Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Statystyki utworu


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witajcie,

zgodnie z Waszymi prośbami od teraz pod każdym z utworów pojawia się dokładniejsza statystyka jego odwiedzin.

Opublikowano

No właśnie...wkleił mi się podwójnie komentarz i też nie mogłam usunąć. Co się dzieje?...przecież w napisach jest "usuń", czyżby dokonało żywota?

Opublikowano
Zawiodłem się okrutnie na @Mateusz. Parę dni temu tak oświadczył:

Witam,

podjąłem stosowną interwencję - użytkownik prawecki otrzymał stałą blokadę dostępu do forum. Gdyby zakładał kolejne konta - proszę o szybką informację na e-mail: [email protected], wtedy nałożę blokadę na IP. Ponadto zostały skasowane wszystkie posty wspomnianego użytkownika.

Użytkowniczka Anna_Maria_Blondynka otrzymała blokadę na 30 dni.

Dnia: 2016-06-08 10:42:18 napisał(a): Mateusz
...
Gdy tymczasem oboje są nadal na forum, czego dowodem jest chociażby komentarz @prawecki tutaj powyżej...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dla mnie to szok!
jeśli wklejam świeży tekst to go poprawiam, wracam, poprawiam, kasuję jeden przecinek, wracam z kropką i tak czasem kilka miesięcy, więc po co mi ta statystyka???

he he:))))



zatem winien być utworzony specjalnie dla ciebie dział:
"Moje Przedszkole"
i tam będziesz sobie edytować, aż do pierwotnego bólu tworzenia


już już! nie irytuj się tak - ja tylko korzystałam z narzędzi udostępnionych przez Poezja.org bez jakichś tam ograniczeń, za co ceniłam ten portal, a wskazywanie kto ile razy odwiedził mój tekst, czy każdy inny, do niczego nie jest mi potrzebne
Opublikowano

No cóż Gabrysiu, osoba mająca się za sprawnie władającą piórem, nie gania tak jak to napisałaś, aby co minutę nanieść poprawki..,.kropki, przecinki czy zmienić słowo.
Takie byle jakie utwory które wymagają ciągłych poprawek już po opublikowaniu, to po prostu lekceważenie czytelnika.
Wygląda to tak, że jeśli : ja Gabrysia Cabaj coś wklejam to jest to poza krytyką, a że ciągle będę nanosiła poprawki /nabijając licznik/ to takie mam prawo bo jest wersja "edytuj".
Msz ta wersja jest po to aby poprawić jednorazowo ewentualne poprawki, a nie po to by nabijać licznik : "jaka to ja jestem czytana".
Publikuj utwory dopracowane, a nie byle co, to nie będziesz miała problemu z opcją "edytuj" i z "licznikiem".

Spokojnego dnia życzę...przynajmniej takiego jaki ja mam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oto cytat, Irena, któremu jestem wierna:
"Człowiek nigdy nie zrobi czegoś, czego bardzo pragnie, dopóki nie będzie w stanie zrobić tego tak dobrze, że nikt nie dostrzeże w tym błędów."
To tak w trosce o czytelnika, Irena, między innymi.
A krytyka? Pochwał nie lubię, bowiem zawstydzają mnie, natomiast ganienie, wskazywanie błędów? sama muszę je widzieć, przebrnąć przez nie, skrytykować siebie, że to nie jest to, co chciałam dać. Dlatego tak dużo usuwam, chowam do szuflady.
Opublikowano

Sceptycznie do tego podchodzę... Wolę nie wiedzieć kto i ile razy, wystarczy mi to co usłyszę za plecami :P A jeśli chodzi o wielbicieli - w co wątpię, że mam takich - to pewnie chcieliby pozostać cichymi...

Oczywiście są też plusy... Ale mnie raczej niepotrzebne.

Mam nadzieję że pomogłem. Miłego remontowania forum :)



Opublikowano

@Mateusz
Nie muszę czytać wiersza po kilka razy, mogę to zrobić, jeśli już, przy pierwszym otwarciu.
No chyba, że wiersz jest przecudnej urody, wtedy od czasu do czasu lubię go sobie przypomnieć (coś jak facet, który lubi przyglądać się ładnej kobiecie)

Interesują mnie również komentarze i odpowiedzi, to przecież także nakręca licznik, a może przede wszystkim. Jeśli licznik ma być jakimś wskaźnikiem popularności czy poczytności, to w tej chwili ogarnia mnie jakiś paraliż klikania i zaglądania żeby nie być posądzoną o nabijanie.
Są autorzy, których mało czytuję, ale z komentarzy pod ich wierszami mogę się wiele nauczyć.
Dzięki statystyce wiem kto w ogóle nie podchodzi pod moje wiersze,
kogo nie interesuję, to też ważna wiadomość, przynajmniej dla mnie.
Mam pytanie Mateuszu, czy Panie Mateuszu:
Czy licznik bije także niezalogowanym?

