Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Za co wypić gdy za wszystko wypito


Rekomendowane odpowiedzi

za co jeszcze wypić 

za co wznieść toast

skoro był za wszystko

 

pogodę płacz uśmiech

wolność oraz młodych

zdrowie biedę życie

 

dlatego proszę was

póki jeszcze mogę

za co wznieść kolejny

 

tak by był inny - by się

nie powtarzał -  miał

w sobie wyraźny sens 

 

by kielich smakował 

a nogi tańcowały

by był śmiechu wart

 

bo przecież nie ładnie

jest odejść od stołu

po kącie spać

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

warto wznieść toast za nagrody

by nigdy nas nie omijały


warto wznieść toast za sumienie

by czyste wiernie przy nas trwało

 

warto wznieść toast za pomyłki

by nigdy nas  nie dotykały

 

i warto za fałszywą przyjaźń

aby nas nigdy nie spotkała


 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypić toastów kilka 

by kobiety chodziły w kiltach 

i za wiatr który by 

je podwiewał 

innych zbreźnych toastów 

nie miewam 

 

wypić toast za wrogów 

oni zawsze prawdziwi 

może źle nam życzą 

ale są w tym uczciwi 

 

Toast wznieś za błędy

bo każdy nauką na przyszłość 

bez nich ludziom wszystko 

by za łatwo przyszło

 

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Andrzeju  -  dla dobra narodu taki toast byłby świetny  -  ale Kaczyński ma większe mniemanie o sobie - 

raczej ręki nie poda - dziękuje za podpowiedz za co wznieść toast.

                                                                                                                                                               pozd.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj  Bożenko wielkie dziękuje  -  przy okazji wypije za twoje toasty  -  miło że byłaś.

                                                                                                                                                                   Uśmiechu życzę 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Marcinie - wesołe i poważne twoje toasty - jeżeli zapamiętam to przy okazji za nie wypije.

Tylko czy głowa wytrzyma.

Dziękuje za czytanie.

                                                                                                                                                         Udanego dnia życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Wiosenna - miło że czytałaś - dziękuje.

                                                                                                                                                          Miłego życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za zdrowy rozsądek, pozytywne myślenie  i jeszcze wiele rzeczy by się znalazło. Często za to piję , ale jak się rozglądam to efektów nie widzę.

 

                                                                              pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Andrzeju i Bożenko - z wiersza wygląda że ja pijący - a tu nici z tego - od paru lat nie pije bo dzień po wypiciu 

nawet małej ilości bardzo chorowałem więc zrezygnowałem - dlatego popieram myśl Bożenki by wcale nie pić.

Dziękuje za kom..

                                                                                                                                                        Pozdrowienia dla obu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miła Annie  -  miło cię gościć - że tłok to mnie cieszy - oczywiście że przenośnia.

Jeszcze raz dziękuje.

                                                                                                                                                                   Udanego dnia zyczę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj -  dziękuje za słowo - wypić toast bez nazwania - ciekawe...

                                                                                                                                                 Słońca życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Sytuacja jest patowa,ujmę to najprościej, przed snem lepiej film obejrzeć o "Królowym Moście" Pozdrawiam Adam
    • siedzimy na błoniach popijając jogurt   to jest ten moment kiedy widać jednocześnie słońce księżyc i gwiazdy   Julek mówi że początek to było jedno Wielkie Pierdolnięcie jest z technikum i wie co mówi ale ja czuję że było zgoła inaczej   byliśmy tam wszyscy na samym początku ktoś coś powiedział ktoś się nie zgodził i tak się zaczęło    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...