Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Spływam w dół po świetle, pora już dojrzała

Czeka na mnie z drżeniem życia iskra mała

Uczę się, poznaję drgnienia zmysłów wszelkich

Aby móc uczynić małe w końcu wielkim

 

Z czasem doznań strumień wymaże wpomnienia

Które przywołały potrzebę istnienia

Mimo to zostaną przebłyski, natchnienia

Drogowskazy w drodze, szanse przebudzenia

 

Talent dawnych istnień, w mozole zebrany

Rozkwitnie z łatwością, czasem wręcz niechciany

Zabłyśnie w biznesie, sporcie lub nauce

Rzadziej w polityce, miłości czy sztuce

 

A stare przylgnięcia nową przyjmą postać

Sprowadzą cierpienie, któremu gdy sprostać

Dadzą szansę poznać, że wartość prawdziwa

Skryta jest gdzieś indziej, z ukrycia przyzywa

 

Edytowane przez Chriski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Podoba mi się początek tej opowieści - PL powraca na ziemię drogą reinkarnacji i  świadomie przeżywa kolejne życie ale nie bez kontaktu z poprzednimi.

 

Talent dawnych istnień, w mozole zebrany

Rozkwitnie z łatwością, czasem wręcz niechciany

 

Nie rozumiem tylko ostatniej strofki...

 

Bo sensem istnienia jest nauka łatwa

Zbierana w wolności, ona wszystko gmatwa

Tylko miłość w sercu, noszona w godności

Krok pozwala zrobić ku światłu Miłości

 

Dlaczego nauka łatwa. zbierana w wolności jest bezsensowna i co gmatwa?

Czyżby autor uważał że tylko na tajnych kompletach w obawie że nauka grozić może utratą życia, można odebrać najlepsze wykształcenie ?

A jeśli nie o wykształceniu mowa tylko nauce, przestrodze, nauczce, która jest łatwa i prosta... tylko co i dlaczego ona gmatwa jeśli zbierana w wolności?

 

Tylko miłość w sercu, noszona w godności

Krok pozwala zrobić ku światłu Miłości

 

Rozumiem, że miłość noszona w sercu z godnością jest lepsza, prawdziwsza, silniejsza ale nie wiem czym jest  Światło  Miłości i czym różni się od miłości noszonej z godnością w sercu?

 

Proszę mi wybaczyć ale odniosłam wrażenie, że autor za bardzo się spieszył i nie przemyślał do końca tego co chciał powiedzieć albo zdał się na muzę a ta wywiodła go na manowce.

 

Pozdrawiam ciepło :)

 

 

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Za uwagi bardzo dziękuję.

Po zastanowieniu przyznaję, że wiersz zyska bez piątej strofy - usunięta.

 

Wers drugi można by uczynić bardziej czytelnym pisząc "Zbierana w wolności, wybór wszystko gmatwa", ale faktycznie wolność nie tylko gmatwa lecz również umożliwia.

 

Różnica między miłością, a Miłością to dobry temat na osobny wiersz. Nie omieszkam :)

 

Co do godności, to nasuwa skojarzenie z dumą, a to fałszywy trop, więc tym bardziej osobny wiersz.

 

Pozdrawiam :)

 

Edytowane przez Chriski (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława kurcze blade... @Gosława jakoś tak mi zaleciało Reymontowskimi Lipcami...  @Gosława "Biegniecie przed siebie, porwani nagłym, gorącym uniesieniem, czując błogość, szczęście, gwałtowny ścisk… ― Jaguś, ty moja… ― Jantoś, jedyny mój, jedyny… Cosik pulsuje we wnętrzu. Dzieją się tam jakieś dziwne rzeczy. Biegniecie przed siebie. Śnieg skrzypi pod stopami. Sine, ciężkie obłoki zawadzają o rozkołysane gałęzie pojedynczych drzew, o bezlistne, rozczapierzone palce… Wiatr pogwizduje, hula, kręci.. Przypływa, odpływa… - cichnie. Mróz czerwieni nosy. Błyszczą zeszklone oczy, nabrzmiałe usta... Chcecie zgnieść rozgorzałe serca pożądliwie, drapieżnie, dziko! (nikt was teraz nie zdoła rozewrzeć!) Upadacie ze śmiechem. I choć ćma coraz większa, coraz większy gęstnieje mrok, chociaż zabrnęliście niebacznie w bez-świat nieznany… Choć już bura noc, oraz mgły przechodzą skrajem lasu, chociaż zostawiliście daleko wszelki gwar wiejskiego życia, wciąż buzujecie namiętną krwią… ― Zniewoliłeś me. Cużem ja teraz poredze? ― Cichoj, Jaguś, cichoj. ― Bojam się, Jantoś. A jak nas obaczą? ― Ciii… Łapiecie oddech, niczym pływak zaczerpujący powietrza. Jednakże, mimo ryzyka śmierci ― schodzicie znowu… ― głęboko, najgłębiej… Oddychacie sobą, będąc już tylko sobą. Nierozerwalni, spleceni… ― przygnieceni nieskończonym niebem"   (Fragment. Na motywach powieści pt. „Chłopi”, Władysława St. Reymonta) - Włodzimierz Zastawniak, grudzień 2018)
    • tam gdzie kraniec wsi pod starą bieloną jabłonką co ją przed koziołkiem ojciec wapnem wysmarował porodziłam cię córko z boleści ty przyszłaś i znoju na nieszczęście w rodzinne strony mory i wiepierze przywołując mówili z czepka wyjęta Przeklęta drżąca jak wątłe źdźbło na wietrze w podkurczonej piąstce dzierżąca życiodajną pępowinę na cóż ci było świata ogladać po trochu ścierałam wnętrznicę wkładając do mleka proch cichoj no cichoj dziecino sześć sióstr sześć świec makiem obsypana sukienka
    • @Wędrowiec.1984 bardzo dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Waldemar_Talar_Talar to miłe pozdrawiam @Natuskaa pozdrawiam serdecznie Natuska
    • Nie odgaduję, kim jest peelka. Ona - kobieta. Przy stole sami możni. Nie jest zainteresowana?      
    • Na skrzydłach pieśni bez kresu, Najdroższa, zaniosę cię tam, Gdzie nad wodami Gangesu,  Przepiękne miejsce znam.   Księżyca blaski rozświetlają Ogród, co czerwienią rozkwita; Kwiaty lotosu czekają, By miłą swą siostrę powitać.   Fiołki chichocząc i pieszcząc,  W gwiazdy ku górze spoglądają; Róże do ucha szeleszcząc Wonne baśnie powiadają.   Przyskakują i słuchają Gazele, mądre i łagodne; A w oddali przepływają Świętej rzeki fale chłodne.   Właśnie tam chcemy się skryć Zatonąć w palmy cień, I miłość i spokój pić, I śnić rozkoszny sen.   I Heinrich: Auf Flügeln des Gesanges, Herzliebchen, trag' ich dich fort, Fort nach den Fluren des Ganges, Dort weiß ich den schönsten Ort.   Dort liegt ein rotblühender Garten Im stillen Mondenschein; Die Lotosblumen erwarten Ihr trautes Schwesterlein.   Die Veilchen kichern und kosen, Und schaun nach den Sternen empor; Heimlich erzählen die Rosen Sich duftende Märchen ins Ohr.   Es hüpfen herbei und lauschen Die frommen, klugen Gazell'n; Und in der Ferne rauschen Des heiligen Stromes Well'n.   Dort wollen wir niedersinken Unter dem Palmenbaum, Und Liebe und Ruhe trinken, Und träumen seligen Traum.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...