Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Spoko – to nastąpi. Logos i psyche. Obywatel duchowego świata. Widziałem od drugiej strony. Niech to inteligencja rozważy.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Materialne niedostatki cierpisz i ciała zniedołężniałego ból,
dzięki temu ścieżek do Zbawcy częściej skłaniasz się szukać,
po wymuszonej bogobojności otrzymasz ciało wypasione ful,
ono to sprawia zapomnienie, że należy wyrzekać się i pukać,

mówisz spoko, wszystko cool jest i życia używasz na masę,
z beztroski w pełni zdrowia, że Boga chyba nie ma się sądzi,
by sobie przypomnieć, że On jest, powtarzasz cierpień klasę,
w gorszym standardzie ciała naradza się każdy, kiedy błądzi,

i ponownie zbiera cięgi niczym w przysłowiowy kaczy kuper,
więc w niedoli, bez głębszej wiary do Boga zanosi błaganie,
nie zawsze będzie niedziela, więc bezmyślnie nie mów super,
spoko wiem, ty masz o tym wszystkim swoje odmienne zdanie,

lecz ja nie ślę tobie chamskiego pozdrowienia fuck,
mimo, iż ono stało się w złości błogosławieństwem,
może to nawet dla ciebie nie być zupełnie w smak,
ale nasze współczesne życie graniczy z szaleństwem,

w nim pogrążamy się na maksa głupiejąc do oporu,
myśl że jesteśmy numer one i wszystko jest the best,
udziela nam w fałszu kpiarza wisielczego humoru,
zatem to nie wy, ale ja pomóc wam chcąc mam gest,

do piekła częściej, niż do nieba może prowadzić ślepa wiara,
umysł hoży, czas by dociekać przyczyn cierpień i powodzenia,
na akcent duchowych prawd, nie odpowiadaj skrótowo, nara,
ten etap wcieleń się skończy i formy ludzkich ciał - dowidzenia,

w formach ciał ludzkich lubisz przyozdabiać się w cudze pióra,
większej wagi nie pokładasz w to, że twe jadło żyło i cierpiało,
przez co też cierpisz i ciało dostaniesz pełen wypas, jak kura,
na pożywienie roślin które nie uciekną w lęku, masz nie mało,

ciało to tymczasowe i nietrwałe przymusu siedzisko dla duszy,
gdy w nią nie masz wiary, to po prostu nie wierzysz w siebie,
by nie spekulować, są sposoby by dowieść kto w ciała głuszy,
umysł zdrów, dociekaj tożsamości swej, nie tylko w potrzebie,

mową i piórem wyłuszczam o duszy prawdę wielokroć razy,
byś mógł uzmysłowić sobie swoje nieszczególne położenie,
owszem odpowiadasz, że rozumiesz, a i tak nie czaisz bazy,
ponieważ z przeszłości swe rodowe wyszukujesz korzenie.
10 sierpnia 2013

Logos i psyche.

Odrobiną wolnej woli, materializm lub duchowość do wyboru mamy,
jednak w swej duchowej tożsamości, bez wyjątku pozostajemy święci,
i nie ślepym to losem, jako chromi, głupcy, czy zdrowi się naradzamy,
praw Boga nie przestrzegając, grzechem jesteśmy w ciała zamknięci,

nie musiał Mojżesz aż przez czterdzieści dni rzeźbić na górze Synaju,
czyż Bogu tyle trzeba by przekazać kodeks moralnego postępowania,
i dzisiaj też Hawaje uchodzą wysoce ucywilizowanym za kolebkę raju,
a zasady regulujące życie duchowe, były ludziom już dane u zarania,

jęzory lawy gonią z hawajskiego raju niczym ognisty miecz Archanioła,
i nikt, jako grzeszne postępowanie tubylców tego faktu nie przedstawia,
klechdy, baje i legendy jako to niezbite fakty z latami ustalają się zgoła,
tak to na przyszłość boginkę Pele, jako bezspornego boga lud ustanawia,

w wyniku czasu zacierającego pamięć, oddajemy cześć komu popadnie,
tak i Abraham nogi mył nie Bogu, lecz z pewnością świętemu mędrcowi,
czas zatarł ślad, co faktem, a co mit, gdy cenzor się wkradł, nie zgadnie,
toteż Bogu winniśmy składać głębokie pokłony jako naszemu Praojcowi,

