Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czerwienią zachodu wypełniam swe serce

Krew Słońcu zazdrości tej barwy

Lecz razem wyleją purpurę ognistą

Na Świat spowity szarzyzną

 

A noc co się zbliża cicho jak kot

Jak sadza czernią błyszcząca

Nie będzie w stanie ugasić płomieni

Co z duszy mej płyną do Słońca

 

A gwiazdy co braćmi są ludzi

mrugając zapraszają do Nieba

Lecz Niebo jest przecież na Ziemi

Choć Raju już dawno tu nie ma

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Usunęłabym to drugie lecz z dwu powodów - jeden raz już było a nie jest anaforą i bardziej,  moim zdaniem, pasuje spójnik bo

 

A gwiazdy co braćmi są ludzi

mrugając zapraszają do Nieba

bo Niebo jest przecież na Ziemi

choć Raju już dawno tu nie ma.

 

Pozdrawiam :)

 

P.S.Może jednak nie bo tylko ale ? :)

 

A gwiazdy co braćmi są ludzi

mrugają zapraszając do Nieba

ale Niebo jest przecież na Ziemi

choć Raju już dawno tu nie ma.

 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

A według mnie LECZ znaczeniowo najbardziej pasuje do treści, a to, że jest już raz użyte dwie zwrotki wcześniej nie ma  żadnego znaczenia. BO znaczeniowo kompletnie nie pasuje, ALE już trochę lepiej, za to psuje rytm.

Czyżby w wierszu mozna było powtorzyć jakieś słowo tylko w charakterze anafory? 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W pierwszym momencie wydawało mi się, że bo ale ponieważ już napisałam komentarz to nie kasowałam go - uważałam, że byłoby to nie na miejscu, zatem edytowałam i dopisałam P.S.

 

Raczej nie używam i uczono mnie, że należy unikać powtórzeń tego samego wyrazu a jeśli już to   w charakterze anafory a dwa razy to za mało.

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Dziękuję ślicznie za komentarze. Ja osobiście nigdy nie analizuję tego co wystukam na klawiaturze pod względem formalnym i stylistycznym bo to zazwyczaj potok słów, które same płyną ... skądś tam. Dlatego też wdzięczny jestem za takie spojrzenie.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

jest w tym pewna melodyka , charakterystyczna dla osób często zmuszonych zrobić wiele szybciej, i na skróty,gdybym mogła wyrazić własne zdanie odważniej, nazwałabym tę skłonność skutkiem ubocznym dzisiejszych czasów i nie jako, wyraźnym stylem dzisiejszej poezji..zwłaszcza tej w połączeniu z muzyką.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A, że... jak ja buk, to - kotku - bajka jeża.    
    • Jaka moc - co ma Kaj.    
    • Ma ta gagatku puk - ta gaga tam.  
    • Nadeszły dziwne lata, które tak naprawdę nigdy się nie skończyły, ale ja po raz pierwszy zrozumiałem, że wolność pojawia się jedynie w marzeniach, bo tu, na dole, nawet sny kąpią się w smole, a piękno stanowi ten zapach wiosny w styczniu, który rozpyla magię zza rogu, by trochę ulżyć nam, Nędznikom, którzy nie zasługują na oświetlony pałac.   Nie, Nami bawi się Stary Bydlak, napuszczający biedaka na biedaka, nieznający drzazg ani siniaków, z radością oglądający przejeżdżających się ludzi na arenie, którą ułożył jego umysł grabarza. On najchętniej kupiłby każdemu bilet na drogę krzyżową i gdyby nie Prometeusze dzień trwałby tyle, ile jest godzin codziennej niewoli. Stare Bydle kwili z uciechy, kiedy wysyła kolejne orły do grzebania w ich wątrobach.   Zna koniec, podczas gdy my, Nędznicy, najbardziej się go obawiamy, przekazując strach naszym następcom, a nadzieję kładąc w marzeniach, choć naprawdę to w marzeniu jest jedyna nadzieja.   I jak co roku dziękujesz skinieniem głowy, bo usta nie byłyby w stanie tego wypowiedzieć, bo my, Biedacy, jesteśmy prości, nie tak jak te bandy uniwersyteckie, które za sztuczne złoto zapomniały stare pieśni o polu walki w naszych sercach „Dostojewski? Nie! To Rosjanin Nie człowiek”. Zatem biorą lub depczą różańce, zależnie od tego, kto jest na ambonie, a dla Nas, którzy chcą po prostu najeść się jutro, liczy się ten zapach wiosny, który zbuntował pierwsze pierwiosnki, dające nadzieję, że kiedyś marzenia nie skończą się i nie zaczną na strachu, bo są jak niezapisane nuty, słyszalne przy jednym lub drugim murze, niedostępne jak nabity rewolwer, niepożądane jak dzisiejszy obiad, są niechcianym podarunkiem ognia, a niestety walczyć potrafimy jedynie na polecenie Starego Bydlaka i wchodzimy w jego miny, bo nie rozumiemy, że słowa, które wypowiadamy, dotyczą najczęściej tylko Nas samych.   Aż w końcu, któregoś srebrnego dnia, pojmiemy start i metę naszych codziennych polowań. Kiedy już skończy się strach, koło czasu podzieli nas na orły, tchórzy i Prometeuszy, i dlatego tak mało jest pomników ku czci tych ostatnich na świecie, bo cały czas okrążani jesteśmy przez własne zjawy, które szepczą: „Bój się, trwaj i bój…”.
    • Żart, straż.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...