Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Konwencja- przenoszenie ciepła

Nadir- punkt w sferze niebieskiej położony naprzeciwko zenitu, 

Bardzo namiętne niebo z drogą mleczną w oddali. Pozdrawiam i czekam, co będzie dalej.

Opublikowano

Witaj - cóż ja stary mogę powiedzieć  - miłość zwycięża ...

                                                                                                                                                Radości życzę

Opublikowano (edytowane)

jakiś taki komentarz się nasuwa:

 

spłyń ze mnie miodnie po mlecznej drodze

a potem już nigdy nie wracaj

bądź jak łyżeczka którą ja słodzę

gdy gorzka jest bardzo herbata

 

i chociaż miałam nie tylko palce

zmoczone od soku  z owoców

ząbków na uchu ślad w krótkiej walce

nie popsuj nic odejdź daj spokój

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Najpierw dygresja;

kilka dni temu odbyła się bardzo dobra dysputa pod wierszem Leszka Wlazło, gdzie puentą było stwierdzenie,

iż nie ważne kanony, utarte reguły, etc., a ważne, co i jak autor pisze oraz co uważa za stosowne. Koniec dygresji :)

 

Powyższy erotyk podoba mi się m.in. ze względu na nową oprawę metaforyczną lub dosłowną:

konwekcja, nadir, zęby, mokre palce.

Uważam za złe erotyki, gdy tam tylko uda, wargi, wilgoć, i temu podobna fizjologio-anatomia.

 

Jednak wg mnie - podkreślam wg mnie - bez uszczerbku dla wiersza spójnik "a"

dwa razy użyty, może być usunięty. Usunąłbym "jak ostrzem", bo niby dlaczego jak ostrzem, a jak dzidą, albo jak włócznią, jak mieczem,

to już nie będzie przeszycia?

No i enter przed spłyń ze mnie miodnie

też bym zlikwidował.

Proszę nie mieć mi za złe powyższe sugestie, wszak Autorka tu decyduje o treści i formie,

ale to tylko takie moje portalowe, komentatorskie:)

Pozdrawiam serdecznie

 

 

 

Opublikowano

Szkoda, że przy kliknięciu "dopowiedz", nie mam treści pod ręką/okiem, trzeba przesuwać całość.

Tytuł i treść szepce o wielkim oczekiwaniu, całość czytelna, ale... słowo "konwekcja" usilnie wplata mi się w kosmos,

co nie oznacza, że owo oczekiwanie może być umownym "kosmosem".

Nie bardzo mi fragment.. "a na razie kochanie zabierz mnie do gwiazd".. pomijam to w czytaniu.

Nie rozumiem dlaczego "nadir", a nie.. zenit..? peelka chciałby osiągnąć...

Dla mnie najprzyjemniejszy fragment... "później zakryję przed światem na uchu ślad po zębach"... :) i puenta.

Pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za obszerny komentarz :)

Cieszę się, że coś Ci do gustu przypadło :)

 

Nadir jest tu przewrotnie, 

zenit osiąga się raczej  przy klasycznym stosunku,

a ten z wiersza taki nie jest :)

 

Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis Jaki cudowny, żywy wiersz! Tak właśnie wygląda zakochanie, które "tupie po głowie". "Czerwienię się poziomką , różyczką rozkwitam" - to urocze! Jakbym czytała wiersz o sobie, bo jak byłam zakochana w koledze z klasy - to miałam różyczkę! To była emocjonalna tragedia. :) "Zwieję przed kochaniem" - świetne, bo jednocześnie ucieka i przyznaje, że to już jest kochanie.
    • @Berenika97 Pięknie.
    • Poranek. Ale to nie nowy dzień. Nie początek, to tylko ciało oddane przez ogień, gdy noc skończyła swój rytuał. Słońce wstaje - nie jak zbawienie, ale jak świadek zbrodni. Rozrywa niebo pazurami światła, jakby chciało zajrzeć im pod ich powieki. Oni - jeszcze nadzy, ale już nie dzicy. Leżą w świetle po sobie, jak dwie rzeźby z soli, których dotyk roztapia. Jej ramię - jak lina po burzy, wilgotna, poraniona. Jego biodro - nabrzmiałe od snu, który nie przyniósł zapomnienia. W powietrzu unosi się zapach skóry i spalonego tchu. Cisza już nie milczy. Stoi między nimi jak anioł bez twarzy, i mówi: "Zobacz, co zrobiliście." Ich spojrzenia się mijają - boją się patrzeć w oczy, gdzie noc jeszcze dymi. Ona: czuje sól na ustach, ale nie wie, czy to pot, łzy, czy jego smak. On: chce coś powiedzieć, ale język mu się łamie na suchym gardle. Wciąż słyszą w sobie echo silnika, jakby to ich serca nie mogły zgasnąć. Wciąż czują dreszcz drogi, choć leżą bez ruchu. Dłonie, które w nocy nie znały granic, teraz leżą jak bezpańskie psy, z pyskiem wbitym w ziemię. Światło dnia nie pyta o zgodę. Wnika w ich pory, szuka znaczeń, ale znajduje tylko ślady walki. Nie mówią nic. Bo każde słowo byłoby zbyt lekkie dla tego ciężaru. Ich skóra pamięta, ale oni chcieliby zapomnieć. Nie siebie - ale ten ogień, co pochłonął wszystko i zostawił tylko popiół i imiona. Poranek nie daje ukojenia. Poranek oskarża. I w tej jasności - tak nagłej, tak wściekłej, odkrywają, że to, co było piękne w nocy, rano zostawia rany. Ale też: coś zostało. W zgięciu łokcia, w krwawym półśladzie na udzie, w cichym oddechu, który nie ucieka. Może to właśnie miłość. Nie iskra. Lecz cichy, szary ślad, który wciąż  trwa.    
    • Dokładnie tak, ciesze się że rozumiecie 
    • @Simon Tracy Wiele warstw, dużo historycznych odniesień, trudnych dziejów Rzeczpospolitej. Wiersz stawia pytanie - czy duch tamtego magnata-uciekiniera – dumny, waleczny, choć pokonany – jeszcze w nas żyje? Czy potrafimy jeszcze powstać "na dźwięk powstania", czy tylko stoimy jak chochoły, wpatrzeni w relikty przeszłości (róg), bojąc się podjąć ostateczną walkę? Czy szlachcic herbu Jasieńczyk to Twój szczególny wybór?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...