On najwyższym duchem, zatem cześć w duchu winniśmy oddawać Jemu,
jak ewangelii słowo głosi; ci co w ciele są, nie mogą się podobać Bogu,
pierwotne i nieprzekłamane słowo Boże może na dobre wyjść każdemu,
gdyś zdrów na umyśle, dociekaj prawd, nie bądź niczym tabaka w rogu,

uświęcisz się, umysł oczyszczając z uczynków dobrych, złych i pragnień,
mimo iż w ciele, lecz jako święta osoba, Bogu spodobasz się z pewnością,
nie w tym ciele, to za miliony lat skłonisz się do duchowych zagadnień,
bo powrót do Boga nie pamiętających swej tożsamości, jest powinnością.
2 sierpnia 2004

Obywatel duchowego świata.

Bez wiz i dewiz pomknąłem na krańce materialnego świata,
swego wulgarnego ciała granice bez paszportów opuściłem,
sygnał - z prędkością myśli powracam poprzez świetlne lata,
krótki w ciele pobyt i ponownie nad kulę ziemską się wzbiłem,

bez statku kosmicznego oglądam dalekie lądy, wyspy i oceany,
i nikt nie zdoła mnie powstrzymać od pozacielesnych podróży,
jest i duchowy świat, do niego jestem powrócić zdeterminowany,
tylko że w powrocie do świata Bożego astralne ciało nie służy,

służbą miłosną dla Niego i imieniem Jego na popiół je spalę,
żył będę jak w Bożym świecie w wulgarnym ciele egzystując,
gdy czas odpowiedni przyjdzie z jednego i drugiego się oddalę,
każdy może do Boga powrócić, do zaleceń guru się stosując,

mój guru z bezprzyczynowej miłości wyjawił sekret,
jak łask Bożych w powrocie do Najwyższego dostąpić,
każdego kto się podporządkuje obejmuje Boży dekret,
jedynie swego zaangażowania nie trzeba Bogu skąpić.

Widziałem od drugiej strony

Podczas snu, jak złodziej z ciała się wymknąłem,
charczenie do mnie dobiegało i krzyk przeraźliwy,
tam podążając na koszmarne istoty się natknąłem,
a na śmiertelnych marach leżał człek ledwie żywy,

nad nim pochylali się pana śmierci słudzy transcendentalni,
ich widok niesamowity wzbudził i we mnie strachu odczucie,
będąc poza ciałem mogłem ich ujrzeć, a tak byli niewidzialni,
pod eskortą sług Jamaradży odbywa się grzeszników wyzucie,

oni to powrozami z ciała wyciągali duszę piekieł wysłannicy,
a ten widząc przybyszy, darł się w niebogłosy z przerażenia,
rodzina umierającego wraz z księdzem używała kropielnicy,
kropienie im nie wadziło, czynili swoje, co mieli do zrobienia,

wyciągnąwszy duszę, jej ciało subtelne zabezpieczyli,
z niewyobrażalną szybkością pędzili na planety piekła,
ona się potykała, oni jej razów batoga nie szczędzili,
a wokół horda zwierząt dzikich zajadła i wściekła,

zapamiętale rozszarpywała zesłańca subtelne ciało,
poprzez umysł dusza niewyobrażalne męki cierpiała,
gdy ciała już nie było, to na nowo się regenerowało,
i że na pewno w przyszłości się poprawi, obiecywała,

lecz nadal utożsamiała się ze swoją cielesną powłoką,
myśląc, jak wiele stracił po odejściu z ciała ludzkiego,
w kolejnych wcieleniach zawsze będzie wieczną istotą,
i cierpieć będzie nie powracając do świata duchowego,

a teraz, za czyny swe po odbyciu na planetach piekieł kary,
na planetę ziemia powracając w ciało zwierzęcia się wcieli,
relacjonuję to co sam ujrzałem, choć brzmi to nie do wiary,
by uratować się od tego, nie grzesz od niedzieli do niedzieli.

Po upływie pewnego czasu udałem się na ciał wysypisko,
pośród grobów odnalazłem ekskluzywną płytę nagrobną,
na niej wydłubano napis chyba jedynie na pośmiewisko,
gdyż zmarły był wielkim hulaką i nie był osobą nadobną,

i widziałem gdzie po opuszczeniu ciała dusza ta się udała,
zaś na nagrobku napisali, iż powiększył on aniołów grono,
na planety nieba materialnego nie mogłaby wejść zakała,
do nieba idzie się wyłącznie w nagrodę, pro publiko bono.

