotarł do każdego wartościowego autora w tak krótkim czasie. Zaprosiłem ciebie do innego mojego wiersza (nierymowanego) tylko w kontekście porównawczym. Cóż w tym zdrożnego? 

Moja skromność właśnie wynika z faktu że bardzo sumiennie odpowiadam na każdy komentarz, a to o skromności świadczy dokładnie. (szkoda że nie zauważyłaś) Gdybym był butnym człowiekiem trywializowałbym odpowiedzi oraz komentujących - i czekał tylko na uśmiechnięte emotikony, a nie angażował w merytoryczne analizy. 

 

 

Kolejny bon mot. W mojej wypowiedzi poprzedniej napisałem czarno na białym, że różne są wrażliwości w tworzeniu i odbiorze poezji, oraz że nie odpowiem na pytanie - poezja z rymem czy też bez rymu. Pisałem wyraźnie o własnej wrażliwości i jej ukształtowaniu. Nie o twoich preferencjach w poezji. Czy to czasami nie na odwrót,  czy czasem to nie ty ograniczasz mnie? Bo skoro upierasz się by wyperswadować mi swój punkt widzenia? Twierdzisz dalej cytuję:

 

 

Dla ciebie może [to jest to], ja takich wierszy (z rymem) już setki napisałem (jeden tutaj ma nawet pięćdziesiąt zwrotek z rymem ABAB) i poszukuję innych stanów poetyckiej ekspresji, (wolno mi?), a ty narzucasz swój punk widzenia. Bo skoro napisałem wyżej że są różne preferencje, jedni lubią Tuwima (z rymem), inni późnego Miłosza (i on porzucił rymy na rzecz białego wiersza), to o co ci chodzi? Więc to ty raczej próbujesz ograniczać mnie a nie ja ciebie. Gdzie tu logika? A skoro lubisz ograniczenia, to ograniczaj siebie, a nie innych autorów i ich preferencji.

 

 

Ach dziękuję bardzo za prawo łaski. Czyli zostawiam po swojemu. Ufff :) 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

O widzę uaktualniłeś nieco ten swój komentarz? , tzn. uzupełniłeś. Piszesz że wiesz OCB (o co biega) z mamutem, ale doprecyzuję.

Ten wiersz jest utworem rymowanym. Mamut'ach głównie wpasowałem ze względu na rym. Bo wchodzi w interakcje z wcześniejszym butach, słowa się rymują. Aczkolwiek nie byłoby sensu, gdyby metafora ludzie całkiem mali z betonu w mamutach, nie miała logicznego uzasadnienia. Otóż, mamut symbolizuje tu wieżowiec, czy duży blok (w sensie wysoki - wielopiętrowy), mamuty były wielkimi zwierzętami (wysokimi), więc teoretycznie mogą reprezentować symbolicznie wysoki budynek. Ludzie w tych swoich betonowych domach tracą lata życia, starzeją, umierają, po woli stajemy się niszową cywilizacją ludzi urzeczowionych, których cechuje powszechny materializm. Taka cywilizacja jest bez przyszłości, i może podobnie jak mamuty wyginąć w swojej metaforycznej epoce lodowcowej - czyli w zimnych materialistycznych relacjach - to kolejny powód zastosowania - mamuta. W końcu mamut to prawzór słonia, cechą charakterystyczną obu gatunków są kości słoniowe. To ciosy, siekacze trąbowców. Z kolei kość słoniowa immanentnie kojarzy się z przemytem i kłusownictwem. Jest symbolem zła, chęci wzbogacenia się za wszelką cenę, nawet życia zwierząt. Wieża z kości słoniowej oznacza miejsce odosobnienia intelektualnego, kryjówkę przed światem zewnętrznym. Więc owe zimne relacje międzyludzkie. Rzeczywiście może i chrzęści w wierszu ten mamut, mógłby być inny symbol. Masz prawo do własnej analizy, jest uzasadniona, ale prawo rymu czasem spłyca przekaz.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A Ty nie narzucasz Tomaszu?

