Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Światło

Ciepły, choć nikły ognik płonącej zapałki

co mrok rozprasza na chwilę

Lampa namaszczająca wieczorny dym pokoju

jak morska latarnia gdy mgłę przebija

niosąc ciepło w sercu i nadzieję - pośród skał nocy

Światło bez ciemności nie byłoby tyle warte

tak jak noc bez dnia nie dawałaby błogiego snu

i wytchnienia oczom

niosąc tylko mrok wieczny, bezsensowny

Ale noc z dniem dopełniają się

A my wiemy, że nastaną po sobie

Tak jak gorące lato, złota jesień, mroźna zima

i wiosna, w końcu wiosna…

Ale żadne z nich nie byłyby same w sobie tyle warte

gdyby nie to co jest przed i po

Bo dopełniają się

A my wiemy, że nastaną po sobie

Tak jak dopełnia się kobieta z mężczyzną

kubek z herbatą

dobro ze złem, choć niby przeciwne sobie

dopełniają się

Myśli i słowa

druk z papierem

początek z końcem

a jedno bez drugiego traci sens

Jak samotny puzzel, który nie odda nigdy całości

i jak ułożona układanka bez jednego puzzla

 

I jak dopełnia się nasz czas

A my wiemy, że nastanie

i że nastawać będziemy po sobie

dopełniając daną nam przestrzeń

 

 

 

--------------

PS. Witam Was ponownie drugim wierszem z mojego pierwszego "wirtualnego"  tomiku pt. "Wiersze idą do pracy". Pozdrawiam JK

Opublikowano

No i ładna metafora, ten + i -... Nie wiem czy to tak po prostu z tym spawaniem, czy uszczypliwie, ale mi się podoba :P A nawiązując do tego rzeźbienia teraz wiem, który wiersz wkleję jako następny:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, też tak często odczuwam ten wiersz, ale nie potrafię go już więcej skompresować nie odczuwając straty. No i wiadomo, Ameryki nim nie odkryłam, ale osobiście czasem muszę sobie przypomnieć, że wszystko ma swój porządek, tudzież swój cień.

Opublikowano

Mocno rozbudowany przekaz, ale czytając komentarze, zgodzę się z Tobą, że szkoda byłoby go skracać. Każdy pozer i kretyn, który ma za mało ramu aby w całości załadować tekst do pamięci, będzie wyrokował - przegadany, pozując na wytrawnego znawcę i krytyka.
Namalowałeś uporządkowany świat, w który wszystko ma swoją przyczynę i swój skutek, z pogodnym pogodzeniem się w puencie z naszym przemijaniem.  Całość szemrze łagodnie jak strumień. Bardzo lubię takie przekazy. Innym razem może podyskutowałbym o wieczornym dymie pokoju, ale dzisiaj idę na kompromis z Autorem.

Pozdrawiam

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przepraszam, ale bardzo mnie złości jak ktoś wpada, pisze "przegadane" i tyle. Naprawdę znaczy, że utwór za długi aby autor komentarza go przeczytał, ale zamanifestuje, że jest bywałym znawcą poezji. Nie cierpię wszelkiej maści pozorantów i udawaczy. Ale rzeczywiście za bardzo rozpuściłem jęzorek. Za to przepraszam jeszcze raz :)

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ależ ja się nie gniewam, rozumiem. Chociaż pisząc mamy trochę czasu w zapasie na to by coś odjąć, inaczej ująć:) gorzej z rozmową na żywo:P

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
    • @violetta zobacz Violetta …jednak my dziewczynki ;) o wiele więcej i szybciej rozumiemy:)  Spokojnych Świąt dla Was

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ️  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...