Niech to inteligencja rozważy.

Cmentarze to miejsca utylizacji pozostawionej przez duszę materii,
dusza okryta subtelnym ciałem w inne wulgarne się znowu odzieje,
subtelne utkane na planie pragnień i uczynków mentalnej mizerii,
za pobytu w ciele, ciała powozy szykujecie sobie niczym kołodzieje,

przyjmując kolejne wcielenia jesteśmy raz na wozie, raz pod nim,
z obserwacji dobrze wiecie iż ciało się rozkłada i zżerają je robaki,
wszem też wiadomo, że dusza z niego jak kamfora ulata, lub dym,
ale wy myślicie iż jesteście młodzi, starzy, dziewuchy czy chłopaki,

te cechy są przynależne, niczym etykiety ciałom materialnym,
my w nich uwięzieni okrywamy się ułudą, jak liszka kokonem,
w realizacji duchowej imiona Boskie są środkiem genialnym,
jesteśmy wiecznymi istotami i nie przeminiemy z ciał zgonem,

przeto bądź inteligentny i wypowiadaj z rozwagą swe słowa,
bo czy może mieć wieczną duszę materialne ciało nietrwałe?
wszak ubiór nie jest posiadaczem ciała, gdy wystaje głowa,
owszem ciało to wehikuł dla duszy, jej narzędzie doskonałe.

Opublikowano

Miewam potrzebę "ślinotoku" ,ale wszystko można stopniować.
W twoim przypadku nic się nie zmienia.
Naprawdę nie wiem czy bać się takiego podejścia do pisania ,czy muru jaki stawiasz- nieprzenikalnego ,czy zwyczajnie to wszystko- może nie zwyczajnie-kolokwialnie: olać.

Mam jeszcze jeden pomysł.

Jeśli jest to rodzaj rapu ,rapingu ,melorecytacji, to chociaż niech temat się zmienia.
Jest w tym czymś jakiś przekaz ,ale trzeba go WYRWAĆ !!!!!!!!!!!!! z obłędu ,a potem .......... szlifować ,szlifować ,szlifować.

" ja nie ślę tobie chamskiego pozdrowienia fuck," - to przecież nawet "mizerii" ubliża.

Nie ma we mnie żadnej złośliwości.
Odejdź od tego "mesjanizmu" i to już będzie jakiś początek.
pozdr

Opublikowano

Ty wciąż natrętnie patrzysz na formę, a nie przekaz, a bazy i tak nie zaczaisz. Daj sobie spokój Mariuszku, widocznie to nie pod twój adres. Ja nawet gdy czytam czyjeś wypociny to nie krytykuję, bo i po co, czy mi to, albo tobie coś daje, że skrytykujesz. Okazywanie jaki nie jestem elokwętny, płaski to sposób postępowania.
Pozdrawiam

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Smutek  Otwiera każde drzwi    A miłość  Ukrywa się    W leśnej gęstwinie    Co jest między nami  A co przeminie    Nigdy nie poznasz prawdy    Bo już nie otworzysz Żadnych drzwi   
    • jak to jest nikt nie wie do jednych kobiet stoi kolejka a innych nikt nie zauważa i mężczyzn powie pan tak to racja i mężczyzn   one takie zwykłe nijakie krzątają się w kuchni teatrze oni zwyczajnie przeciętni kran wymienią coś dokręcą cóż w nich jest takiego   inne na rzęsach stają tak długich że oczy zakrywają inni wciąż na siłowni twardzi prawie że ze stali mimo to kolejki nie ma   tylko ciągłe przyjęcie towaru
    • mam cię wszędzie, blisko, pewno, światłem, w mięśniach, dziś bez jutra. gdy bujamy się do techno, gdy szukamy czegoś w chmurach.   mam nadgarstki dogmatami rozświetlone słono, lepko. kogoś mamię? ktoś się mami, ktoś zlizuje z nich twą rześkość.   mam modlitwę rozpieszczoną pod językiem, a w niej ciebie. bliskość, pewność moją chłoną. zanim świt - pobędą w niebie.
    • @violetta czasami. Niektórzy. Dzięki za zajrzenie :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...