Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
czas


zrywa się co świt
od słowa do słowa przemyka
za oknami dworca
barwiąc milczenie natarciem
świeżo poczętych wagonów

podstawia przystanki
wolne od cieni i słońca
nie znaczy objazdów
wokół niepewności

dopali pożegnania zanim dotrzesz
własne zdanie bez dbałości o
słowa
nie cofa
ponagla tramwaje


Opublikowano

To, co z Twojego wiersza rozumiem najlepiej, to "przemyka", co kojarzy się nienajlepiej.

Jeśli to nie jest hermetyczny wiersz, to ja jestem za głupia na to, aby go pojąć. I to jest bardzo prawdopodobne....;-)

Rozumiem, że piszesz o (kieruję się tytułem) przemijaniu poczynając od zarania aż po zmierzch. Tyle, że (moim zdaniem) przebarwiłaś, przegadałaś ważną skądinąd sprawę.
To, co dla mnie istotne z tego tekstu, to:

co świt przemyka na dworcu
za oknami wagonów

podstawia przystanki
bez objazdów wokół niepewności

pożegna cię zanim dotrzesz
do własnego zdania
cofa się z rzadka
ponagla tramwaje

To sobie wyjęłam i polubiłam:-)))
Pozdrowienia. E.

Opublikowano

Hurra ! Jesteś ... Wpadłaś tym tramwajem może tylko na chwilę , nie wiem , u mnie masz zielone ;-) Osobiste doświadczenia i obserwacje pozwalają mi zrozumieć ten wiersz . Jest naprawdę OK, może ... rozbiłbym tylko szyk dwóch pierwszych wersów z ostatniej , a niechby inni też zrozumieli ... :-) Serdecznie i zapraszam częściej ... Dlaczego ? :
http://www.youtube.com/watch?v=vETiv1JS3JQ

Opublikowano

Niektórzy próbują głównego "bohatera" urzeczowić ,inni go personifikują.
Jedno jest niezmienne : odkąd ruszył ,nie da się zatrzymać.Chyba ,że jest jeszcze możliwy powrót do ... ale to już nawet najtęższym głową ... szkodzi:)
Nie lubię "cyferów" w tytułach ,ale skoro to cykl.
Dawno nie czytałem ( chyba ,że mi coś umknęło ) tak dobrego twojego wiersza.
pozdr

Opublikowano

Grażyno, tu mam grymasik... czas nie zrywa się co świt, on po prostu jest obecny... co prawda mija, ale wieczność trwa, ona też jest czasem.
Natomiast zgodzę się całkowicie, że czas.. i tu druga zwrotka. Dopalanie pożegnań, zanim dotrze się.. wymowne.
Pozdrawiam serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97  tak, może prześladować. Nie przepadam za Picassem, ale Guernica robi wrażenie.
    • Przed bramą Arsenału siedzi lew murowany. Na tylnych łapach ma losy zapisane, świątynie w Atenach, mury Bizancjum i fiordy Skandynawii. Na nich świat przemierzył od Algarve i Petersburga, do wysp Aran w zatoce Galway. Plaże Krety gdzie sztuka minojska. Zwiedzić Londyn Paryż, Berlin, Rzym, Madryt, Warszawę i Moskwę. Mówić ustami Oktawiana Augusta, jakie to "znajome i kruche". Obudzić duchy. A potem w ogrodach Sennufera myśli pozbierać. One tam stoją pośród pokrzyw szelestu, krzyczą.   Hej! Jeszcze raz narwij agrestu. A może wcale zrywania nie mieli w planie, chcą tylko namiętność i młodość jeszcze raz wyśpiewać na polanie? Przeszłość jak runy na łapach zapisane wspomnienie, czerń i błękit ubrany w ucieleśnienie. Pięć sekund już lwu z Pireusu to za mało, by posłać uśmiech światu, Europie, sobie. Paradise jak Raj te słowa już nie wystarczą, w nich jest tylko obłędne już, niemożliwe pragnienie.   -cdn-                
    • @Berenika97 Oj, znalazłaś mnie tutaj, a już chciałam wywalić ten wiersz, znaczy zabrać - ale teraz szkoda mi Waszych komentarzy, które sobie bardzo cenię.  A to maleństwo, napisało mi się kiedy w sobotę Gdynię nawiedziło wietrzysko, a ja myślałam, że wywieje mi wszystko z głowy - tymczasem przywiało :) Dziękuję Duszko.
    • Picasso prześladuje mnie kobietami z tęczy i popiołu. Ich twarze pękają jak szkło, z odłamków wypływa brzydota, zalewa oczy parzy jak sól. Uciekam - ale Mona Liza nie ma już uśmiechu, tylko szum morza w ustach. Miliony głosów w kropli wody: vita brevis, ars longa, powtarza fala, która wciąż rośnie. Tonę w świetle, które boli bardziej niż ciemność. Krzyk zmienia się w krew. Krew w ciszę.   I sztuka zostaje - jak sen, który nie pozwala się obudzić.  
    • @Waldemar_Talar_TalarDziękuję Waldemarze. Chciałabym zawsze mieć sól w sobie, być tylko przyprawą, bo przecież samej soli jeść nie można. A czytasz mnie od dawna, wiem to i dziękuję. Mam nadzieję, że nie psuję Ci smaku :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...