Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przewędrowałam lat czternaście
przez dżungle i pustynie słowa
trwoniłam, rozum, czas i godność
musiałam, żeby nie zwariować

bez przerwy z duszą na ramieniu,
bo to jej miejsce, gdy się boi
mój wstyd i strach umierał rzadko,
raczej codziennie nowy rodził

nie ma napisu koniec świata,
choć na mój rozum być powinien
tylko ta pustka, cisza, bezsens
nie przebrnę przez nią, nie ominę

trzeba się zbierać, tylko dokąd?
powrotnej drogi nie pamiętam,
więc nie wiem ile tu postoję
w drogowskaz stałam się zaklęta
Opublikowano

@Alicja_Wysocka
fajnie. jest treść, jest zaskakujące zakończenie do pomyślenia przez czytelnika.

Opublikowano

@Alicja_Wysocka

Witam - Wchodząc dziś na strunę nie zauważyłem twego wpisu .
Cieszy nie bardzo że znowu upiększasz swymi wierszami nasze forum .
Czytam wolniutko i wyciągam z niego słodką i smutna zarazem esencje .
Powiem szczerze bardzo mnie zabolał twój wiersz - mój wstyd i i strach
umiera rzadko - ten fragment kładzie na kolana - wzrusza .
Usmiechu ci życzę

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar
Witaj Waldemarze.
Miniona noc, była dla mnie jedną z wielu, w których to spać się nie da.
No więc wygrzebałam się, zawinęłam w koc i usiadłam żeby coś napisać.
Niewiele piszę ostatnimi czasy. Nie dlatego, że bym nie chciała, tylko jakoś nie mogę.
Może wrócą jeszcze kiedyś lepsze czasy, a tymczasem jest jak jest.

Miło, że zajrzałeś. Pozdrawiam ciepło :)

Opublikowano

@Alicja_Wysocka
Człowiek w końcu dochodzi do takiego miejsca w życiu, gdzie "cisza dzwoni o ściany" ... wie, że "trzeba się zbierać", ale paraliżuje strach. Jeśli zdąży się z tym oswoić, przygotuje się do drogi, a wtedy opuszczą wszelkie lęki... po prostu staje się człowiekiem adwentowym. Gorzej, jeśli zaparł się ze strachu i nie może zrobić kroku...

Bardzo mądry i refleksyjny wiersz.

Serdecznie pozdrawiam, Alu :)

Opublikowano

@Alicja_Wysocka - bardzo piękny i dojrzały wiesz poetycko. A tym bardziej, że przypadły mi do serca te wersy:

"przez dżungle i pustynie słowa
trwoniłam, rozum, czas i godność
musiałam, żeby nie zwariować"

"bez przerwy z duszą na ramieniu,"

"mój wstyd i strach umierał rzadko,
raczej codziennie nowy rodził"

"nie ma napisu koniec świata,
choć na mój rozum być powinien"

"trzeba się zbierać, tylko dokąd?
powrotnej drogi nie pamiętam,
więc nie wiem ile tu postoję
w drogowskaz stałam się zaklęta"

Serduszko dla Ciebie od Mietka. Pozdrawiam.






Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Och Karol ! Świetne! 
    • Poeta, w niemym geście, pochyla się nad stołem. Długopis, wąż z kryształowymi oczami, ślizga się po stole - zimny i obcy, sycząc alfabetem, który zapomniał istnieć. Jego tusz pachnie gwiezdnym pyłem i wspomnieniem spadających słońc. Kartka patrzy na niego niczym zimne, puste niebo po burzy - gotowa przyjąć wszystko, lecz nic nie wydać, choć skrywa w sobie miniaturowe galaktyki spragnione tylko hałasu. Ich orbitujące atomy tańczą w rytmie śmiechu kwantowego kota. Chce pisać - ale słowa uciekają, robią mu w głowie kabaret. Pomysły wirują jak kalejdoskop roztrzaskanych szyb. On łapie je dłonią pełną powietrza i chaosu, jakby łowił spadające gwiazdy w beczce mleka. A w kącie jego myśli samotny smok z migoczącymi skrzydłami, podśpiewuje starożytne formuły nonsensu. Lustro pokazuje go jako klauna w płomiennych skarpetkach, pół geniusza, pół katastrofę. Jego cień tańczy własnym życiem przez dziurę w suficie, a wnętrze -  puste jak opuszczony statek w porcie z mgły, pełne echa nieopowiedzianych legend i szemrzących w nim mgławic szeptów. Śmiech i rozpacz tańczą w nim tango groteski, wirując w rytmie, którego świat nie potrafi zobaczyć za kotarą absurdalnej codzienności. Długopis drży jak skrzydło motyla w trzęsieniu ziemi. Czas pęka jak bańka mydlana. A on siedzi - groteskowy i majestatyczny w swojej niemocy - jak kamień, który próbuje krzyczeć na ocean, a ocean odpowiada mu ciszą z dna świata. W jego cieniu rośnie las zrobiony z melodii, który szepcze w rytmie galaktyk. Kartka jest morzem ciszy, falującym od pustych słów. Każda linia niewypowiedziana - wybuch gwiazdy, eksplozja koloru i śmiechu w czerni, czasem rozpryskująca się w tęczę utkaną z chaosu komet. Poeta, zamknięty w swoim własnym teatrze, czuje, że jego niemoc to najbardziej dziki, najbardziej szalony i najpiękniejszy wiersz, jaki mógłby napisać. Bo Stwórca też czasem gubi długopis, a wtedy pisze sobą, udając, że wie, co pisze.    
    • @Radosław Na rzeczy!!
    • zanim słowa  uwiły sobie gniazda   nastał czas  odlotu   
    • Proste życie, kalafior z masełkiem, kefir, śliwki z Mołdawii, o Boże jakie pyszne i rugelach też ze śliwką, cynamonem i orzeszkami:) lubię takie niewymuszone:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...