Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ocieram się o upalne dni
kiedy królik stoi na drodze
mięśnie zmieniają właściciela
a domy nie są tej samej wielkości

tłuką się okna w kierunku pionowym
w samoistnie zapalanych spojówkach
- agresja jest już porządna i ułożona

zatrzymałem planety
przy śniadaniu zapominam dlaczego
zbyt dużo kolorów w mojej głowie
dla mnie jednoznacznych

dwa palce i pół myśli
takie katharsis w najmniejszym z pokoi

Opublikowano

Wobec Twoich wierszy ciągle pozostaję filistrem, co by wszystko chciał po bożemu ;) prowokację zatem przemilczę, ale powiem że trzecia strofa wydaje mi się bardzo udana, przede wszystkim przez zderzenie planet i śniadania, które bardzo ładnie rozbudowałeś. Rozchwianie osobowości mięśni też na plus. Mam natomiast 2 wątpliwości poprawnościowe... wydaje mi się że chodziło Ci o "porządne"; wydaje mi się też, że okna raczej się "tłuką", ale to zaraz sprawdzę. Mam nadzieję, że się nie gniewasz za mówienie o błędach publicznie.

Formalnie wrażenia bardzo dobre, prowokację zgodnie z obietnicą przemilczam.
Czołem :)

Opublikowano

Wiem, że to nie jest najistotniejsza sprawa w tym wierszu, i że jesteś tu panem na włościach :) w każdym razie Słownik poprawnej polszczyzny potwierdza wersję Bezeta :)

Już się zamykam na ten temat.
Czołem.

Opublikowano

Bezet ma rację :))
ale to tak BTW.. :))

nie pasuje mi tutaj ten królik.. ni z gruszki ni z pietruszki
bez tego wersika też dobrze wszystko gra

cóż tutaj dużo mówić.. :))
podoba mi się.. najbardziej chyba druga zwrotka, choć trzecia też niczego sobie :)
udało ci się Tereuszu :))

pozdrawiam
Emilka

Opublikowano

Witam...bardzo ładnie namalowane....pytanie do Autora
czy królik był może inspiracją z Johna Updike'a...?

pozdrawiam

ps....w ostatnim wersie jest literówka "najmnejszym"

Opublikowano

Tero, ja czasami się tak zastanawiam czy jest jakiś sposób żeby zrozumieć Twoje wiersze, bo czasem myślę że rozumiem, ale za chwilę ze chyba jednak nie:(
zawsze mam jakiś obraz, odczcie, które dość trudno ująć w słowa (chyba że pisząc drugi wiersz), ale nie wiem czy to wystarczy.

tutaj jak zwykle odnajduję ładne połączenia słów, niebanalne, nie wyświechtane, ale i takie które nie dorastają do w/w :P
heh...myślę że to dobry wiersz, choć przyznam że tytuł nie ładny, wręcz brzydki, nie lubię takiej prowokacji:)

postaram się zrozumieć więcej bo narazie rozumiem za mało...

Agnes

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przyczyna jest bardzo prosta. To słowotok. Bardzo zgrabny, ale to nie zmienia postaci rzeczy. Słowotok charakteryzuje sie tym, że nie można go zrozumieć i piszący najczęściej też nie wie o czym pisze, ale później można wymyślić prawie na poczekaniu jakieś znaczenie i zarzucać czytelnikom, że nie wgłębili się w treść i dlatego nie rozumieją. Następną cechą słowotoku jest multiinterpretacja. Każdy z czytających dopasowuje czytany tekst do swojej psychiki i znajduje punkty wspólne, a że nie wszyscy jesteśmy jednakowi, więc powstaje nieskończenie wiele ścieżek interpretacyjnych. W takiej sytuacji na wygranej pozycji jest zawsze autor tekstu. Do niektórych interpretacji może odnieść się pozytywnie, a do niektórych nie. I cholera jasna wie jakimi kryteriami będzie się kierował.
No i oczywiście może za chwilę napisać, że głupoty opowiadam, że jestem niedorozwinięty i się nie znam, po czym strzeli własną interpretację rzeczonego tekstu, aby udowodnić to, co ma do udowodnienia. Oczywiście miałby rację, gdyby...
I to by było na tyle.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



chyba że po prostu Pan tego nie rozumie... jak zapewne w tym przypadku...
ten wiersz akurat drogi Panie Mirku jet o konkretnej sytuacji, jest przemyślany - wiecej pisac i tak nie musze

tera
Opublikowano

Agnieszko, wiesz że Tobie moge zawsze coś przetłumaczyć jeśli jest taka potrzeba :)
dzieki za zajrzenie i skomentowanie
dla mnie i tak najważniejsze jest wrażenie - jeśli jest - dla mnie juz ok

tera

Opublikowano

to o czym Pan pisał to moja pełna świadomość pisania w taki sposób, bo lubie, bo tak czuje, bo w taki sposób lubie ujmować mysli i czytac podobne rzeczy - kwestia też merytoryki...

ten utwór akurat dla mnie jest dosc jednoznaczy, ale rozumiem ze ktos moze pomyśleć o czymś zupełnie innym bądź nawet nic z tego nie skumać - ale takie prawa poezji jak i ogólnie sztuki - zresztą komu jak komu ale Panu chyba nie trzeba tego tłumaczyc

tera

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...