Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Mądrość jest jedyną wartością,
która się nie dewaluuje.

(Sokrates)

cisza zgłębia sens wartości
gdy wokół bezmyślność gna
na złamanie karku
donikąd

czyjeś dobre chęci porywa wiatr
gdy ktoś kimś pomiata
na dowód siły

gdzieś za ścianą chuci
niemodne dziś uczucie umiera
w niewoli zmysłów

człowiek nawet nie wie że
przeoczył najcenniejsze

2014- 08- 13
Opublikowano

Nie lubię Twoich diagnoz.
Nie lubię ostatecznych sądów.
Tak łatwo powiedzieć kilka słów i już niby coś wiadomo.

A tu - świat jest wielobarwny. Coś jest modne i za chwilkę spada.

"Ściana chuci" rozbawiła mnie. I - nieprawda, że uczucia przez tę chuć umierają.

To jest tak ogólne -"wszystko wiem o świecie". A świat jest różnoraki i różni na nim ludzie.
Pan wodnik powie, że to lewactwo....Czy to lewactwo???

A mądrość? Mądrość to nie jedyna wartość. Niekoniecznie Sokrates jest wyrocznią.
Nie ma jedynej wartości. Jest ich trochę.
Ja lubię jedną z nich - fantazję. Im człowiek ma ją bogatszą, tym czuje się uboższy. (S.J. Lec)

To nie przeszkadza odrobinie inteligencji, aczkolwiek mądrość i inteligencja nie doczekały się jednolitej definicji. Może dobrze. Jest pole dla wyobraźni.

Opublikowano

Właśnie tak - cisza zgłębia sens wartości
W jazgocie mądrość zasypia, poddając się w niewolę zmysłów.
To jest to przeoczenie, człowieka.

Ładnie pokazałaś Krysiu prawdę, która zawsze taka będzie, nie zależnie od mody.

Serdecznie pozdrawiam :)

Opublikowano

@maria_bard
"nie lubię"... hmm... dzięki za szczerość ale niekoniecznie trzeba czytać, jeśli się nie lubi.

I jeszcze tak dla wyjaśnienia - chodzi o ścisłość wypowiedzi - mądrość nie jest jedyną wartością ale jedyną, która się nie dewaluuje - zasadnicza różnica.

Dziękuję za obszerny komentarz i podzielenie się własnymi przemyśleniami. I dobrze, że jest różnorodność postrzegania tego świata. Mój wiersz też jest moim własnym przemyśleniem w oparciu o cytat i własne doświadczenie życiowe.

Nie rozumiem tylko, dlaczego odwołujesz się
do wodnika...

Serdecznie pozdrawiam - Krystyna.

ps przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam ... w szpitalu nie miałam dostępu do komputera ...za to mam więcej przemyśleń :)

Opublikowano

Dziękuję Zbyszku. Mądrość jest cenną wartością, którą zdobywa się przez doświadczenie. Warto też zajrzeć do Księgi Mądrości Syracha ... wiele można się nauczyć o życiu.

Dziękuję i serdecznie pozdrawiam - Krystyna

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Wspaniałego dnia :)
    • @Relsom wiesz to nie jest wiersz który mi dedykujesz  Skupiłam się na ogólnym odbierze  Wyniosła bym o wiele więcej gdybym chciała  Najwidoczniej nie mam potrzeby analizować i rozkładać na czynniki pierwsze utworu  A tym bardziej grzebać w emocjach autora    Więc tak.. Tylko tyle wyniosłam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Szorstkie już było życie we trudzie, dzisiaj chcę chodzić tylko w jedwabiu. Jedwabne myśli w codzienność wplatać, wstążki we włosy lekkością wabią. Mów do mnie miękko, ciepło i czule, tak by jedwabne promyki słońca znów oświetlały mą mroczną duszę. Jedwabnym szlakiem serce podąża. Wystaw na słońce - rozpieść mnie świecie, lekki wiaterek ciało owiewa. Weż mnie na ręce, jak swoje dziecię. Przyjemność życia znów chcę odkrywać.
    • @Migrena …niestety stety tak

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Miałam turkusową spódniczkę na szelkach, które krzyżowały się na plecach i zapinały na guziki. Była rozkloszowana, z ciemnego turkusu – a gdy się obracałam, unosiła się jak parasolka. Mama z babcią uszyły mi ją razem. Była niezwykła – miękka i przytulna jak brzoskwinia. Wtedy mówiłam, że „z meszkiem”, dziś już wiem, że to był aksamit. Dzieci lubią takie rzeczy. Może i dorośli. Do dziś nie znoszę materiałów, które gryzą. Ta spódniczka nie była na co dzień, nie do biegania po podwórku. Ale czasem udawało mi się uprosić mamę – jak tamtego letniego dnia. Sąsiedzi smołowali dach. Dla dziecka to było prawdziwe widowisko – ogień na dachu, dziwny, nowy zapach... Na dach nie wejdę, wiadomo, ale na podwórko sąsiadów? Już prędzej. Ciekawość zwyciężyła. I stało się nieszczęście. Chyba jakiś podmuch wiatru przyniósł ze sobą kroplę gorącej smoły. Spadła prosto na moją spódniczkę. – Ach! – Mama mówiła: „Nie kręć się tam, to niebezpieczne”… Pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na zasuwkę i rzuciłam się do ratowania mojej ukochanej spódnicy. Próbowałam mydłem, szamponem, płynem do kąpieli – nic. Plama nie znikała, tylko się rozmazywała. Ale się nie poddawałam. Pomyślałam: ten materiał ma takie jakby malutkie włoski... Może da się to wyskubać? Wyskubię – i będzie jak nowa. Skubałam więc. Palce mnie bolały, ale nic. Wtedy zauważyłam pumeks. Może tym? Siedziałam tam długo, coraz bardziej spanikowana. W końcu zaczęli się dobijać do drzwi. – Co robisz tak długo? – zawołała mama. – Nic. – Jak to nic? To wyjdź! – Nie… nie mogę! – Otwieraj natychmiast. Co się stało? Stałam bezradna. Chciało mi się płakać – już nie cicho, tylko głośno. W końcu otworzyłam. – Co się dzieje? Dlaczego…? Wystarczyło spojrzenie – wszystko stało się jasne. – Dlaczego nie przyszłaś z tym do mnie? Coś byśmy poradziły. – Jakie „poradziły”…? Nic nie pomaga, próbowałam wszystkiego. Została dziura. – Och, dziecko. Trzeba było przyjść. Ja bym sobie poradziła. – Ale jak? Czym? – Masłem. Tłuszcz rozpuszcza się tłuszczem. – Masłem?! – Tak. Ale teraz… już po wszystkim. Do wyrzucenia. – Nieee! – Chyba że chcesz w takiej dziurawej chodzić. Jeśli ci pasuje – proszę bardzo. I tak musiałam pożegnać się z moją najładniejszą i najmilszą spódniczką. Lata później jechaliśmy samochodem do Austrii. Upalny dzień, asfalt się topił i zostawiał na aucie smoliste kropki. Ale ja już wiedziałam, co robić. Masło, oczywiście. Po powrocie było trochę paprania, ale wszystko zeszło bez śladu. Wiem nawet, że jak zabraknie zmywacza do paznokci, to świeży lakier rozpuści stary. Już znam kilka sposobów na pozornie niemożliwe rzeczy. Ale... Jak się zakochasz, a ten ktoś odejdzie w siną dal – to co? Trzeba od razu zakochać się w kimś innym? No, jakoś nie działa. Dziura zostaje.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...