Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Alicja_Wysocka

Rekomendowane odpowiedzi

nie powiem ci między wierszami
nie zdążę są jakby zbyt krótkie
oczami pod drzwi odprowadzasz
tam właśnie zawsze się gubię

 

nie powiem ci nigdy wierszami
bo księżyc wciąż świeci za jasno
i gdybyś tak spojrzał mi w oczy
to łatwo mógłbyś odgadnąć

 

nie powiem nic poza wierszami
choć cisną się więzach zbolałych
mam usta rzeźbione w kamieniu
a na nich wiersz haftowany

 

2008

Edytowane przez Alicja_Wysocka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaryzykuję jako pierwszy

* wiersz stroficzny, biały, toniczny

nie powiem ci  między //wierszami 6/3
nie zdążę są jakby // zbyt krótkie 6/3
oczami pod drzwi // odprowadzasz 5//4
tam właśnie zawsze // się gubię 8

 

nie powiem ci nigdy // wierszami 6/3
bo księżyc wciąż świeci // za jasno 6/3
i gdybyś tak spojrzał //mi w oczy 6/3
to łatwo mógłbyś odgadnąć 8

 

nie powiem nic poza wierszami 6/3
choć cisną się (w)więzach zbolałych 6/3
mam usta rzeźbione w kamieniu 6/3
a na nich wiersz haftowany 8

 

* środki poetyckie

- anafora

- epifora

- peryfrazy ostatniej zwrotki

- personifikacja więzów zbolałych

 

- moje odczucia osobiste to spokój wyważonych emocji, bolesne wycofanie w bierność, ukryte oczekiwanie na dalszy bieg zdarzeń.

 

Najlepszego 

Zbigniew

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Zbigniewie :)

To jest wiersz rymowany. asonansem, Wymienię Ci rymy,

krótkie - gubię

jasno - odgadnąć

zbolałych - haftowany

Zaznaczyłam literki ostatnich sylab, samogłoski

 

 asonans - rym niedokładny, polegający na identyczności samych tylko samogłosek
 
Tam gdzie zaznaczyłeś 5/4 jest tzw. średniówka zatarta
Średniówka zatarta- rozrywa wyrazy, które tworzą jeden zespół, jeden zestrój akcentowy.
Zauważ, podczas czytania, jest płynnie.
Najczęściej stosowanym wzmocnieniem średniówki zatartej,  jest użycie inwersji. W zaznaczonym przez Ciebie miejscu właśnie mamy inwersję
Jest -  oczami pod drzwi odprowadzasz,
bez inwersji - oczami odprowadzasz pod drzwi
W języku polskim akcent pada na przedostatnią  sylabę.  Dlatego w wierszu sylabicznym i sylabotonicznym bardzo ważny jest układ akcentów.
Mam nadzieję, że zrobiło się jaśniej :)
 
Pięknie dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam ciepło :)
 
.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj - Alicjo cóż  ja  mogę dodać wiersz ładnie chwalony - a rymy 

twoje zawsze mnie zawstydzają - moje  jakoś mi nie bardzo wychodzą.

Lecz   jak mówią - czas uczy - może też kiedyś zacznę rymować.

Twoje haftowanie słowem - słodkie.

Takie bardzo bajkowe dorosłe.

 

                                                                                                           Słoneczka życzę 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Waldemarze, a ja na przykład bardzo bym chciała nauczyć się pięknie malować obrazy.

I co? Nie nauczę się do końca mojego świata :(

  Niby wiem jak użyć pędzla i farb, potem jeszcze można byłoby sprzedać (nie to co wiersze, poeci są biedni i nie mają na kwiaty dla dziewczyny)

 

Zresztą "Nie od razu Kraków zbudowano"

Dziękuję za odwiedziny  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcin_Krzysica

Witaj Marcinie,

dziękuję za wierszowany komentarz :)

 

Tak sobie myślę, że chyba za bardzo Ci nie dokuczyłam, przynajmniej nie miałam takiego zamiaru.

