Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdybym była tramwajarką
gasiłabym światło między przystankami
W ciemnych tramwajach
dochodzi do nieprzewidzianych aktów
miłości od pierwszego wejrzenia

Za ciemną szybą
miasto jest prawie kuszące
szczególnie między zmierzchem
a pierwszą zapaloną latarnią

Wagony są nienaruszalne
Chociaż byli tacy
co próbowali wydrapać swoje imiona
Pochłonęły ich ulice i bramy

Niewinnie głaszczę poręcz
Jak mi ktoś ustąpi miejsca
popełnię samobójstwo


wiersz przeniesiono do działu poezji współczesnej (dział Z)

MODERATOR

Opublikowano

Majka, wierszyk - rewelacja :)
ja też sobie w ulubione pozwolę
oj jaki on cały pyszny i pełen takich cieszących oko widoków, ludzkich, przeciętnych, ale jak pięknie ukazanych! zakończenie świetne.
dawno mi się tak wiersz nie podobał, szczerze.

Opublikowano

:)ok jets dobrze nawet bardzo....przeszkadza mi troche "tramwajarka"jakoś dziwnie brzmi, gryzie mi sie z tramwajami z 3 wersu..a reszta na duży +, cos niewtórnego, niebagatelnego, należa się gratulacje:)-no i ciekawy tytuł, wkońcu coś inneog niż "rozpacz, smutek anipoł itp itd

Pozdrawiam
Agata

Opublikowano

szczerze powiedziawszy miałam na myśli najpierw słowo "jeśli"
cały wiersz przewrotnie zaczął się jednak od tych właśnie dwóch wersów, i chyba tak trochę z buntu chciałam zapisać to właśnie tak jak pomyślałam (może i zbyt prosto-nie przeczę) a nie tak jak oczywiście powinno się pisać
wpływ miała też na niego Pani która prowadziła tramwaj (tramwajarka :) , nie wiem czemu to słowo kojarzy mi się z kwiaciarką :)))
kłaniam się
Maj

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • człowieka biednego dobro omija nie ma na chleb nadzieja go żywi   człowieka biednego uśmiech nie zna  a jego drogi to wyrwy i dziury   człowieka biednego bogaty się wstydzi udając że to tylko cień   człowiekowi biednemu niebo nie pomaga dlaczego  - tego nie rozumiem
    • @Konrad Koper Coś jest.  
    • @viola arvensis pięknie dziękuję za dobre słowo :)
    • Och Karol ! Świetne! 
    • Poeta, w niemym geście, pochyla się nad stołem. Długopis, wąż z kryształowymi oczami, ślizga się po stole - zimny i obcy, sycząc alfabetem, który zapomniał istnieć. Jego tusz pachnie gwiezdnym pyłem i wspomnieniem spadających słońc. Kartka patrzy na niego niczym zimne, puste niebo po burzy - gotowa przyjąć wszystko, lecz nic nie wydać, choć skrywa w sobie miniaturowe galaktyki spragnione tylko hałasu. Ich orbitujące atomy tańczą w rytmie śmiechu kwantowego kota. Chce pisać - ale słowa uciekają, robią mu w głowie kabaret. Pomysły wirują jak kalejdoskop roztrzaskanych szyb. On łapie je dłonią pełną powietrza i chaosu, jakby łowił spadające gwiazdy w beczce mleka. A w kącie jego myśli samotny smok z migoczącymi skrzydłami, podśpiewuje starożytne formuły nonsensu. Lustro pokazuje go jako klauna w płomiennych skarpetkach, pół geniusza, pół katastrofę. Jego cień tańczy własnym życiem przez dziurę w suficie, a wnętrze -  puste jak opuszczony statek w porcie z mgły, pełne echa nieopowiedzianych legend i szemrzących w nim mgławic szeptów. Śmiech i rozpacz tańczą w nim tango groteski, wirując w rytmie, którego świat nie potrafi zobaczyć za kotarą absurdalnej codzienności. Długopis drży jak skrzydło motyla w trzęsieniu ziemi. Czas pęka jak bańka mydlana. A on siedzi - groteskowy i majestatyczny w swojej niemocy - jak kamień, który próbuje krzyczeć na ocean, a ocean odpowiada mu ciszą z dna świata. W jego cieniu rośnie las zrobiony z melodii, który szepcze w rytmie galaktyk. Kartka jest morzem ciszy, falującym od pustych słów. Każda linia niewypowiedziana - wybuch gwiazdy, eksplozja koloru i śmiechu w czerni, czasem rozpryskująca się w tęczę utkaną z chaosu komet. Poeta, zamknięty w swoim własnym teatrze, czuje, że jego niemoc to najbardziej dziki, najbardziej szalony i najpiękniejszy wiersz, jaki mógłby napisać. Bo Stwórca też czasem gubi długopis, a wtedy pisze sobą, udając, że wie, co pisze.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...