Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

[temat usunięty]


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co ty wygadujesz - czy ty się nudzisz a jeżeli tak to idź na spacer a nie kombinuj jak koń pod  górę.

Nic tu nie osiągniesz -  chyba że szukasz prowokacji tylko po co pytam.

                                                   

                                                                                                                   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie widzę tu żadnego związku z poezją  a na czym ona polega to chyba wiesz - a zresztą nie ma sensu dyskutować 

fakt tylko z tego taki za na chwilę zaistniałeś tylko tyle.

                                                                                                                               Pozd.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie -  Zdawałem sobie sprawę, że powyższy wiersz wzbudzi kontrowersje,  tak napisałeś  -  i ty się temu dziwisz

powtórzę jeszcze raz gdzie jest wiersz - jeżeli go zacytujesz poddam się.

                                                                                                                                                      Pozd.

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam  Kocie - wszystko się zgadza  - nie wyczerpuje zasad - ale pokażcie gdzie tu jest wiersz bo tylko o to mi chodzi.

Czyli ja sobie zrobię zdjęcie jak liże lizaka i patrze w niebo  i wmówię wam że to wiersz - chciałbym zobaczyć  tego reakcje.

Dobra  - kończę już - bo szkoda słów - 

                                                                                                     Pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może odwołać się tu należy do Stachury;

 

O czym pisać? O wszystkim. O poezji zatem. Bo wszystko jest poezją, każdy jest poetą. Do sformułowania tej prawdy powoli doprowadziło mnie widziane, słyszane, przebyte, przeczute, przewrażliwione, przeklęte i błogosławione, z rzadka tu i tam przeczytane. Wszystko jest poezją, każdy jest poetą.

Wszystko jest poezją, a najmniej poezją jest napisany wiersz; każdy jest poetą, a najmniej poetą jest poeta piszący wiersze: czy to jest też prawda? Jeszcze nie wiadomo. Wiele znaków na ziemi i niebie wskazuje na to, że tak istotnie jest. Zwłaszcza na ziemi. Zwłaszcza na książkach. Na książkach zwłaszcza "poetyckich". Wszystko jest poezją: to że idziesz do księgarni, kupujesz tomik wierszy, wychodzisz, przy straganie kupujesz pół kilo czereśni albo pół kilo śliwek,  zależy jaka pora roku, wszystko to jest oczywiście poezja, a najmniej poezją są czytane wiersze. Bo czytasz i co czytasz? Czytasz, że nie ma ci nic do powiedzenia pan Fulano czy pan Mengano, czy pan Zutano, jak mówią w Ameryce Łacińskiej, czyli panowie: Iksiński, Ipsyloński, Zaniewski. Przewracasz kartki i tyle

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to po prostu taki performance. Bo tak myślę, że możnaby ten 'utwór' zapisać w postaci wiersza i może nawet całkiem fajnie, ale to by już nie było odpowiednikiem. Myślę, że nie ma co się denerwować, performance lubi zaskoczyć wywołując skrajne reakcje, w tym nie widzę specjalnego powodu, by rzucać kamieniami. Czy to poezja i czy ten utwór muz. to sztuka to bym polemizowała, ale bardzo podoba mi się przytoczenie Stachury przez Marlett, trudno nie przyznać temu racji. 

 

Przypomniał mi się MDM, gdzie Mann zaprezentował otrzymaną od kogoś książeczkę ala western, w środku wyłącznie zawartość: 'patataj, patataj'... i tak przez wiele stron. Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witajcie - nie obraźcie się ale czy wy się słyszycie przecież może jest to sztuką ale na Boga nie nazywajcie tego wierszem.

Przecież mi cały czas tylko o to chodzi że to nie jest wiersz - .nie wmawiajcie innym głupot bo tylko tak to można nazwać.

                                                                                                                                        Pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

My się naprawdę nie rozumiemy  miły Kocie ja to wszystko rozumiem  tylko nie tego że nie masz  odwagi powiedzieć że to nie jest wiersz - czy to takie trudne -  a tak stawiasz tego młodego chłopaka w pułapce bo on myśli że to jest wiersz..

                                                                                                                                                                                                     Pozd.

