Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

O pieniaczach


jan_komułzykant

Rekomendowane odpowiedzi

Jeden pieniacz, dość w konfliktach rozległy,

Stroi fochy, gdy miast jaj zrobi cegły.

I tak ciężko to znosi

aż znajome uprosi

by coś jeszcze (prócz tych cegieł) ulęgły.

Edytowane przez jan_komułzykant (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dobre, szczególnie

"I tak ciężko to znosi

aż znajome uprosi

by coś jeszcze (prócz tych cegieł) ulęgły.".  Pieniacz a tylu ma znajomych,  lubiany musi być lub zastrasza, bo sam nie umie obronić swego stanowiska. Pozdrawiam. J. 

 

"Tak bardzo chciałeś szaleć, że zapomniałeś żeś cykor, ha?
Kiedy tracisz wiarę,
Kiedy nikogo nie ma przy Tobie wcale,

Zdajesz sobie sprawę, że miałeś za wiele żeby teraz odejść od tej gry na stałe."  Fr. piosenki pt. 'Pomóż mi wstać" by Sitek. 

 

Jeszcze tytuł "Pieniacze" to l. mn. a utwór wspomina o jednym pieniaczu. Dlaczego? 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Prawdaż,  :-) i przewidziałem ten zarzut, ale nie chce mi się poprawiać, bo padł mi laptop, a Tobie właśnie odpowiadam przez telefon. Jakby co, wystarczy dość zamienić np. na stąd, albo z Lourdes.   :)

W każdym razie w jednosylabowy wyraz. W innym przypadku trzeba zmienić całą resztę.

Dzięki 

Edytowane przez jan_komułzykant (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu masz następny i już ostatni przykład (bo w końcu Mateusz słusznie nas o***piiiii). Janko POPROSIŁ byś złośliwości wypisywała gdzie indziej, a ty nie poprzestajesz na "proszę nie racz..." lecz bez potrzeby próbujesz zaognić spór który sama tworzysz:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ale podobną prośbę przecież ma On i Ty, on prosi byś złośliwości pisała gdzie indziej, ty prosisz by ci nie radził gdzie masz złośliwości pisać. Więc pytanie retoryczne: gdzie istota sporu?

Szukasz, oczywiście moim zdaniem, wrogów tam, gdzie ich nie ma, więc ich sobie niepotrzebnie sama tworzysz.

 

To już mój ostatni post w temacie rzekomych "Ataków na..."(pewne osoby) i sposobach ich odpierania,

 

Wolę, i tu zgadzam się z Jankiem, podyskutować nad wierszami. A im prawdziwych, nie wydumanych, złośliwości mniej, tym chętniej ludzie publikują coś ciekawego.

 

Z poważaniem

 

Bogusław

 

 

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To do mnie? Nie napisałeś Free adresata na kopercie. I widzisz mam rację, przytaczając słowa:

 

Daję spokój, bo nie ma o czym już mówić. janko odp. zaczepnie - złośliwie i po prostu niegrzecznie. Wywalił "ze swego domu (wiersz)" gościa.  Ale może i dobrze, pokazał, jaki potrafi być. I te nakazy? Bywaj Wolny. J. 

Janko "poprosił", abym poszła won, a nie bym złośliwości nie prawiła. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok., widzę, że domaga się Pani wytłumaczenia zjawiska ogólnie znanego i określanego jako hejt, którego widocznie Pani nie rozumie, nie chce zrozumieć, albo udaje, że nie rozumie, ale bierze jednocześnie w nim czynny udział.

Można powiedzieć „najbardziej czynny”, bo Pani koleżanka, sprytnie i dyskretnie, acz ewidentnie tchórzliwie ulotniła się, pozostawiając Panią samą na placu boju. Dlaczego? Pewnie dlatego, że widocznie uwielbia wywoływać konflikty, plotkować publicznie i jątrzyć, a potem przyglądać się na to z bezpiecznej odległości. Podobnie jak „taki jeden” z ław poselskich. Nie podziwiam i nie zazdroszczę takich umiejętności, raczej współczuję.