A kto zadziornie nazywa rymowane wiersze rymowankami, dodając infantylne? Nie wyśmiewasz się tymi słowami z poezji rymowanej, to nie jest agresja? Skoro wytaczasz takie "działa" mogę chyba bronić tego, co kocham.

Zjadliwie.

Napisałeś i obstajesz przy:

Ufa bezgranicznie betonu mamonie

zaproponowałam:

Ufa bezgranicznie betonom, mamonie

 

nie stosujesz interpunkcji, ok.

W domyśle postawiłam przecinek. Wiadomo, skoro nie ma nigdzie interpunkcji, nie można go tam postawić.

 

Komu, czemu? to celownik dla ścisłości

 

Mateuszu, szkoda czasu i nerwów. Napisałam co myślę, jestem raczej pokojowo nastawiona i nade wszystko cenię święty spokój,

zatem łapka na zgodę może być?

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Literówka...

 

Gdzie jest jakaś adnotacja odnośnie polityki w moim krótkim( okazuję się, że zbyt krótkim) komentarzu?

Chodziło mi o wielokrotne powtarzanie wiadomego słowa.

A kto powtarza w kółko to samo słowo to ma na jego punkcie jakąś obsesję, ewentualnie ma ubogi język, albo ograniczoną wyobraźnię.

I o to mi chodziło.

Pozdrawia apolitycznie Wojtek

Edytowane przez W.M.Gordon (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ty masz coś z psychiką może, bo wiesz, już w tejże chwili zaczynam mieć wątpliwości?

O jakiej agresji w moim wydaniu ty piszesz? Ochłoń. Kpisz sobie ze mnie czy co? Jakie ja "działa" wytaczam i przeciwko komu? Wskaż tego kogoś lub coś? Pisałem o SWOICH PREFERENCJACH, tylko swoich -nie TWOICH? Tłumaczę ci jak wołu u karety - że każdy lubi co chce, ja też szanuję poezję z rymami, ba, napisałem wiele rymowanych utworów, natomiast obecnie bardziej preferuję biały wiersz. Może to się zmieni, nie wiem?, to co mam kłamać bo mrugasz oczami w awatarze i udajesz salonową poetessę? Ileż razy MAM TO JESZCZE NAPISAĆ? Tobie nie zabraniam czytania wierszy z rymem, mnie daj spokój. Komunę nową zakładasz czy jak? Mnie chcesz zmusić żebym polubił to co ty? Za twarz to siebie trzymaj, nie mnie. 

 

Co do wierszy rymowanych -pytam (retorycznie, bo z tobą nie można wymieniać rzeczowych argumentów skoro po sumiennej odpowiedzi na komentarz zamiast podziękować wyzywasz od chwalipięt, i nakazujesz skromność - ja jestem pod twoim postem, czy ty pod moim wydziwiasz?) czy wiersz z rymami to nie rymowanka? Rymować - rymowanka, wycinać - wycinanka, pisać - pisanka (wielkanocna), czytać - czytanka, kochać - kochanka, lepić - lepianka, skakać - skakanka. Mało ci przykładów? Zabraniasz nazwać zrymowanego wiersza rymowanką, bo upatrujesz w tym agresji?, LOL, paskudne skrzywienie rzeczywistości. Czego ty chcesz ode mnie?

 

 

To w domyśle postaw - wyobraź sobie przecinek w tym tekście, a ja go tam wstawię na niby . Zrobimy przypis pod wierszem - tam wyjaśnię, że trzeba sobie go wyobrazić, w tych didaskaliach poinformuję, że jesteś współautorem, -  tego przecinka. LOL :) 

 

Proszę Pani? Halo? Nie tłumaczyłem już przypadkiem, że nie może być betonom, bo ewidentnie nie mam zamiaru uwłaczać ludziom od betonów? Człowiek jest tutaj ofiarą życia pod płytą z betonu, a nie betonem, może jeszcze partyjnym napisz.

Mam wątpliwości czy ty w ogóle rozumiesz przesłanie tego wiersza, skoro brniesz w zaparte ze swoimi propozycjami w moim tekście.