Opublikowano

@Alicja_Wysocka Tak jest, licznik bije również gościom. Nie są oni jednak zawierani w statystykach pod spodem. Same statystyki niebawem będą dostępne wyłącznie dla twórcy wątku.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozbiłam ja swoje czarne zwierciadło. Było nowe, rama nie ta, wypadło. Próbuję zebrać kawałki szkła.   Krawędzie kłują i ranią mi ręce, A mimo to ja próbuję jeszcze Zebrać, co tylko się da.   Malujesz dla mnie nową taflę, Teraz dobraną lepiej pod ramę, Lepszą, niż była ta.   Prosiłeś, bym przestała nad tą płakać, Bym o niej wreszcie zapomniała, Bo od niej cierpisz sam.   A jednak dzisiaj pomagasz mi zebrać Coś z tamtej, bo widzisz wreszcie teraz, Że mimo niego to jestem też ja.
    • Mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do karuzel, jarmarków, wesołych miasteczek i tym podobnych atrakcji. Pierwszy raz przejechałem się jakąś karuzelą z moim synem. On miał wtedy zaledwie kilka lat, a ja już kilkadziesiąt :))). Myśłę, że dla niego była to jakaś atrakcja, ale dla mnie średnia. Jakoś nie zapałałem do tego typu rozrywek. Twój tekst przypomniał mi nowelę filmową o trzech biednych chłopcach, którzy chcieli przewieźć się karuzelą. Akcja noweli została umieszczona w czasach, gdy elektryczność nie była jeszcze w powszechnym użytku, a karuzela, która zajechała do ich miasteczka, napędzana była siłą ludzkich mięśni. Gdy chłopcy okazali zainteresowanie tą niezwykłością, jej właściciel zapytał czy mają pieniądze na bilet. Dzieciaki oczywiście żadnych pieniędzy nie miały. Zaproponował więc im, że będą mogli się przewieźć, ale na koniec dnia i pod warunkiem, że przez cały dzień będą od środka, niewidoczni dla jego klientów, kręcić karuzelą. Chłopcy chętnie przystali na taki układ i ochoczo wzięli się do pracy. Pchając w kółko drewniane kołki wenątrz karuzeli, wsłuchiwali się w śmiechy i radosne pokrzykiwania dzieci i dorosłych kręcących się na zewnątrz i wyobrażali sobie, jak to będzie wspaniale przejechać się również na tej kolorowej, kręcącej się w kółko niezwykłości. Właściciel kasował bilety, zmieniali się kolejni chętni do przejażdżki, a chłopcy kręcili i marzyli. Byli jednak coraz bardziej zmęczeni, karuzela zaczynała zwalniać, a nawet się zatrzymywać, co wzbudziło frustrację właściela, do tego stopnia, że zagroził im, że jeśli nie wywiążą się z umowy, to przejażdżki karuzelą będą nici. Ich marzenie zaczęło się rozmywać. Nie mogli do tego dopuścić, więc zaczęli ostatkami sił znów szybciej popychać drewniane drągi. Na szczęście dzień miał się już ku końcowi i ludzie zaczęli się rozchodzić, aż końcu zostali sami z właścicielem, który powiedział, że teraz oni mogą się przejechać, zaznaczył jednak, żeby się pośpieszyli bo musi złożyć karuzelę. Chłopcy jednak byli tak wycieńczeni, że żadnemu z nich nie chciało się więcej stanąć przy drągu wprawiającym karuzelę w ruch, ale to też nie miało znaczenia, bo nawet na jazdę na niej już im odeszła ochota. Właściciel karuzeli widząc to, złożył pośpiesznie cały sprzęt i odjechał.   Pozdrawiam
    • obudziłem się po ciszy wyborczej leżąc na prawym boku dlaczego serce po lewej stronie i bije
    • Kiedy miałam dziesięć lat, marzyłam o jednej rzeczy — o karuzeli. Prosiłam mamę i tatę, by zabrali mnie na tę magiczną jazdę, ale tata zawsze mówił, że na karuzelę chodzą szumowiny. Nie mogłam tego pojąć, ale wiedziałam, że muszę tam iść. Pewnej niedzieli rano, kiedy wszyscy jeszcze spali, rozbiłam swoją świnkę skarbonkę. Zebrałam wszystkie pieniądze, jakie miałam, i bez pytania wyszłam z domu. Na karuzeli kręciłam się godzinami. Świat wirował wokół mnie, a ja czułam się wolna i szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Nie schodziłam z miejsca, dopóki nie zrobiło się późno. Kiedy wróciłam do domu, tata już czekał. Dostałam smary na tyłek i zapytał: — Wiesz, za co to? — Za karuzelę — odpowiedziałam śmiało. Tata spojrzał na mnie poważnie: — Nie za karuzelę, tylko za to, że nie powiedziałaś, gdzie idziesz. Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam: — A jakbym powiedziała, to bym nie mogła iść, bo już prosiłam. Tata tylko pokręcił głową, a ja wiedziałam, że ta przygoda zostanie ze mną na zawsze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...