Nic nie ujmując – nie znaczy to, że Pani nie lubi ploteczek, ależ tak. Czytałem już Pani występy wobec innej org’owiczki. Podziwiam jej wytrzymałość i kulturę. To naprawdę trudne, bo trzeba opanować wzbierającą złość, wobec osoby udającej słodkie ciasteczko..

 

Wracając do „placu boju” - powstał głównie za sprawą szanownej, mówiącej do siebie w trzeciej osobie - koleżanki. A to jest na to dowód. Obrzydliwy, szkalujący i dyskredytujący. Wpis Pani befany_di_campi o mnie, czyli o kimś, kogo przecież dopiero poznała, ale właściwie nie zna, nie ma pojęcia kim jest, ale wie za to, że:

Osiadł bowiem w portalowej przestrzeni "taki jeden" guru, zupełnie nie do ruszenia przez cokolwiek. No, może rozwolnienie, którego od czasu do czasu się nabawia przez nazbyt dociekliwe uwagi skromnej b _d_c :p

https://poezja.org/utwor/159417-o-sklerozie/

Trochę to dziwne zachowanie, biorąc pod uwagę, że kilkukrotnie (może za mało?) napisałem pozytywne komentarze do wierszy tej Pani. Bo rzeczywiście mi się podobały. A ona była bardzo miła, dlatego nie rozumiem – skąd nagle taki nienawistny i paskudny wpis? Nie jestem do tego żadnym guru, no chyba, że tak mnie Pani befana_di_campi odbiera, stąd może jakieś poczucie zagrożenia, nieuzasadniona zawiść, wręcz chęć dokopania? Tylko za co? Szkoda , że tak po cichu, już nie w trzeciej osobie, tylko we trójkę. O czym za chwilę. Nie ma co, bardzo to szlachetne. Tylko, że plac jest pusty, Don Kochot macha sobie gdzieś tam piórkiem i węglem, a to Pani jest „na pożarcie” Pani Justyno Adamczewska.

Proszę się nie martwić. Nie jestem potworem, poza tym, że rano uwielbiam wyjadać surowe białka z oczodołów i staram się być potem w miarę uprzejmy i miły, przed kolacją. No może nie tak szarmancki, jak Pań kolega, za którego przyczyną jest poniekąd cały ten show. Aha i kolejny paszkwil befany_di_campi, już nie tylko o mnie, ale i całej reszcie:

„głupków mnie podobnych” https://poezja.org/utwor/159462-zero/

I tego właśnie nie rozumiem. Wszyscy troje jesteście tu stosunkowo niedawno, Pani od maja, koleżanka od listopada, kolega, chyba z rok? Jakiś zlot? Ja jestem od 2008 – zarejestrowany, bo czytałem dużo wcześniej. Może wydawać się to nieważne, ale ma to znaczenie, choćby z tego powodu, że zarzuciła mi Pani tchórzostwo. Nie dość, że to mnie obraża, bo to oczywista nieprawda – stoję na placu ze zdjętym beretem i nie kryję się za spodnicą koleżanek lub gaciami kolegów, to jeszcze próbuje mnie Pani pouczać w sprawach tego forum i jego regulaminu, pytając, czy jestem tego, czy owego świadomy. Tak droga Pani, bardziej niż Pani się wydaje. A tchórzostwo proszę mi wykazać

- gdzie i kiedy zachowałem się jak tchórz. Od pisania bredni w Internecie, przechodzi Pani do szkalowania ludzi, proszę z tym uważać.

