Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nadeszło lato, a wraz z nim pora grillowania i innych uciech plenerowych. Każdego dnia nad Zawodziem, jak długie i szerokie, snuły się dymy przydomowych ognisk, roznosząc swąd przypalanych kiełbas. Tylko gwałtowne burze były w stanie przerwać te gry i zabawy ludu zawodziańskiego. No i ewentualnie interwencja policji, jeśli zabawa przeradzała się w dziką awanturę, co niekiedy się zdarzało, szczególnie gdy ktoś nadużył zaufania gospodarza, na przykład uszczuplając po kryjomu nienależną sobie część napojów wyskokowych.
W pewien upalny weekend, my, chłopaki z Zawodzia Dolnego, skutkiem przyjaźni z Mateuszem, dostaliśmy zaproszenie na działkę Szymona Maciąga, z którym chodziliśmy do podstawówki, ale raczej rzadko mieliśmy kontakty towarzyskie, chociaż się zdarzały, bo to jeden z tych bardziej normalnych Zawodzian Górnych.
Szymek nie bez powodu dumnie nosi swój przydomek "Mag". Równie dobrze mogliby na niego mówić Midas, bo, w przeciwieństwie do Czarka, czego się tknie, przemienia w złoto. Wysoki, szczupły, ciemnowłosy facet, mimo przekroczonej pięćdziesiątki wyglądający na dużo młodszego, zawsze elegancki i z poczuciem humoru na poziomie świadczącym o ponadprzeciętnej inteligencji, jest kawalerem. Ci, którzy nie znają go bliżej, podejrzewają, że jest gejem. Pogłoski te są na rękę jego zamężnym kochankom. Wśród dam krąży fama, że Szymon, oprócz wysokiego IQ, ma libido dające możliwość trzech orgazmów bez przerywania. I że sama gra wstępna przynosi jego partnerkom więcej satysfakcji, niż dwugodzinna orka z kimkolwiek innym.
Poszliśmy więc na tę działkę z odpowiednim zapasem trunków i wody mineralnej, jako wkładem własnym. Działka jak działka; ważniejsze jest dobre towarzystwo.
Szymek mówi, że to działka rustykalna. Altankę obrośniętą bluszczem nazywa Ola Gierymska, a na drewniany wychodek z serduszkiem mówi po prostu - sławojka. W każdym razie grilla ma całkiem nowego. Rozsiedliśmy się, spożywamy, gadamy o starych i o nowych czasach. Z Szymkiem dawno się nie widzieliśmy, więc wypytuje każdego po kolei: a co tam u ciebie, co porabiasz. Czarek oczywiście coś tam nawija o interesie z papieżami, a Karol, że proponują mu pracę w agencji ochrony w jakimś supermarkecie. Wszystkich nas zamurowało, bo kto jak kto, ale Karol? Co prawda niekarany jest, ale jakoś nikt go sobie nie wyobraża w mundurku między regałami. Dopytujemy, kto go tam wrabia, a on mówi, że nie kto inny, jak Rysiek, kolega Szymka.
- Ja pier... , niemożliwe - mówi Mateusz. - A czymże się różni agencja ochrony albo detektywistyczna od agencji towarzyskiej? Chyba jedynie rodzajem i zakresem oferowanych usług. Chociaż nie: tu i tu trzeba robić klientowi laskę.
A Rysiek Wróbel właśnie otwiera furtkę, i widać, że już jest lekko na cyku. W plastikowej reklamówce taszczy uniesione w tryumfalnym geście dary dla gospodarza: zero siedem ela i pęto kiełbasy. Skończył służbę i musi odreagować. Usiadł w naszym kręgu i przystąpiliśmy do przesłuchania: o co chodzi z tą pracą dla Karola? Ano Karol szuka roboty, więc mu podsunął ten pomysł z zatrudnieniem, bo się akurat zwolniło miejsce. Karol siedzi cicho, ale wreszcie mówi, że jeszcze się nie zdecydował. Poprzestaliśmy na tym. Gdzieś przed północą zabrakło alkoholu.
Rysiek, już nieźle nasączony, zaryczał: - konia za kurestwo! Lekko chwiejąc się na nogach, stał obok kibla z serduszkiem i dzióbał palcem w klawiaturę telefonu.
- A - gen - cja - Dam - ci - roz kosz ? - duka. - Ha - lo, ha - lo ! Potrze - bna pani, a naj - lepiej dwie! Tak, tak... a jakieś trzy, cztery godziny... Do towarzystwa, ma się rozumieć... I dziesięć butelek piwa "Czar". I butelka wódki "Mimo za" zero siedem! Podaję adres... Zabawa trwałaby do białego rana, ale po północy sąsiedzi wezwali policję.


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...