Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

omen


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

nieba brzegi się stykają
na skraju
księżyc przycupnął samotny
a nas nie ma
formy uczuć
jak dym wróżebny się unoszą
słowa
rozprysły się jak szkło
spotęgowane iloczynem pustki
opadła
łza gwiazda głowa(moja)
na atramentową poduszkę
już kat stoi
ścina pomysły na życie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joanno, wiersz zaciekawił… ale proponowałabym trochę wyrzucić, chyba zyskałby na oszczędności słów, choć może i wycięłam zbyt dużo Twoich osobistych podtekstów… spójrz tylko dla przykładu niżej :

tam na skraju
księżyc samotny
nieba brzegi się stykają
a nas nie ma

uczucia
jak dym wróżebny się unoszą
rozprysły się słowa jak szkło
spotęgowane iloczynem pustki

opadła na atramentową poduszkę
łza gwiazda głowa (moja)

już kat stoi
ścina na życie pomysły


Teraz spróbuj sama doszlifować Twoją wersję. Życzę natchnienia.
Pozdrawiam Arena

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie , że milczałam ale miałam techniczne problemy.Dziękuję Tobie Areno i Tobie Marku za wejście i jak to się mówi " rzucenie " okiem .Oczywiście odniosę się do Waszych pomocnych i mile widzianych komentarzy z powagą . Zaraz przetestuję wiersz i ponownie zastanowię się nad jego brzmieniem....Pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oczywiscie! Chciałam tylko pokazać, jak wiele jest, niepotrzebnie obciążających wiersz, słów. Proszę nie brać mojej próbki jako wiersza. Pozdrawiam serdecznie. Arena

Areno - masz abolutną rację, a ja w mojej wypowiedzi nie zamierzałem podważać Twoich dobrych intencji ;)

Pozdrawiam...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joanno, nie wiem jak wyglądało pierwotnie, ale teraz ta Twoja przerobiona wersja bardziej mi się podoba niż propozycja Areny. Jeszcze tylko trochę razi niebo powtarzające się dwa razy na początku. A może by tak?

nieba brzegi się stykają
na skraju
księżyc przycupnął samotny
a nas nie ma
formy uczuć
jak dym wróżebny się unoszą
słowa
rozprysły się jak szkło
spotęgowane iloczynem pustki
opadła
łza gwiazda głowa(moja)
na atramentową poduszkę
już kat stoi
ścina pomysły na życie


No i pozdrawiam niezmiennie.
Ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku ,patrząc dziś na pierwotny wygląd wiersza ,to muszę przyznać , że faktycznie było w nim kilka zbędnych słów.Miło mi , że poraz kolejny Twoja rada dała wierszu polot..Dzięki i pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku ,Tobie również dziękuję,za rady i oczywiście jestem tego samego zdania co Ty, że nie zawsze musimy zrezygnować z pierwowzoru swojego wiersza . Jeśli jakieś wskazówki okazują się pomocne chętnie korzystam ...Pozdrawiam ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Laura Alszer Proszę :)
    • @Florian Konrad Dziękuję, Florianie
    • ~~ Postanowienie noworoczne Felka - mniejsza na codzień - niż zwykle - butelka. Lecz od święta i .. przy okazji odejdzie od owej fantazji. Nie duperelka, ale .. butla wielka!! ~~
    • nie miej za złe tego określenia. naprawdę tak cię widzę: jako uzdrowicielkę z zimna, podziemności, z tego, co przyrodzone i właściwe niedojrzałym szczylom (nie walnę przecież wymyślonym właśnie słowem Odsamotnicielka, bo jest co najmniej grafomańskie i kuriozalne). oto mały ja, wygrzebany do celów anatomicznych z dziecięco- i wczesnonastoletniej nory, wydarty na powierzchnię z ukrytego państwa Pustka, we dnie proklamuję świetlistą republikę, by nocami restytuować monarchię. bo zaiste samotność jest bezkierunkowym i bezdennie głupim złem, a cieszyć się z wynikającego z niej braku problemów, to jakby w wariacki i odrażający sposób dążyć do pozornego źródła, dajmy na to zamiast kupić i delektować się smakiem mlecznej wedlowskiej czekolady... rozkopać grób założyciela fabryki, Karla Ernsta Heinricha Wedla – i ssać jego nadpróchniałe kości rozkoszując się kontaktem z materią, którą w szaleńczym oczadzeniu uzna się za Esencję, Świętą Pierwotność. albo jakby uważać, że na przykład wyłącznie pierwsze modele aut są "oryginałami", że liczą się jedynie golfy czy astry "jedynki", a następne generacje, "trójki", czy inne "stadia rozwojowe", choćby i powstawały na tej samej linii montażowej – to jedynie jakieś wariacje-mutacje, tyleż brzydkie, co niewarte uwagi (wiesz, do czego piję. opowiadałem, jak mając kilka lat i jedynie dwa kanały w telewizji naoglądałem się siakichś durnych telenowel, których tytułów nie pamiętam, Żar młodości albo co – i uznałem, że dramaty, jakie przeżywają dorośli przez te obrzydliwe związki, absolutnie nie są mi potrzebne, że skórka niewarta wyprawki i co jak co, ale ja, spokojnoluby prowolnościowiec oszczędzę sobie wszelakich dramatów, absolutnie nie będę się ładować w żadne tego typu bagna, dla pokoju serca i umysłu do końca życia będę sam, czytaj: wolny od uczuciowych gehenn). właśnie tak widzę nasz związek: jako najgłębsze dopełnienie. bo jestem papużką złączką, która jedyne czego pragnie, to latać jak najwyżej, najdalej od ziemi.
    • Bardzo obrazowe i fajne pisanie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...