Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Żadne drzewo nie wzrośnie do nieba,

jeśli jego korzenie nie sięgają do piekła.”

 

- C.G. Jung

 

Fabrykaty z korporacji

W formie leasingu sięgają chmur

Siostro usługująca

szanuj konsumenta swego

a dostąpisz uniesienia

 

Przerobi Cię przemysł

genomiczny wchłaniający

ogromną ilość biomasy

dla wylęgarni

jedzącej tanie proteiny

po których prionowa choroba

u hodowlanego pogłowia

 

Śmiejąca się śmierć

nagrodą bilet na rajskie wyspy

zwieńczeniem rytuału

przejścia

 

Zaczniesz się piąć wzwyż

o kolejny szczebel

to całkiem tak jak ze znajomymi

uprzedmiotowionymi

których się kolekcjonuje

na Facebooku jako rzeczy

tak samo jak gromadzi się

bogactwo

 

Może warto rozkładać nogi

poużywać sobie tych

czy innych zasobów

Wygra ten dostarczyciel

który zapewni więcej korzyści

Poliamoria to piękno umysłu

 

Zbyt trwałych rzeczy

nie opłaca się produkować

sprzętu AGD elektroniki

dokonywać inwestycji w ludzi

bo nawet najmniejsza komórka

ma zaprogramowaną

apoptozę

 

Trzeba zażywać mydła

ciągnąć za sznurki

bo w genomie jest zapisane

Memento mori

kurczące się zasoby

wyeksploatowanie materiału

choroby i umieranie

 

Teorie spiskowe Illuminati

Codex Alimentarius

stowarzyszenie Bohemian Club

Czaszka i Kości

ukryta sowa na dolarze

i plan depopulacji

rządy cienia

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez arkadius (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...