Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Siedzę tuż przy naszym łóżku i pragnę jej podziękować.Za co? Za całokształt. Wiem, to brzydkie słowo ale nic na to nie poradzę. Kocham ją ponad wszystko.
Gdy jest przy mnie ,radość ogarnia moją duszę. Wszystko jest wtedy takie proste. Pragnę biec ile sił i drzeć się w niebogłosy, dziękować Bogu za to, że sprawił by nasze serca dobiły do bezpiecznej przystani. Chcę tulić swą słabość w jej smukłych ramionach i słuchać melodii serc naszych dwojga. Mógłbym wpatrywać się w jej piękną twarz godzinami, choć znam ją na pamięć. Znam każdy element jej filigranowego ciała, które w chwilach erotycznego uniesienia pręży się jak wiolinowa struna czerpiąc odrobinę spazmatycznej rozkoszy. Nawet teraz, gdy śpi, mam wrażenie że szepce coś do mnie. Coś miłego, coś wyjątkowego.
Gdy jej nie ma ,boli w środku. Strasznie boli. Czekam wtedy zniecierpliwiony aż wróci. W chwilach samotności dociera do mnie świadomość, że nie potrafię bez niej żyć. Czasem ból jest tak mocny, że aż zapiera dech w piersiach. Wyciągam wtedy jej zdjęcie i tęsknię. Czasem płaczę z bezsilności choć wiem, że wkrótce stanie w moich drzwiach i powie:
-Jestem- a wtedy znów będę najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem.
Znamy się już siedem lat a nasza miłość nie ucichła ani na moment. Kocham ją tak samo jak w dniu, kiedy wyznałem jej swoją miłość. Nigdy nie przestałem cieszyć się życiem z nią. Wiem, że to ona. Wiedziałem to siedem lat temu, wiem to dzisiejszej nocy i wiedzę tą zachowam już do grobu.
Nigdy w życiu nie spotkałem tak wyjątkowej kobiety. Ona nauczyła mnie jak być dobrym człowiekiem. Pokazała mi świat od zupełnie innej strony. Dzięki niej zrozumiałem, że trzeba pomagać innym ludziom, wierzyć w ich dobroć i dobre chęci. Nie wyobrażam sobie bez niej świata.
-Nie śpisz?- Pyta mnie cichutko otwierając oczy.
-Nie mogę zasnąć-
-Chodź, połóż się przy mnie.- wyciąga do mnie swą delikatną dłoń.
Aksamitna pościel zsuwa się odsłaniając jej cudowne kształtne piersi, które tak dobrze znam. Spełniam jej życzenie.
-Płakałeś?- pyta mnie czule widząc łzę na dnie mego oka
-Wzruszyłem się. To wszystko-
Klęczymy nadzy na przeciwko siebie. Obejmuje moją twarz. Mogę oglądać ją w całej okazałości. Krótkie, czarne, farbowane włosy, opadające na wyraziście słowiańską twarz opartą na długiej, smukłej szyi przyprawiają mnie jak zwykle o zawrót głowy. Niżej nie zaglądam. Przynajmniej na razie.
-A cóż cię tak wzruszyło? pyta mnie figlarnie.
-Kocham Cię-odpowiadam a ona uśmiecha się leniwie, zamyka oczy i pozwala swoim ustom otrzeć się o moje wargi, potem całuje mój podbródek i lewy policzek. Chwyta moją dłoń i przykłada sobie do piersi. Zataczam palcem kręgi wokół jej brodawek. Czuję jak twardnieją. Potem błądzę rękoma po jej nagim, zgrabnym ciele Słyszę ciche pojękiwania z jej strony. Schodzę niżej i zatrzymuje się na ulubionym prze ze mnie miejscu, na brzuchu. Przygryzam malutki kolczyk w jej pępku. Bawię się nim. Potem wracam ku górze ścieżką między jej piersiami. Przygryza mi delikatnie ucho, pozwalając jednocześnie na to bym pieścił językiem jej szyję. Nasze ciała są już gotowe na namiętne uniesienia, którym poddajemy się swobodnie a księżyc uśmiecha się do nas, wypełniając blaskiem naszą sypialnię.

