Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pokora szlachetnością bije w piersiach
po czym poznać czy prawdą jest czy nie
w poszukiwaniu obiecanek zagrzebani
wątkami wizji oślepieni patrzymy w przyszłość
ociekamy oszukaną winą w nas
w nas samych poszukujemy złego
iskierka nadziei w tunelu trosk śpi
ale! rozświetlić się może płomieniem
w sekundę dniem gdy rozdmuchamy sami
pragnienia w niej tkwiące od lat trzymamy
pozwólmy żyć młodym w sam raz nie od tak

Opublikowano

@M_Patriota
Dziękuję Mietku ,ze poczytałeś , wiersz poleciał,,,,ale dopiero dzisiaj cos zmieniłam , (nie miałam łącza po wichurach ), ale to już nie to , bo napisałam 11-zgłoskowiec, a wyszło jak wyszło!
Widzę i wiem , że przekaz złapałeś ,i to świetnie !

Serdeczności!
Hania

Opublikowano

@pchła_szachrajka
Wiersz poszarpał mi zanik łącza(tak domniemam) , szkoda!
A dlaczego nie może bić w sercu pokora?Przecież, pokora Droga poetko to szlachetna cecha!Mało kto , na dzisiaj ją posiada!

Pozdrawiam!

Opublikowano
Przepraszam wszystkich czytających , nie moja wina ,że wiersz napisał wirtualny "zabłąkany feler w łączach", a szkoda w poprawianym tekście nie odnajdę oryginału , pisałam w Wordzie!


Pozdrawiam!

Hanna P
Opublikowano

@pchła_szachrajka
Wiersz poszarpał mi zanik łącza(tak domniemam) , szkoda!
A dlaczego nie może bić w sercu pokora?Przecież, pokora Droga poetko to szlachetna cecha!Mało kto , na dzisiaj ją posiada!

Pozdrawiam!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bicie kojarzy mi się z przemocą :(

Alunko, mam do Ciebie ogromną prośbę
- zapamiętaj, albo zapisz sobie gdzieś :
od zawsze mam dla Ciebie wiele sympatii i empatii,
i od zawsze komentuję zamieszczony tekst, nie Ciebie,

błagam - nie traktuj moich negatywnych komentarzy jako strzał w Twoje Ego
:)
Opublikowano

@pchła_szachrajka
Wiem poetko , kiedyś (oj dawno , dawno temu ) czytałam Twoje wskazówki , były bardzo a to bardzo przydatne, cenię Twoje opinie i bardzo dziękuję ,że zechciałaś odnieść się do mojego przemyślenia- lubię
Twoje "za", i "przeciw"!

Dziękuję raz jeszcze !

Serdeczności!

Hania

Opublikowano

@Stary_Kredens
Krysiu , jesteś miłą, sympatyczną osobą, jak czytałam Twoje wiersze, właśnie biła z nich skromność ,pokora i wrażliwość!
Była taka piosenka "Życie uczy pokory...."zgadzam się w stu procentach z przekazem piosenki,,,jeszcze wielu nauczy!