 

 

Zgadza się, widzisz tutaj przyznaję rację. Nie jestem więc jakimś fanatykiem, który ma patent na nieomylność. I w przeciwieństwie do ciebie potrafię się bez względnych ceregieli do tego przyznać. Natomiast już tłumaczę dlaczego napisałem niefortunnie o dopełniaczu, powinno być CELOWNIK. Spójrz jeszcze raz na ten komentarz w całości. Zdanie wcześniej była mowa o metaforze dopełniaczowej w istocie to nasz punkt sporu: formuła  betonu mamonie to metafora dopełniaczowa. Bo mamonie [kogo, czego] betonu, i tym po prostu zasugerowałem się niepotrzebnie, i tyle. Potem śpiesząc się z odpowiedzią błędnie użyłem do pytania [komu, czemu?] dopełniacza a nie celownika.  No ale pytanie  [komu, czemu?] w kontekście całego zdania w wierszu jest prawidłowe, bo:

 

Człowiek swoje czyste piękne serce rani

Ufa bezgranicznie [komu, czemu?] betonu mamonie 

 

więc w czym problem? Bo omyłkowo w komentarzu sugerując się twoją metaforą dopełniaczową, podprogowo do celownikowego pytania przypisałem dopełniacz? Pytanie jest prawidłowe, nie wierzę, że nie zauważyłaś, ale oczywiście można przy okazji wbić interlokutorowi przysłowiową szpilę, choć samemu nie zauważa się nawet że beton w tym wierszu to beton, a nie człowiek.

 

 

Nie wiem o jakiego Mateusza znowu ci chodzi, bo takiego komentatora nie ma pod tym moim wierszem, (chyba że coś przeoczyłem), ale jak ktoś ciebie nawiedza, to go ślicznie pozdrawiam :) Cześć, i skończmy z tą szopką, w końcu to mój wiersz i mi wystawiasz laurki, ja pod twoimi tekstami nie uprawiam tragifarsy.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Spoko. Literówki się zdarzają, mnie też i to często. Napisałem w konwencji żartobliwej, miało rozbawić, a jak czytam zezłościło, nie miało zezłościć - miało rozbawić :) 

 

Jeśli chodzi o słowo (wiadomo jakie, LOL;) to informuję ciebie (tak zupełnie bez emocji i złośliwości), że takie powtarzające się słowa (zwroty) w poezji nazywają się EPIFORĄ. To powtórzenia tego samego słowa lub zwrotu na końcu kolejnych segmentów wypowiedzi. Albo ANAFORA - powtórzenia na początku.

 

Ewentualnie można też uznać że beton to echolalia - środek stylistyczny polegający na powtarzaniu jednakowych lub podobnych zespołów głoskowych jedynie dla podkreślenia rytmiczności melodyjności tekstu, wykorzystywany jako celowy chwyt poetycki. 

 

Więc proszę, skoryguj wrażenia. Bo uwierz, budowa wiersza nie ma nic wspólnego ani z sugerowanym ubogim językiem, tym bardziej z brakiem wyobraźni. 

 

No faktycznie ten pierwszy twój komentarz był ciut za krótki. Napisałeś:

 

Za dużo "betonu".

To staje się obsesją.   

 

Mur urzeczywistnienia???   __ (wersja poprawiona, bez literówki)

 

Sądziłem skoro "betonu" napisane w cudzysłowie, to może chodzi o jakiś synonim tego wyrazu?

