Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Znów się widzimy

Beethovenie

Niepokoisz

Wprawiasz w onieśmielenie

 

Wybacz poprzednią śmiałość

Wciąż nie padam do stóp, ale

Sonatę bardzo sobie cenię

Naprawdę

 

Tak jak i nocne rozmowy z Tobą

Znasz mnie. Wiesz, że lubię patrzeć

Jak słowa wolno wsiąkają w przestrzeń

 

Rozsmakowałam się w woni

Rozkosznego żalu

To naturalne, że

Siedzę tu z Tobą

Rozróżniając jego odcienie

 

.............................................

 

Dzisiaj Sonata

Pachnie powstaniem

I deszczem, który

Ochrania mrok

Przed obcym wzrokiem

 

Uwielbiam ją taką

Do końca dostojna

Nie sztywnieje

Ani nie ucieka w szaleństwo

 

Tylko trwa

Do końca dumna

Na wrogim poligonie

 

Ciiiiiiiii...

Nic nie mów

 

To moja nadinterpretacja

Przecież nie mogłeś znać powstania

Potraktuj ją jako

Nieszkodliwą fantazję

 

Beethovenie

Proszę

Zanim odejdziesz

Pozwól, że Cię pocałuję

Pierwszy i ostatni raz

 

Choć to i tak za mało

By wywołać Cię zza grobu

Ten pocałunek

Niech będzie przynajmniej zdjęciem

Które wywołasz po drugiej stronie

 

Dowodem wzajemnej łączności światów

Opublikowano

Szczerze powiedziawszy podziwiam Twoją wrażliwość muzyczną,

ja chyba takiego czułego słuchu nie mam,

by wychwycić takie niuanse...

i jeszcze je opisać :)

Tekst nieco naerotyzowany, mroczny.

Widzę, że Twoje wiersze mają wiele wspólnego z prozą,

niekiedy to skutkuje nadmiarem treści,... ale może przesadzam.

W końcu nie należy ograniczać formy kosztem utraty sensu utworu :)

Mimo wszystko wyszło dość urokliwie :)

Pozdrawiam serdecznie ;)

Opublikowano

Dzięki, Deonix. Prawdę mówiąc pisałam słuchając, a słuchałam po raz setny... chyba. Za każdym razem jest podobnie, ale nieco inaczej. I ten wiersz jest... jakby eksperymentem. Nigdy tak nie pisałam. Pisanie o sławnych osobach tak, jakby się je znało jest ryzykowne. Ja to ryzyko podjęłam z pełną świadomością. Mimo wszystko cieszę się, że się zatrzymałaś. 

Dzięki też za radę, wciąż staram się ograniczyć ten nadmiar treści. Ale tu szłam bardziej w kierunku prozy, chciałam, żeby było bardziej zrozumiale. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gerber

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja się na wsi wychowałam więc stąd wiem @Alicja_Wysocka dziękuję za tak długi i mądry komentarz  My kobiety bardzo często musimy udawać kogoś kim nie jesteśmy aby zadowolić osoby bliskie bądź te które nieustannie czegoś od nas oczekują  Bardzo męczące jest to na dłuższą metę  Pozdrawiam serdecznie @Natuskaa to prawda  Myślę że w każdej kobiece można znaleźć chociaż odrobinę tych nie zdecydowanym Ani  Pozdrawiam i dziękuję za komentarz
    • Dziś gwiazdy na niebie jak twoje źrenice świecą nieco jaśniej, zbiera się na burze. Czuję, jakbym znał cię całe swoje życie, całą wieczność wspomnień, choć może i dłużej.   Pierwszy raz twe oczy (choć pamięć nie sięga) widziałem gdzieś z hakiem czterysta lat temu. Wtedy to złączyła nas cicha przysięga - nie pamiętam treści, nie wiem jak i czemu.   Lecz nocy tej jakby wszystko zapłonęło: we mnie, w tobie, wokół - w jedno arcydzieło.   Może byłem jednym z turyńskich żołnierzy, ty zaś posadzoną na stosie skazaną. Spełniałem rozkazy, by mieć za co przeżyć, a ty czarowałaś - tak mi powiadano.   Gdy stanęłaś w ogniu obróciłaś głowę i spojrzałem wtedy prosto w twoje oczy. Wrzask spod twoich powiek odebrał mi mowę, bezgłos twego gardła ciepłe łzy wytoczył.   Kiedyś cię odnajdę - szeptałem do nieba - nawet w przyszłym życiu, gdy zajdzie potrzeba.   Po wieku czekania zmieniło się wszystko i w innym nas miejscu osadziły dzieje. Byłaś wtedy piękną rosyjską księżniczką, ja - klepiącym biedę moskiewskim złodziejem.   Spotkaliśmy się gdzieś pos murami Kremla i po styku spojrzeń poszłaś w swoją stronę. Księżnej nie przystoi miłość potajemna, mezalians odpada - i wszystko stracone.   Choć skradłaś mi serce, nie miałem nadziei - żyłaś pośród carów, zaś ja wśród złodziei.   Sto lat później inną baśń nam napisano, choć te same oczy zdobiły nam twarze. Na bruku paryża byłaś kurtyzaną, ja - spragnionym uczuć marsylskim pisarzem.   Nasza pieśń miłości trwała aż do rana, przez noc - jakby wieczność - od cienia wieczora. Ja byłem za głupi, a ty zbyt zmieszana. Pomyślałem z żalem: to jeszcze nie pora.   Moje marne serce zapłonęło wierszem. Żyliśmy noc jedną - nie mogliśmy więcej.   Tuż po Wielkiej Wojnie w lwowskim kabarecie ja pisałem teksty, ty grałaś na scenie. Rzucałaś spojrzenia skromnemu poecie, byłaś inspiracją, twórczym odkupieniem.   Przyszła wojna nowa - by zakończyć wszystkie, skryłem się w Warszawie, ty - gdzieś za granicą. Minęło powstanie - jednym krótkim błyskiem znalazłem się między gruzem a ulicą.   Lecz kiedy Warszawa w płomieniach już stała wspomniałem piosenkę, którą mi śpiewałaś.   Reszta jest już pewna - cała aż do teraz, lecz przyszłość wciąż płonie nadzieją karmiona, bo choć na tę chwilę tęsknota doskwiera, przeznaczenie żyje w istnień milijonach.   A każde rozstanie jest tylko chwilowe - spotkamy się znowu, może w innych ciałach, bo moja część duszy zna twoją połowę, i tysiące razy już ją pokochała.   Bowiem miłość nie zna czasu i tęsknoty - kocham cię na wieczność przez wszystkie żywoty.
    • @Nata_KrukOtóż to :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • byłaś chwilę a wieczność jakby w nas i w słowach a czyny tylko mitem bo czas zdanie swoje miał
    • @LeszczymMasz luz, który podziwiam, ale nie machaj na oślep ( żeby nie było, to nie krytyka) :)) tak mi się machanie skojarzyło:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...