 

  Zbigniew chce się  więcej dowiedzieć, nauczyć i ja mu wierzę. Mnie samej także wciąż zależy na zdobywaniu wiedzy, więc to rozumiem.

Ale jeśli Ty uważasz, że wiersz dostatecznie wiele, proszę daj znać, da się załatwić.

 

Dobrej nocki Życzę :)

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśli Marcina są sympatyczne, a więc on też jest sympatyczny.

Tak odbieram jego teksty.

Myślę bardzo podobnie jak on.

 

Lecz, są dwie zasadnicze grupy ludzi piszących wiersze:

 - w muzyce i poezji jest matematyka, a więc potrzebna jest linijka i cyrkiel.

 - poezja (współczesna) to horyzont nieograniczony;

   formy i normy nie mogą krępować swobody wypowiedzi;

 - dla mnie arcymistrzem jest ten, kto połączy, jedno i drugie.

 

Dziękuję obojgu

 

Zbigniew

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam czasu na komentowanie, ale super

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

a może coś powiesz wierszami

są krótkie lecz treści głębokie

oczami to możesz mnie zranić

powieki - zasłoną u okien

 

a jednak coś powiesz wierszami

i głos nie ugrzęźnie ci gardle

bo serce nie jest jak granit

a myśli już dawno odgadłem

 

lecz może nie już mów wierszami

a gestom pozwólmy wziąć górę

wyszeptam najczulej wers znany

i zamknę w ramionach przytulę

:))

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, Marcinie...

Jak Ty musiałeś cierpieć w szkole na polskim,

skoro masz taką awersję do "lirycznej pornografii" ;)

Wiersz urodziwy, owszem,

ale trzeba umieć analizować, żeby pisać ładnie ;)

Pisanie wierszy to ciężka robota ;)

Także uważam odrobina wiedzy warsztatowej,

która się tu pojawiła, nikomu nie zaszkodzi ;)

Sama może skorzystam :)

Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@Deonix_

Dorzucę coś od siebie.

Alicja posiada dużą wiedzę na temat wierszy rymowanych.

Jej wiersze są dopracowane technicznie i merytorycznie,

dlatego czytamy je z wielką przyjemnością.

Poza tym Alicja jest cennym źródłem informacji i każdemu stara się pomóc,

każdemu, kto chce skorzystać z jej wiedzy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marlett

@Deonix_

Ojej, dziękuję dziewczyny, staram się na miarę swoich możliwości, wciąż chciałabym wiedzieć więcej

Zawsze można nauczyć się czegoś nowego, od Was także.

Będzie mi bardzo miło jak też podzielicie się się ze mną tym co wiecie. Serduszko dla Was :)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Alicja_Wysocka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek_Sucowicz

O tak Jacku, nie było trudne, bo oparłeś się troszkę

na moim wierszu. Dziękuję za wiersz,

Włożyłeś do niego kawałek serca.

Czasem do wiersza można dodać tej przyprawy, zawsze lepiej smakuje.

Wiem, że o uczuciach nie każdy potrafi, to nie jest proste, bo to trochę jak striptiz publiczny.

 

Ale wiesz, malarz może namalować akt z pamięci.

 

 

Miłego popołudnia :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zbigniew_Rułkowski

a żebyś wiedział, że poezja rymowana ma wspólne mianowniki z matematyką i muzyką.

Nuty jak sylaby trzeba liczyć, całe na cztery, półnutki na dwa, ćwierć, itp.

Jak nie policzysz, nie  wytupiesz rytmu, nie zagra, nie popłynie melodia.

 

Pozdrawiam :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
    • ze wspomnień upiekę ciasto by lepiej smakowało dodam echa i wiatru oraz uśmiechu   żeby nie przesłodzić łzami je przełożę albo łyżką morza jest łagodne   wiem że trudno będzie ale co tam zaryzykuję przecież do odważnych świat należy   ze wspomnień ciasto upiekę będzie wam smakowało bo minionym zapachnie które hen za wami  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...