Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Białym szalem,
Skrzypce okryte.
Błękitnym spojrzeniem,
Lico zasmucone.
Dotykiem dłoni
Niczym aksamitem.

Dogonić czas;
Czas dogonić.

Stukaniem serduszka,
Jak zegaru biciem.
Ścieżką rozumu,
Spacer wymarzony.
Wiatru muśnięciem
Niczym alabaster.

Dogonić czas;
Czas dogonić.

Słowo mówione,
Takie finezyjne.
Falą emocji,
Z lekka kołysane.
Szepczesz cichutko
Niczym strumyczek.

Dogonić czas;
Czas dogonić.

Opublikowano

Pozwoliłam sobie na przepisanie wiersza z inną wersyfikacją. I parę zmian – to dla pokazania pewnej płynności – np. rezygnacja z interpunkcji (zaznaczam – wg mnie). Mam uwagę co końcówki – zegarA i nie pasuje mi tu alabaster, choć to ładne słowo, w kontekście brzmi bardzo dziwnie. Również w ostatniej zwrotce –”słowo mówione” zmieniłabym na coś bardziej ”poetyckiego”. Wiersz jest bardzo ciepły i może się podobać. Myślę, że mogłabyś go bardziej dopracować. Sam ”refren” i powtórzenia z inwersją są do zaakceptowania. Pozdrawiam Arena

Białym szalem skrzypce okryte
w spojrzeniu błękit - lico zasmucone
dotykasz dłoni niczym aksamitem

Dogonić czas
Czas dogonić

Stukaniem serca jak zegara biciem
rozumu ścieżką wymarzony spacer
wiatru muśnięciem niczym alabaster

Dogonić czas
Czas dogonić

Słowo mówione - takie finezyjne
falą emocji z lekka kołysane
szepczesz cichutko niczym strumyczek

Dogonić czas
Czas dogonić

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nosiła zawsze szeroką bluzę i ciemne okulary nikt nawet nie zapytał   - wystarczyło im logo, postrzępiony materiał poczuli, że mogą wyszydzać   a jednak ona szła : stopień po stopniu   choć każde z rzucanych ciężarem krępowało nie pozwoliła się zatrzymać   aż w końcu dotarła tam, odwróciła się tylko raz   gwałtownie uniosła głowę, sponad oprawy  poraziło ich złoto, błękit i zieleń spojrzenia   zdjęła obszerne ubranie  z kieszeni wypadł nóż co uchwyciła _ odeszła jak przyszła       na skrzydłach poruszył mnie Twój wiersz... cholera mnie bierze na takie sytuacje..rozszarpałabym każdego za zabawę drugim człowiekiem...

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Annna2 To jest prawdziwy obrazek i zapis myśli „ zranionego Szkła”.Ja tylko połączyłam kropki.
    • wiersz-o-dystans    wschód kwitnie dzień się osadza  i z brył kondensuje miasto  nabiera mięsa nakłada skórę  obrasta drzewami obrastają betonem kondesacja tężenie    drgania ponad czarną arterią  odejść mlaszcząc w chodnikach  niech gołębie wschodu krążą  nad kamienicami na dzień  dobry na dzień ledwo    ozłota kształtów i ruchu  stoję dziecko w brzasku  dziecko niebytu piszę go raz  i zmileczę przemilczę a na zawsze zniknie  a zniknie na zawsze        
    • ten rodzaj energii mogę ci przekazać wyłącznie językiem. z ust  – prosto w serce. niech rozrośnie się tam do rozmiarów opowieści o staruszku który, w opinii współmieszkańców wsi kompletnie oszalał w tym swoim próbowaniu... przyciągnięcia Wenus. samorobnym Marsem. ach, ileż dni spędził on na rozsypywaniu po podwórku rudego piaszczydła, na obtaczaniu w nim, niby mięsa w panierce, każdej swojej ruchomości: od agrafek – na wersalkach i meblościance kończąc! kto policzy, ile ton kamienisk nazwoził biedny, jak się zdawało, pomyleniec, na posesję, by imitowały marsjańskie głazidła? chyba mniejsza o to. ważne było czekanie, tęskne, z oczami skanującymi czerń dnia i nocny błękit. to zasychanie w środku i na zewnątrz, upodabniając się do skalnego odłamka. ta wiara kierowana wzwyż. aż pewnej nocy całe jego  obejście zakwitło, z piachu i kamieni wystrzeliły łodygi. ciepłota, niby wielki koc, miękko i powoli rozścieliła się na dachach budynków, rudym piasku, na studni. ciało staruszka, nie większe od śmiejżelka, znaleziono w zagonie petunii. pochowano w pudełku po zapałkach na kocim cmentarzu. jego duch ciągle zespala się ze Ziszczoną. ...widzisz, jaka ładna historia? powiem w sekrecie: to nie wymysły. choć też – bajka!
    • @Simon Tracy  Czasem wystarczy przetrzeć szybę - tam naprawdę jest słońce i zieleń. Możesz nie nazywać tego narzekaniem, ale Twoje wiersze niosą bardzo dużo bólu, bezsilności, samotności. I to właśnie one mówią najwięcej jak Ci jest teraz. Nie warto oszukiwać siebie - siebie najlepiej słuchać uważnie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...