Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

"tak bardzo się poddać" mi nie pasuje,

jeśli już to można się poddać szybko, ale i tak mi nie pasuje to poddanie się do kontekstu;

"tak bardzo się zniżyć" - już lepiej, choć nie jest to jednoznaczne w moim odczuciu wyrażenie;

"tak się zagubić" - formalnie niby ok,

ale nie odczuwam zagubienia peelki jako istoty tego tekstu;

"tak bardzo upaść" - nie pasuje mi "bardzo", jeżeli już to "nisko",

ale nie chcę powielać tytułowego upadku;

"tak bardzo zeszmacić" tutaj trzeba by dodać "się",

a to by mi wykrzywiło brzmienie;

 

Ale bardzo Ci dziękuję za propozycje :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Kocie,

nie bardzo wiem, o jakich cytatach piszesz,

nie mnie rozsądzać,

czy postępowanie administratora jest słuszne,

czy nie.

 

Osobiście nikogo za cytowanie cudzych wulgaryzmów bym nie zbanowała.

 

Ale wg mnie jest spora różnica pomiędzy użyciem wulgaryzmu w utworze literackim,

a zastosowaniem go w komentarzu, zwłaszcza w odniesieniu do konkretnej osoby,

więc Twoje stwierdzenie "Niektórzy mogą bezkarnie używać wulgarnych słów"

moim zdaniem odnosi się do dwóch różnych sytuacji które nie powinny być ze sobą porównywane.

Czytałam regulamin i opinię Mateusza nt. wulgaryzmów w utworach i wiem, na co mogę sobie pozwolić.

 

Niemniej naprawdę mi przykro,

że poczułeś się urażony moim utworem.

Cenię sobie Twoje zdanie

i wcale nie jest mi przyjemnie z myślą,

że Cię to tak dotknęło. Przepraszam.

 

I pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Deonix_, żyję w centrum wielkiego miasta. Na ulicach, w tramwajach, w metrze na okrągło spotykam ludzi, dla których wulgarne słowo staje się wręcz znakiem przestankowym. Za płotem naszej działki jest domek na wynajem i w wakacje na okrągło co tydzień przyjeżdżają ludzie  z dziećmi. Przez dwa dni chleją i bluźnią do siebie, do dzieci. Nie da się czasami wyjść do ogrodu. Po dwóch dniach, jak już przepiją wszystko, to tylko zostają bluzgi, na trzeźwo z nie mniejszą częstotliwością. Język potoczny jest przesączony wulgaryzmem. I uważam, ze poezja powinna chronić i bronić nas przed zalewem brudu. Wiersz z przekleństwami, to tylko wulgarny czy sprośny wierszyk na murze. Nieładne graffiti. Jak ktoś chce życiowe teksty, to niech poczyta sobie napisy na ścianach kamienic w wielkich miastach. Uważam puentę Twojego wiersza, za próbę ściągnięcia tego portalu do poziomu odrapanego muru zaniedbanej kamienicy czy pordzewiałego ogrodzenia budowy.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co w takim razie z Rejem, Kochanowskim, Potockim, Tuwimem, Gombrowiczem, Boyem itd.? Na stos?

Wulgaryzmy funkcjonują w literaturze od zawsze i nikt tego nie zmieni. Nawet sławnemu ministrowi od Młodzieży Wszechpolskiej nie udało się wywalić Gombrowicza na śmietnik. ;))

Polecam, bez względu na przekonanie, co do używalności/użyteczności owych brzydkich wyrazów - "Słownik polskich przekleństw i wulgaryzmów" prof. Macieja Grochowskiego, bo jest naprawdę ciekawie i chociaż w niektórych przypadkach to oczywista oczywistość, niemniej warto czasem przypomnieć sobie, że np.
"Cholera" może być jasna albo ciężka, można do niej iść albo ona może kogoś brać.”

 ;)

PS

Nie polecam tej książki, żeby przekonywać do większej tolerancji lub, by „się przyzwyczajać” do bluzgów, wręcz przeciwnie, dzięki niej niektórzy na co dzień nawet ograniczą ich nadużywanie – zgodnie z teorią z filmu „Sami swoi”:

„Tato, bo jak ja się tak napatrzę, to potem tak jej nienawidzę...” ;))

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jakoś dzieciom w szkołach nie każą takich wierszyków czytać w/w autorów. O ile dawniej wtrącenie wulgaryzmu do utworu było jak dosypanie łyżeczki chili do potrawy i majestat poezji czy literatury w ogóle nie cierpiał, to w chwili obecnej przeplatanie tekstów wulgaryzmami jest próbą uwierzytelniania takiego języka, jako dopuszczalnego języka przekazu. Ja się na to nie zgadzam. Za dużo jest tego na co dzień i naokoło.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oj zdziwyłbyś się jakie książki potrafią dzieci czytać ;p Dobrze pamiętam w jakim tempie pod nieobecmość rodzicieli (mając 10 albo 9 lat)pochłaniałem Wisłocką.

W zasadzie, to masz rację, ale nigdy bym nie chciał, żeby jakakolwiek władza ograniczała dostęp do ogólnie pojmowanej kultury. Już nawet wujek google znajduje niezbyt dokładnie to, czego szukasz, tylko na podstawie twoich "preferencji" (?) dobiera to, czego najbardziej -właściwie nie chcesz - ale masz, jak na tacy. 

A codzienność rzeczywiście przytłacza. 