                                                                                                                                                                                                                      

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Fajny wiersz. Kiedyś podobnie poruszył mnie wiersz Ryszarda Krynickiego "Biała plama", w którym złożył cześć Brunonowi Jasieńskiemu, autorowi wiersza "Nic". Stworzyłem wówczas utwór "Pustać" wpisujący się w tę tradycję i upamiętniający obu autorów.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Witold Szwedkowski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę fajny wiersz. Z jednej strony jest w nim zabieg prowokacji, z drugiej eksploracji. Bo jeśli wiersz posiada jakąś postać czyli formę albo pole tekstowe zapełniane treścią przez autora, to i przeciwnie - może również mieć pustać, brak formy, pole tekstowe nie zapełniane przez autora, a jednak również wywołujące emocje, dyskusje. Ba, dające możliwość potencjalnemu odbiorcy zapełnienia innego pola tym, co mu "w duszy gra".

Zacytuję przy tym komentarz do wierszy Leopolda Staffa (chyba autorstwa Witolda Doroszewskiego), które zawierają: „bezmiar, głębinę, pustacie wnętrzności Ziemi a. gór; przegrodę; czas, pierwotny Chaos, wyroki boskie; śmierć, krainę zmarłych, piekło, szatana; człowieka". Nawet jeśli sam Staff nie używa takich słów.

Sto lat temu (i dawniej) potrzeba było słów w odpowiedniej formie. Dziś mamy nadmiar wszystkiego, oprócz możliwości wytchnienia na głębokie wejrzenie w siebie.

Jak napisał mi jeden czytelnik w wierszu bez formy można właśnie dostrzec to co jest w nas samych, kiedy spotykamy się z ciszą, pustką.

