Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

możesz to nazywać subiektywną rzeczywistością
jednak nie jesteś obojętny na tu i teraz
ten sam poziom bieli powtarza się co południe

następny pisarz z którym zaczynasz się utożsamiać
chociaż raz miał zaburzenie orientacji
w kojarzeniu faktów pomaga lewa część głowy

do prawej ręki należą zagubione części pamięci
tylko z pomocą prawej części głowy
wciąż potrafi wyraźnie zapisać wyraz - kobieta

i życie mniej boli kiedy dotykasz jej małych piersi
wciąż pierwszy i ostatni raz całujesz
trochę jak śmierć kazirodczo zakochaną w tobie
Opublikowano

- delirium jest w obszarze subiektywnej rzeczywistości, ale wątpię, czy może być kontrolowane przez bezpośrednio dotkniętego - z zewnątrz owszem, ale to przykre doświadczenie...
- biel czytam jako ten element realu który się zresetował (w południe);
- utożsamianie się z jakimkolwiek pisarzem to dobre na początku drogi twórczej, ale potem szkodzi, gdy zaczynamy być przekonani, że między owym pisarzem a nami nie ma już żadnej różnicy, to po prostu zgubne...
- nie wiem, która półkula odpowiada za funkcję której ręki, ale w tym fragmencie zaczyna mi się udzielać stan delirium....zwłaszcza po tak nieoczekiwanym pojawieniu się...kobiety i jej małych, całowanych przez peela piersi...
- ponieważ moje doświadczenia z takiego całowania są zasadniczo odmienne, bo właśnie potęguje mi się chęć życia a peel widzi śmierć przy której pojawia się kazirodcze zboczenie zakochania, przyjmuję wiersz jako wkład w fenomenologię istnienia i bytu, jako rodzaj szczególnego rodzaju poznania...

Opublikowano

Delirium to myśli przepływające swobodnie i bez udziału podmiotu. To odczucia spotęgowane przez stan zaburzonej świadomości i marzenia często zniekształcone albo mocno zarysowane. To stan, w którym podmiot może stać się przedmiotem albo obserwatorem albo nie wiedzieć czym bo wszystko może się zdarzyć.
Znaczy takie są moje odczucia. Dobrze się czytało.

Opublikowano

@Jacek_Aleksander_Mateusz_SOJAN

Nie, nie :)
Mógł napisać obserwator, mógł być też napisany post factum albo podmiot pisał w trakcie ale w nieświadomości. Chociaż wątpię bo jeśli majaczenia są ciekawe to wciągają i nie myśli się o pisaniu. Raczej.

Opublikowano

Twój opis stanu lekko zaburzonej świadomości przemawia do mnie w pełni.
Podoba mi się szczególnie pomysł "zapisu kobiety" przy użyciu prawej półkuli.
Nie sądzisz, że w trzeciej strofie warto byłoby zredukować nadmiar "części" - może "półkulą", a w zestawieniu z pamięcią - "elementami", "fragmentami" albo "kawałkami'? Głośno myślę tylko, żeby nie było, że rozwalam ;)
Pozdrawiam :)

  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...