Wracając do show. Zaczęło się, tak sądzę, od mojego wpisu pod limerykiem Pana Macieja Jackiewicza „Czarna magia” https://poezja.org/utwor/159379-czarna-magia/ Nawiązałem można powiedzieć „połowicznie” do tematu. Dodałem do tego jednak jeszcze, słuszną moim zdaniem, uwagę na temat oburzenia jednej z Pań, a dokładnie Pani b_d_c. I chyba tu mam wrażenie leży pies „podgrzany”, do czerwoności zapewne. Miałem zdaje się czelność podważyć słowo Tej, która omylną nigdy nie jest, na której słowo czmycha każdy mąż, rycerz, a nawet chłop z kosą. I kropka. Przepraszam za te fantazje, ale mam do nich prawo po przeczytaniu wielu komentarzy, to raz, a dwa po natychmiastowym wyrzucie limeryka Pana M.Jackiewicza i chamskim wpisie Pani b_c_d. Przypadek, nie sądzę.

I teraz najważniejsze. Od lat na poezja.org było przyjęte, w każdym razie było to praktykowane, a już szczególnie w Limerykach, że na limeryk odpowiadało się limerykiem, a nawet całymi ciągami limeryków, bądź zwykłym komentarzem. I było naprawdę dzięki temu miło i wesoło. Nikt z tego powodu nie robił, jak dotąd, żadnych awantur ani odwetów w stylu Macieja Jackiewicza i jego wierszyka „o sklerozie”, pod moim adresem,

Oczywiście, na pewno w jakimś stopniu tę sklerozę posiadam, nie ukrywam. I nawet po przeczytaniu tegoż uśmiechnąłem się, bo jest w tym część prawdy, ale jest również i „brzydka” strona tego tekstu, a podteksty Pani b_d_c dopełniają to szambko po sam dekiel. Po przeczytaniu komentarzy Pań, zrozumiałem, że to jakiś chory odwet, mało tego, wykorzystany przez jej wysokość b_d_c do załatwienia własnych, niejasnych dla mnie i jak sądzę dla ogółu, celów. I wtedy dopiero powstała moja odpowiedź dla Pana Jackiewicza p.t. „O pieniaczach”. Dlaczego w liczbie mnogiej, pięknie wyręczył mnie w wyjaśnieniu tego Freemen (ukłony, bo lepiej bym tego nie ujął) Pani Justynie Adamczewskiej.

I tutaj jeszcze raz zapytam, skąd pomysł na ten tekst:

"Tak bardzo chciałeś szaleć, że zapomniałeś żeś cykor, ha?
Kiedy tracisz wiarę,
Kiedy nikogo nie ma przy Tobie wcale,

Zdajesz sobie sprawę, że miałeś za wiele żeby teraz odejść od tej gry na stałe." 

W którym miejscu i czasie zobaczyła Pani to szaleństwo niby i tego tchórza we mnie? Zwykła prowokacja, czy może pomoc koleżanki? Proszę się zatem nie dziwić, że taka była moja reakcja, bo wmanewrowano mnie w coś o czym nie miałem i do dziś nie mam pojęcia. Nie zrobiłem nic złego, poza tym, że napisałem limeryk w wątku Macieja Jackiewicza. Dla mnie czyjaś obecność w moich wątkach jest wyróżnieniem, nie afrontem. Bez względu na to, czy napisze dobrze, czy źle, oby merytorycznie lub z uśmiechem, humorem. Tymczasem Pan Jackiewicz odebrał to zdaje się jak policzek. Nie rozumiem tego zupełnie, bo limeryk w żaden sposób go nie obrażał.

Może w jakimś innym komentarzu coś się nie spodobało, nie mam pojęcia, ale na pewno nie będę nikomu wystawiał komentarza przychylnego tylko dlatego, żeby nie podpaść. To chore jest.

Zresztą znowu napisał jakiegoś potworka na mnie :)

https://poezja.org/utwor/159443-podzi%C4%99kowanie-pomnikowego-poety/ 

No proszę i jeszcze jeden: https://poezja.org/utwor/159462-zero/ 

I chyba w końcu odpowiem, bo mnie korci, i będzie bez suflerów, bez trójkątów, i Towarzyszy, szanowny Panie Jackiewicz. Ale brawo dla TWA, jak widzę pięknie się rozwija. I dobrze, może wtedy brzyTWA będzie ostrzejsza i coś z tej pisaniny w końcu będzie.