Edytowane przez Witold Szwedkowski
akapity (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @befana_di_campi   Jako były pracownik Archiwum Akt Nowych pracowałem z Krzysztofem Naimskim, a jego ojciec wtedy pracował w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego przy świętej pamięci Lechu Kaczyńskim - byłem na samym szczycie - wyżej już nie było można, więc: czego pani ode mnie tak naprawdę chce?   Łukasz Jasiński 
    • –– Przyznam Barmanko, że i jadło smakowite upichcić potrafisz, oprócz innych zalet, jakimi cię los obdarzył. Jam Dodup, z zacnego rodu Dodupów i w sprawach kiszek żołądkowych, rozeznanie posiadam, od dziada prababki. Dobrą przekąskę uszykowałaś. A i piwo me lico pianką spienia, lecz jam nie wściekły, więc płochą być nie musisz. Rad jestem wielce z tej pożywki, lecz wyznać muszę, że raz po raz różowinka gorzka jak diabli była. Z której to dostawy, że zapytam?   –– Ze słusznej. A co? Coś nie pasi? –– Ze słusznej powiadasz. Wiesz zapewne, iż to mój ulubiony specjał, przeto z kostnej miseczki, wyjadać lubię wielce. Rzekłem ci wtedy przecież. A zatem po próżnicy gadałem? –– Gadałeś, srałeś… jedz co gęby kładziesz i nie stękaj. Jam tylko z tego co było, posiłek dla wszystkich przygotowała. ––Ano. Skoro tak prawisz. A wiesz co… może dostawcy wyjedli?   –– Ha ha ha. Akurat. Gdyby wyjedli, to by mądrzejsi byli. –– Zależy co by wyjedli. Znaczy czy z mądrego czy z głupiego, odcięte łby pochodzą. Tak sobie myślę. –– Myślisz? Sądzę, że to nie oni. Jeden wrzasnął, że mu falującymi cyckami gałki oczne seksualizuje. A on w pracy i nie może. –– Seksu… co? U nas za dnia, tak nie powiadają. My kulturalnością obyczajną spowici. Nie ważne… pokaż który. Podejdę i w mordę przywalę.   –– Nie musisz. Już odcięłam. –– Odcięłaś? To o czym w myśleniu błądzę? –– To. –– Wierzę. Właśnie zauważyć mi przyszło. Mokro tu jakoś i harmider biologiczny, czerwienią zdobiony. Pozwól, że precz pójdę. –– A ja przyrządzę obiad na jutro. Czcigodny Okazały z Okazałym Mieczem przybędzie. –– Naprawdę? To tym bardziej oddalę członki swoje.   ***   Strugi krwawej weny, smagają nielitościwie dach jedynej karczmy na rubieżach czegokolwiek. Wściekłe, skrzepłe w locie krople, stukają zajadle przepowiednią o dachówkowe nosy. Czyżby ktoś szykował niespodziankę?   A w środku harmider jak diabli. Bywalcy nieświadomi tego, co ich czeka, mieszają swoje członki, na różne możliwe sposoby, ku uciesze kamerzystów z przychylnej telewizji→Płynnym Obrazem Po Oczach.   Na stole stoi władczy, Don Seppuku herbu Włochaty Miecz. A zatem mieczem wywija, zaganiając do zabawy, bacząc by głowy nie ściąć i w kłaki swojej spoconej postury nie zaplatać, gdyż podłoga świeżo umyta.   Aż tu nagle słychać grzmot rozległy, aż świece przygasają, zatem pająki pajęczyny pełne much, gubią gdzie popadnie, a kamerzyści uciekają ze sprzętem, nie bacząc na to, że zostaną wywaleni poza film.   Wtem okiennice samoczynnie otwierają szklane podwoje, przeto przeciąg jak jasna cholera, zacnym zgromadzeniem pomiata.   Nagle cisza jak śpiącym makiem zasiał. To ze zgrozy. Drzwi zostają zamaszyście otwarte, by białą postać, słusznej postury, ze srogim błyskiem w słusznym oku, zgromadzonym objawić. Popatruje zjawa jeno na prawo. W żadnym wypadku na lewo. W trwożnej ciszy słychać słowa:   –– Jam Prabida, Prawa Biała Dama. Przybywam, by was postraszyć lub nawet w lewe część dupy przywalić i we wszystkie niewłaściwe części szubrawe, nie pasujące do całości. Za dobry moment, odpowiecie za wasze złe uczynki, lecz najprzód srać w gacie z trwogi, będziecie.   –– Ej Przybladła. Przestań nam banialuki ze skruszałych szczęk, poprzez niewygolone zęby, wypuszczać. Za dobry moment, prawisz? A do tego czasu, to co mamy robić? Nudę niańczyć na braku zajęcia? – pyta odważnie Don Seppuku, herbu Włochaty Miecz.   Nagle cały bar zaczyna drgać w posadach. Wszyscy na podłogę padają jak jeden mąż lub więcej. To zjawie nie bardzo pasuje, gdyż zamiast ją błagać o litość, to pokotem leżą trwogą przyduszeni, a niektórzy nawet dechy wstrzymują. Już chce dalej kontynuować karne straszenie, lecz nagle cała gawiedź spoziera zniesmaczona w kierunku sufitu.   A to Dodup zrozumiał przeciwnie imię swoje. Szybuje pod sklepieniem, niczym dupolot nad wychodkiem. Lecz widocznie zestrachany najbardziej, bo przez porcięta przepuszcza, cosik luźnego, aż głowy w dole przemoczone, skunksem zalatują.   –– Ten popierdoleniec gorszy od zjawy –– wyjawia ktoś opinię swoją. –– Ale chyba nie gorszy nas? – pyta ktoś z matką głupich.   Prabida z radością przytakuje i ucieka w diabły, a reszta za nią, do innych czortow. Karczma pustoszeje, a Dodup spada na struchlałą dupę obolałą. Na dodatek drzazga mu wchodzi, a gryzoń mysiozombia, między zwieńczenie nóg.   Lecz po jakimś czasie goście wracają, a Dodup pełznie, stękając. W pewnym oddaleniu od karczmy, bierze gałązkę i zaczyna nerwowo wyrywać listka. Przebaczą, nie przebaczą, przebaczą, nie przebaczą…   Nagle słyszy głos z wysoka, o dziwacznej treści, w nie tubylczym stylu:   "Ty lepiej w swojej chałupie, spójrz na przestrzeń między tobą a sufitem i jakby co, to wyrównaj. Umiesz fruwać, lecz nie potrafisz szybować"      
    • @befana_di_campi   I jeszcze jedno, proszę łaskawej pani, głosowałem przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, więc: mam czyste sumienie i nie muszę brać odpowiedzialności za wybory innych osób, więcej informacji pani znajdzie w moim wierszu pod tytułem: "Duch" - nie lubię praktyki błędnego koła, inaczej: śmiertelnej - rutyny, czy naprawdę jest sens to samo w koło wiercić, przecież to nie jest idea twórcza, tylko: wtórność...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...