Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

śmierć rzymianina, odchodzi życie

zdycha niewolnik, kończy się ból

tak powiedziałeś Ty Spartakusie

wybrałeś wolność i koniec swój

 

wieki minęły świat inny mamy

system niestety, dalej bez zmian

dziś mniej okrutny, lecz wciąż tak samo

na każdym kroku zniewala nas

 

dla bezpieczeństwa jesteś śledzony

w imię pokoju zbroi się świat

chce kontrolować nasze umysły

i przekonuje, że nie ma krat

 

różne agendy organizacje

mnie pouczają, co robić mam

kogo mam kochać i jakie nacje

jakbym nie wiedział tego już sam

 

tylko zakazy ograniczenia

mogą zapewnić ogólny ład

a tak naprawdę nic się nie zmienia

znowu niewolnik i znowu pan

 

gdy w Katalonii ludzi pałują

krzyczymy głośno nie nasza rzecz

tam przecież władza prawa pilnuje

no, bo widzicie anarchia jest

 

wróć Spartakusie My dzieci twoje

jarzmo niewoli uwiera nas

pokaż jak walczyć niewolnikowi

Rzym już upada na wolność czas

Edytowane przez Andrzej_Wojnowski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję Marcinie.

To taka szybka refleksja w temacie aktualnych wydarzeń. Nie lubię o tym pisać ale czasami nie potrafię się powstrzymać.

 

                                                                                                                                                                             pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Takie coś pokażę pazurkiem.

Poza tym bardzo dobrze.

Widać już większą łatwość w sprawianiu aby wers nie wydawał się wymuszony.

A swoją drogą ciekawe czym się to skończy?

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Niestety. 

 

                                                                                                            Dziękuję i  pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie mogłem znaleźć właściwych słów i spróbowałem skrótu. Niestety "kocie oczy " widzą wszystko. ( a może stety ?).

Będę się starał tego unikać.

                                                                                                                  Dziękuję i pozdrawiam

                                                                     

 

Opublikowano

Witam -  niech ci co się pchają do władzy przeczytają ten wiersz - może 

ich czegoś nauczy.

Mocny wiersz Andrzeju - wart czytania.

                                                                                                                                                    pozd.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Niby takie proste, a ja godzinę myślałem i nic mądrego nie wymyśliłem

 

                                                                                   Dziekuje i pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki Waldku

Władza tak otumania, że większość z nich nie potrafi czytać ze zrozumieniem.

 

                                                                                                                                   pozdrawiam

                                                                             

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dzięki Marcinie. Poprawiłem.

 

                                                                                                                                                                            pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tego nie słychać kiedy serce pęka. Zimne ukłucie, jakby w środku coś się zerwało. Nie widać nic, lecz oczy ciemnieją. Ciężki oddech. Głos słabnie. Czas i powietrze staje. Co ty robisz. Noc. I tylko cień zaczyna mówić w twoim imieniu. Jak mogłeś! Bracie. No jak? A ty, dlaczego mu na to pozwalasz - Dlaczego?
    • Sąsiedzkie smaki tianguis między blokami rodzinny piknik grają w Dobble ona wierci ognistym ciałem madrytczykom za trzy lata umrze jej matka na pogrzebie wpatrzę się w jej przyschniętą twarz resztkami melona na Kijowskiej ulicy czy mam współczuć wiedząc jak żyła ojciec trząsł się kładąc wieniec na kratę jest mi przykro że cierpisz powiem tak każdemu szpikulcowi bo to broń przeciwko sobie a ksiądz niech się lepiej już zamknie nie ma ładnych pogrzebów.
    • oglądam nieśmiałe  dawne marzenia  które nie ujrzały światła dziennego    gdyby… tak czasami myślę    jaka byś była  w bliskim spotkaniu    tam wtedy  czarowałaś  byłaś niezachodzącym  słońcem  a ja  ja chmurami na niebie    bawiłaś się  moim cieniem    6.2025 andrew 
    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...