No nie dziw się mnie, że skojarzenie (jak się okazuje błędnie) zaprowadziło mnie do politycznej konotacji. Mówi się często beton partyjny. Tym bardziej, że zaraz po "betonie" i obsesji przechodzisz do jakichś autoprzemyśleń (sugestii?), piszesz o murze urzeczywistnienia, którego w moim tekście nie ma? W moim tekście jest mur urzeczowienia? Więc co? Beton staje się obsesją (niby czyją autora - czyli moją?) ... i się urzeczywistnia? W jakim kontekście? Idzie do betoniarki?, sam się miesza?, nie no chyba jednak twój komentarz miał jednak głębszy podtekst, liczę na to :) A jeżeli nawet  nie, to wielu czytelników po twoim komentarzu mogłoby przyjąć taki punkt widzenia (polityczny), dlatego musiałem zareagować, a uczyniłem to w sposób najbardziej bezbolesny, bo obróciłem w żart. No to teraz mam, oskarżasz mnie o ograniczoną wyobraźnię, LOL :) Ciekawe jak na to zareagowałaby Wisława Szymborska, która stosowała chętnie anafory, chociażby w "Monologu do Kasandry", albo Danuta Wawilow, w wierszu "Szybko", ewentualnie Jan Andrzej Morsztyn pisząc o bieli swojej ukochanej - "wybielał ją anaforycznie".

 

 

 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tomku za słowem powinien płynąć dzwięk,  żartobliwie pytałam. Cóż wielką płytę widuję ale jest z dala.  Mieszkam w starej części miasta, która poza płytami chodnikowymi ma niewiele wspólnego z betonem. Uniformizacja skojarzyła mi się z " Mundurkiem Mao " bez podtekstów politycznych jedynie wizualnych. Nie przypuszczałam nawet że można tak się wtopić w kamień. 

 

Czy nie widzisz tu żartobliwie zadanego pytania i zaraz potem mówię że wolę kolor. Nie pomyślałam nigdy źe nowe osiedla mogą wywołać takie odczucia. Postaram się pilnować i nie żartować  z treści.

Pozdrawiam Baja jaga

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Słoneczko (czy wolno w ten sposób?) ja odpowiadam merytorycznie na komentarze. Nie zauważyłem w twoim poście żadnego emotikonu, chociażby takiego --> :), czyli tradycyjnego uśmieszku. Aż się postarałem i przeczytałem go jeszcze raz przed chwilką, odnoszę cały czas takie samo wrażenie, że komentarz ma charakter stricte "orzekający", ale Ty jesteś autorem i Ty wiesz w jakiej specyfice się wypowiadałaś. Więc skoro komentowałaś w charakterze żartobliwym, to przyjmuję do wiadomości, jest ok. 

 

Ja mieszkam w prywatnym domu, na obrzeżach miasta. Jest plener, duży ogród, szpaler drzew iglastych, wielka brzoza, w pobliżu mały lasek, u sąsiada, mnóstwo trawy. A z okien widzę zalew. 300 - 400 metrów dalej. Poważnie. Ale w moim mieście są i osiedla i życie w betonowej płycie. Tam żyją ludzie. I oni są właśnie wtłoczeni w kamień, metaforycznie oczywiście.

 

O nich jest ten wiersz. O ludziach młodych (blokersach), o ludziach w średnim wieku (stojących w klatkach, albo szwendających po osiedlach, lub zmierzających do swoich betonowych mieszkań), o starych ludziach, wyglądających przez okna z betonowych domów. O dzieciach bawiących się na betonowych osiedlach. Obrazy możesz mnożyć, a wszystko zależne tylko od percepcji czytelnika. 

 

Nie musisz pilnować się treści, w zasadzie nic nie musisz. Interpretacja jest immanentnym prawem czytającego. Obrazy i wrażenia są Twoje, i tylko Twoje. No niestety nie tylko są nowe osiedla. Te nowe raczej nie wywołują. Ale mogą. Problem dotyczy jednak bardziej mentalności, a w zasadzie szarości życia ludzi żyjących wedle ustalonych schematów, i traktujących się wzajemnie przedmiotowo, budujących między sobą mur urzeczowienia. A cały entourage osiedlowy vel. betonowy temu sprzyja. 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
    • ze wspomnień upiekę ciasto by lepiej smakowało dodam echa i wiatru oraz uśmiechu   żeby nie przesłodzić łzami je przełożę albo łyżką morza jest łagodne   wiem że trudno będzie ale co tam zaryzykuję przecież do odważnych świat należy   ze wspomnień ciasto upiekę będzie wam smakowało bo minionym zapachnie które hen za wami  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...