Opublikowano

bardzo osobiste to wyznanie,
czasem przecinek źle postawiony czy kropka, ale napisane dobrze
niektóre zdania mnie rozśmieszyły (np to dźwięczne zdanie, jakby z wiersza wyrwane: Chcę tulić swą słabość w jej smukłych ramionach i słuchać melodii serc naszych dwojga) no ale w pozytywny sposób, niektóre napisane wzruszająco (o bólu i tęsknocie)
ogólnie najmilsze jest to chyba dla osoby, do której owo wyznanie jest kierowane, u osoby postronnej wywołuje jedynie radość, że są na świecie ludzie prawdziwie szczęśliwi :)

  • 9 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Szorstkie już było życie we trudzie, dzisiaj chcę chodzić tylko w jedwabiu. Jedwabne myśli w codzienność wplatać, wstążki we włosy lekkością wabią. Mów do mnie miękko, ciepło i czule, tak by jedwabne promyki słońca znów oświetlały mą mroczną duszę. Jedwabnym szlakiem serce podąża. Wystaw na słońce - rozpieść mnie świecie, lekki wiaterek ciało owiewa. Weż mnie na ręce, jak swoje dziecię. Przyjemność życia znów chcę odkrywać.
    • @Migrena …niestety stety tak

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Miałam turkusową spódniczkę na szelkach, które krzyżowały się na plecach i zapinały na guziki. Była rozkloszowana, z ciemnego turkusu – a gdy się obracałam, unosiła się jak parasolka. Mama z babcią uszyły mi ją razem. Była niezwykła – miękka i przytulna jak brzoskwinia. Wtedy mówiłam, że „z meszkiem”, dziś już wiem, że to był aksamit. Dzieci lubią takie rzeczy. Może i dorośli. Do dziś nie znoszę materiałów, które gryzą. Ta spódniczka nie była na co dzień, nie do biegania po podwórku. Ale czasem udawało mi się uprosić mamę – jak tamtego letniego dnia. Sąsiedzi smołowali dach. Dla dziecka to było prawdziwe widowisko – ogień na dachu, dziwny, nowy zapach... Na dach nie wejdę, wiadomo, ale na podwórko sąsiadów? Już prędzej. Ciekawość zwyciężyła. I stało się nieszczęście. Chyba jakiś podmuch wiatru przyniósł ze sobą kroplę gorącej smoły. Spadła prosto na moją spódniczkę. – Ach! – Mama mówiła: „Nie kręć się tam, to niebezpieczne”… Pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na zasuwkę i rzuciłam się do ratowania mojej ukochanej spódnicy. Próbowałam mydłem, szamponem, płynem do kąpieli – nic. Plama nie znikała, tylko się rozmazywała. Ale się nie poddawałam. Pomyślałam: ten materiał ma takie jakby malutkie włoski... Może da się to wyskubać? Wyskubię – i będzie jak nowa. Skubałam więc. Palce mnie bolały, ale nic. Wtedy zauważyłam pumeks. Może tym? Siedziałam tam długo, coraz bardziej spanikowana. W końcu zaczęli się dobijać do drzwi. – Co robisz tak długo? – zawołała mama. – Nic. – Jak to nic? To wyjdź! – Nie… nie mogę! – Otwieraj natychmiast. Co się stało? Stałam bezradna. Chciało mi się płakać – już nie cicho, tylko głośno. W końcu otworzyłam. – Co się dzieje? Dlaczego…? Wystarczyło spojrzenie – wszystko stało się jasne. – Dlaczego nie przyszłaś z tym do mnie? Coś byśmy poradziły. – Jakie „poradziły”…? Nic nie pomaga, próbowałam wszystkiego. Została dziura. – Och, dziecko. Trzeba było przyjść. Ja bym sobie poradziła. – Ale jak? Czym? – Masłem. Tłuszcz rozpuszcza się tłuszczem. – Masłem?! – Tak. Ale teraz… już po wszystkim. Do wyrzucenia. – Nieee! – Chyba że chcesz w takiej dziurawej chodzić. Jeśli ci pasuje – proszę bardzo. I tak musiałam pożegnać się z moją najładniejszą i najmilszą spódniczką. Lata później jechaliśmy samochodem do Austrii. Upalny dzień, asfalt się topił i zostawiał na aucie smoliste kropki. Ale ja już wiedziałam, co robić. Masło, oczywiście. Po powrocie było trochę paprania, ale wszystko zeszło bez śladu. Wiem nawet, że jak zabraknie zmywacza do paznokci, to świeży lakier rozpuści stary. Już znam kilka sposobów na pozornie niemożliwe rzeczy. Ale... Jak się zakochasz, a ten ktoś odejdzie w siną dal – to co? Trzeba od razu zakochać się w kimś innym? No, jakoś nie działa. Dziura zostaje.    
    • Tylko tyle z tego wyniosłaś?

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Roma bardzo dziękuję za piękne słowa.       @Bożena De-Tre kimkolwiek dzisiaj jesteś, zawsze jesteś Poetką. Bo wierszami nuci Ci dusza :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...