Serdeczności!
Hania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kto w dzieciństwie nie miał problemów z wymową choćby jednego słowa, niech pierwszy rzuci Słownikiem języka polskiego.  Dziękuję za każdy ślad zainteresowania, pozdrawiam. 
    • @lovej @lovej już mnie nie ma ….. powodzenia 
    • Pożegnałam się z nim około szóstej nad ranem w Poniedziałek... mniejsza o datę. Impreza praktycznie dogasła; Amanda, pełniąc rolę gospodyni, podczas gdy ja byłam zajęta rozmową z Andrzejem, zamykała drzwi za kolejnymi gośćmi. Toteż, z osoby na osobę - czy też z wyjścia na wyjście - robiło się coraz bardziej pusto.     Rozmawialiśmy aż do rana, do ostatnich chwil przed jego wyjazdem do swojego miasta i przed urlopem, który zaplanował - jeszcze przed poznaniem mnie - że spędzi w Chinach. Krótko przed tym, nim wyszedł,  popatrzył do kalendarza w telefonie.     - To jeszcze tyle dni, nim znów cię zobaczę... - powiedział markotnie.     - Zleci - odpowiedziałam szybko obojętnym tonem, chcąc ukryć własny smutek. Zresztą: co da smucenie się? Wiedziałam, że z obiektywnego punktu widzenia mam rację. Minie ten czas nam obojgu: jemu szybciej niż myśli, a mnie... Właśnie: a mnie?     Skreślałam na końcowo-majowej, a potem na czerwcowe, kartce ściennego kalendarza kolejne dni. Każdego dnia wieczorem, gdy kończył się, tuż przed pójściem spać. I patrzyłam na powoli malejącą liczbę tych, które przede nami pozostały. Istotnie, zlatywały. Myślałam, że będzie działo się to szybciej. Patrzyłam i myślałam, kląc w duchu, że przez ostrożność nie podałam mu swojego numeru telefonu.     - Nie, Andrzej, to za wcześnie - wykręcałam się, jak tylko mogłam. Z jednej strony zadowolona, że nie naciskał, a z drugiej zła, że tego nie robił. - Chcesz, żebym ci zaufała bardziej, to daj mi czas. Prosiłam: nie przyspieszaj. Tak, wiem: zostawiłeś mi swoje wizytówki. Ale z tobą jest inaczej. Ty...     Wydawało mi się, że te dni miną ot tak. Jak klaśnięcie w dłonie. Jak powiedzenie: "Cześć". A najwyżej "Dobrze,  że jesteś". Mijały i zarazeam nie. Dwunasty dzień Czerwca... trzynasty... czternasty. Och, Andrzej!...     Myślałam. Jak jego podróż? Jak doleciał? Czy jest bezpieczny? To długa podróż. Szalony z niego człowiek, wybierać się tak daleko! Ale interesujący, ba! intrygujący. Także przez swoją ciekawość świata, nie tylko przez talent malarski i artystyczną działalność.     Myślałam. Gdy wrócisz - jeśli w ogóle wrócisz, jeśli nie zmienisz zdania i nie okażę się dla ciebie mijalną znajomością,  jeśli nie poznasz tam jakiejś Chinki, jak ja czarnowłosej - to co będzie z nami? Z naszą przyszłością? Zaangażujesz się naprawdę? Oddasz mi część swojego czasu, który dotychczas miałeś tylko dla siebie? Opuścisz swoje miasto i przeniesiesz się tu, aby być bliżej mnie tak, jak zapewniłeś? Jak daleko sięgnie twoje rozumienie moich problemów? Twoja cierpliwość? Jestem trudną osobą, o wielu sprawach wciąż nie zdążyłam ci powiedzieć! I wreszcie ja, ja sama! Tak dawno nikt był przy mnie blisko. Długo już jestem sama, tylko ze sprawami dnia codziennego, zdrowotnym kłopotem mojej mamy i z pracą. Czy jeszcze potrafię z kimś być?? Czy ty potrafisz??    Czas. Czekanie. Myśli.     Dobrze, że kolejny dzień minął. Że chociaż jeden dzień bliżej do momentu, w którym zadzwonisz do moich drzwi umówionego dnia o umówionej godzinie. A gdy otworzę je z bijącym mocniej sercem, będziesz tam. Wręczysz mi kwiaty, moje ulubione goździki. A może peonie, jeśli jeszcze będą w sprzedaży. Wejdziesz, odsuniesz na bok trzymany bukiet, zapewnisz mnie: "Dobrze, że jesteś", obejmiemy się, przytulimy...    Andrzej, zaczęło mi na tobie zależeć. Cholera, co narobiłeś?!    Czekam twojego powrotu. Spotkania.    Czas mija. Myślę.    Lipiec się zbliża...      Hua-Hin, 14. Czerwca 2025        
    • @lovej

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • lubię opalać nogi ale czoła już nie nie tyle w chustce lepić pierogi ile skry mrozu łapać jak miech głęboką zieleń oczyma wodzić może w ramiona przygarnie mnie gdy w suchym korpus odważnie chłonie balon emocji w rwącym się śnie     gdy sypki parzy blade podeszwy ożywia złącza neuronów kwarc a w chmurze polar uszy tak pieści śnieg się zawiesza na czubku garb gdy palce kreślą pod przezroczystą taflą ósemki z jaskółczych gniazd wyfruną w oddech najcichsze z pieśni tyle by całym i żywym. Klaud          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...