Jak w "Dniu świra" - nikt (no, może prawie nikt) nie reaguje już na za... biście, jakby rodzice zapomnieli o etymologii tego modnego zwrotu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie na moim pulpicie znajduje się nie istniejący już post "O lizyzadkach", autora, którego mogę czytać tylko niezalogowany i ten tekst utwierdza mnie w przekonaniu, że dodanie tego indywiduum do ignorowanych było słuszną decyzją. Tekst ten, który miał dość krótki żywot, bo został usunięty stanowi doskonały przykład jak można napisać wulgarnie, bez używania "wyrazów". Myślę, że nie trzeba się posuwać do wulgarności wprost żeby położyć mocny akcent. A swoją szosą nie mam szansy zobaczyć kto dał tam serduszko, bo to wyjaśniałoby wiele. Ale jak odświeżę, to zniknie. To, że dzieci mają tendencję do sięgania po jabłka z drzewa wiadomości, to jest naturalne. Ale niemniej w programie szkół nie ma utworów, które by skandalizowały,  czyli nadal sięganie po takie środki wyrazu jest oficjalnym poboczem lub nawet bezdrożem. Nie zamierzam Autorki skazywać na stos za ten wiersz, ale czułem się w obowiązku zaprotestować i uzasadnić swoje stanowisko. Oczywiście nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać i przecież nic nie mogę poradzić na takie czy inne stanowisko w tej sprawie. Różnorodność cech osobników jest kluczem do przetrwania gatunku. Ważne jest więc nie to, ze się różnimy, ale żebyśmy się w takich sprawach nie poróżnili.  :))))))))))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Masz rację, można się spierać a nawet ostro ścierać, oby nie pożerać ;))

Tylko, że nie wiem o jakim poście mówisz, bo chyba "O lizyzadkach" nie czytałem, mogę domyślać się tylko, kto mógł napisać, ale nie wywołuję, bo mogę się mylić :)

Nie istnieje, to znaczy, że było chyba ostro.

 

Moim zdaniem "ignorowanie' powinno polegać nie na tym, że Ty nie widzisz tego, kto "rozrabia", ale to rozrabiacz nie powinien mieć dostępu do Twoich utworów.

Prosty rachunek - w 1-szym przypadku sam skazujesz się na dalsze trollowanie, nie wiedząc nawet o tym, a to już jest jak kara - z tym, że dla Ciebie, a nie trola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A skąd Ty to wszystko wiesz, hę? Jaka znów elita. Kto my żyjemy?  Proszę nie narzucaj swojej propagandy i swojego wymiaru dla tego wiersza, chcesz to go skomentuj albo nie, ale daj sobie go czytać na innych poziomach, a nie tylko przez jakąś socialmedialną pararzeczywistość. Jeśli byś tam była, są tam groby moich bliskich. Dziwnie stromo jak na cmentarz. Pozdrawiam serdecznie.  
    • Ładny wiersz. Bieszczady przechowują wiele tajemnic, o których już nikt nie napisze. Pzdr
    • Przedzieram się przez gąszcze traw. W słońcu padającym z ukosa. W zarysie obłoku… W deszczu. Idę.  przemieszczam się jak cienista, senna mara…   Wszędzie wokół radioaktywny pył… Nie zmyły go deszcze. I nie zmyją.   Zbyt głęboko wryła się straszliwa śmierć.   Tam, w tej kępie krzewów, wątłe korzenie. Ostre liście raniące do krwi.   Jestem jak ta barowa ćma, co się miota ze skrzydłami oblepionymi błotem.   To już się działo tyle razy. I dzieje nadal. I wciąż…   Jak te przechadzki wzdłuż żeliwnych rur w podziemiach jakiegoś dawnego życia.   W tej pustej ziemi całują mnie czyjeś lodowate wargi.   Kto tu jest? Czy jest tu kto?   Znowu te same majaki. Mrugają do mnie w oparach absurdu.   Jakbyśmy się znali od lat.   Wlecze mnie po bezdrożach mojej podświadomości cała flotylla niestrudzonych widm.   (Dla nich to żaden mozół)   I mimo powtarzalnych do znudzenia chwytów wciąż daję się na to nabierać.   Bolą mnie już te słowa wypowiadane z metalicznym zgrzytem, w stukocie żelaznych kół.   Kto go wystukuje?   Nie wiem.   W przedziale wagonu, obok, przytula się do mnie pusta przestrzeń.   Skrzydła zasłon omiatają w pędzie skronie…   Dokąd tak jadę w tym szale podróży i gubiąc samego siebie?   Szepty w półmroku. Jakieś ciche westchnienia…   Ktoś coś pisze, próbując ułożyć z rozsypanych fragmentów spójną całość. Pod dyktando sennej zjawy zakutej w mżącą szarymi pikselami zbroję. O twarzy jakoś dziwnie znajomej.   Kto tu jest?   Ja? Ty?   Czy może ktoś jeszcze? Wiesz, nie mam siły wstać.   Przetacza się w tę i z powrotem, po podłodze,  pusta butelka po alkoholu.   Więc leżę, patrząc jak przepływa nade mną to sine oblicze pełne obojętności.     Mówi do mnie, poruszając w milczeniu obrzękłymi ustami.   Tato, to ty?   Nasłuchuję…   Lecz nic. Jedynie pulsująca w uszach cisza. Jakby odkupywał w ten sposób winę za sprowadzenie mnie na ten padół.  Spętany światłem.   I rozpraszał się stopniowo, zamieniał w jednostajny biały szum…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-30)      
    • kwiaty nie mają dla kogo kwitnąć lody pękać ogłuszone świtem szczyty wypiętrzają się nienazywane w szczelinach skał zaciśnięty czas śnieg przemijania opuszczony cmentarz nie dziwi się przywykł boli gdy piękno umiera niepotrzebne
    • @agfka stoi pusty, jakaś elita tam przychodzi, ale już nie ma zainteresowania wśród ludzi. Inaczej się już motywujemy, żyjemy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...