Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jeślli to prawda że za mnie wyjdziesz honey
za kogo nie wyjdziesz

ja też nie wyjdę za którąś z postaci ciebie
mam na myśli tę filiżankę fizyki
którą będziemy musieli kiedyś przełknąć

jakiś rodzaj superpozycji w której wprowadza się
do nas serial killer i kopie piwnicę pod domem

i jeśli jest prawdą honey
że ocalimy tych co za siebie
nie wyszli- to będzie to zbrodnia z litości

Opublikowano

@hubertk


Przeczytałam. Komentarze też. Może lepszych ode mnie...

Przepraszam, ale:

nie lubię błędów edytorskich, nie lubię natłoku w jednym worku spółgłosek, zaimków.

Trudno się czyta ten tekst. Mam wrażenie, jakby owoc został na siłę wyciśnięty, a reszta - wytłoczyny - pozostały tu.

Pomysł chyba jest, ale absolutnie do uzdatnienia.

Superpozycja - pisze się razem.:-)
Pozdrawiam. e.



Opublikowano

"filiżanka fizyki"...? fi-fi...? sam ruch "wychodzenia" owszem, należy do fizyki, ale to chyba oczywistość - robi się pretensjonalna tautologia...podobnie pretensjonalnie wybrzmiewa "superpozycja" - czy determinizm palatywny w kategorii absolutu antycypuje się w introdukcji aspektów retrospektywnych?
- uczciwie rzekłszy, nawet nie wszedłem...weszłem?

Opublikowano

- a kot Schrodingera jest żywy, czy martwy, w kategorii absolutu?
- przecież ja tylko hipotetycznie się droczę- Jacku, przy czym nie miałem zamiaru, ani urazić nikogo, ani żadnej dużej fizyki- miałem nadzieję, że da się to wyczuć z tekstu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Interpretacja   na zajęciach przerabialiśmy Słowackiego później był Beckett   profesor wspominał konteksty kto z kim zazdrość kochanka niechciany syn   profesor miał okulary i uważał że dobrze widzi a my na widowni siedzieliśmy  mało widzieliśmy mniej zrozumieliśmy   to była uczta  mieliśmy czasem doktoraty ale ucztę znaliśmy głównie  z kuchni   jedno zostało  ludzie umierają   słowa żyją dopóki w pamięci  
    • bywa słodki   i ten jest wówczas gorszy niż gorzki    
    • Lata mijają czemu niby mam to tlić  Choć smutek dopada mnie, to chyba tak musi być Mija kolejny rok, ja dalej nie mam nic Jestem coraz bardziej pusty, jestem coraz bardziej zły   Nasze sprawy? Chyba co najwyżej wasze Telefonu nie odbieram, kłamię, że tracę zasięg Na starcie dławię się, łzy są moją metą Miałem głębię oceanu dzisiaj jestem płytką rzeką   W oczach moich obojętność, życie ma cel jaki? Aż się dziwię, że ten smutek nie dał mnie rady już zabić Ambrozja za pięć patoli, serio bliski paranoi jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Jakbym iskrę w sobie miał, to nie wchodziłbym na dach Patrzę w górę, co na dole jest to już dobrze znam Życie z dnia na dzień ucieka, niczego nie jestem pewien Czeka na mnie ogień piekła, a może czeka już Eden?   Tego nic już nie zasłoni, mam w sobie tylko gorycz Miałem w sobie kiedyś iskrę, teraz o niej nie ma mowy Nie mam głowy, żałosny jak wydmuszka jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Schylasz wolno głowę, to chyba się skończy źle Dwie świeczki w salonie w końcu dogaszają się Łzy po twym policzku schludnie poruszają się, już wiem Myślałaś, że ukryjesz to w swoich okularach Chanel.
    • @truesirex to miłe dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może masz podobną wrażliwość to by wiele wyjaśniało Zdrowych Spokojnych Świąt 
    • Pijanych aniołów zgubione pióra kołyszą powietrzem   Pijanych zimą, jak wina białego chłodnym szeptem   Iskier zamarzłych trupi pląs, pióra i śnieg   i lęk motyli o rychłą śmierć, i brzeg   W zimowym akcie napuchłe mrozem pękły mi oczy   Sny skrzepły nagle, jak sople lodu wiszą u okien   Czekam na lek, na Ciebie, na oddech i śmiech   W wełnianą torbiel czekam owinięty czekam pęknięty   przezroczysta broczy krew  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...