Reasumując, Pani Justyno Adamczewska, Pani obecność u mnie, po tym wszystkim co się wydarzyło, to już był dla mnie napastliwy, bezczelny hejt, mający wywołać pewnie określoną reakcję. Biorąc pod uwagę jeszcze ten cytat – to już wyjątkowo chamski zabieg. Pani zachowanie jest kompletnie nieadekwatne do tego, co Pani wyczynia, to Pani nie ma chyba świadomości jak to wygląda, albo to wyrafinowana gra.

Nie powiedziałem won!, to Pani słowa, ja powiedziałem – Żegnam. Dlatego usunąłem Pani wpis, żeby w końcu Panią zniechęcić do hejtowania i ciągłego złośliwego zaśmiecania mojego wątku. I niech tak zostanie. Pani publikacje kompletnie mnie nie interesują, nie są w moim guście. Przykro mi, ale niestety tak jest. Koleżankę ma Pani zdolniejszą, ale. No właśnie.

 

Mam nadzieję, że Jackiewicz „młodzieniec”

nie przekroczy granic dobrego smaku,

nazywanie kogoś zerem

już jest takim przekroczeniem,

to może jeszcze nazwij mnie pijaku?

Edytowane przez jan_komułzykant (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Hejt, hejter, hejtować. Słowa te są ostatnio bardzo popularne w Internecie. Jednak nie każdy wie, czym tak naprawdę jest hejt i skąd wzięło się to pojęcie. Wiadomo za to, że internauci lubią hejtować celebrytów, dziennikarzy, a najbardziej -  polityków! Pojawiają się nawet oskarżenia, że jeden partie nasyłają na inne hejterów, by ci obrażali przeciwników w sieci.

To Pan uważa się za celebrytę, jest dziennikarzem, politykiem?   Ja nie hejtuję, ja mówię prawdę. 

Niech janko też zauważy, że polubiłam janka wiersz a dostaję razy. 

 

:O

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 Nie każdy wie. A to takie proste. Hejt wzięło się od spolszczenia rzeczownika angielskiego hate, który oznacza wrogość i nienawiść.

Jak to często bywa w języku angielskim, słowo to jest też używane jako czasownik (u nas odpowiada temu "hejtowanie") i znaczy tyle co wyrażać się nienawistnie, wrogo.

 

I jak to często w języku angielskim bywa od czasownika tworzy się rzeczownik określający osobę wykonującą czynność dodając  końcówkę -er i stąd mamy hater (wymowa oczywiście hejter) czyli "nienawistnik", osoba "ziejąca nienawiścią".

 

I sedno sprawy Justyno jest w tym, że nie o to w "hejcie" chodzi czy ktoś mówi prawdę, tylko JAK mówi i po co. By komuś pomóc czy by spróbować kogoś wyśmiać i poniżyć. Tak więc można "hejtować" mówiąc prawdę ale można tez oczywiście pomóc sobie kłamstwami.

 

Ja na przykład jestem na hejt niesamowicie odporny, bo jak ktoś zieje nienawiścią do mnie to wystawia świadectwo nie o mnie lecz o sobie. Wtedy nie "ignoruje", bo to hejtera prowokuje, hejtera nie naśladuję (tu jednak potrzebna jest ta siła woli bo kusi oj kusi), lecz staram się biednemu człowiekowi pomóc, bo przecież potrzeba bycia hejterem jak choroba jest, a chorym pomagać jest godnie.

 

I w ten właśnie sposób chamstwu w życiu... dalej już znasz, czyli pomagając człowiekowi a zwalczając zjawisko.

Edytowane przez Freemen (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @egzegetaNie ma sprawy Wiktorze. Wiktorze, czy z tego tomiku wierszy zakosztujemy kunsztu pisarskiego Twoich dzieł? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...