Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

W sprawie moderacji


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 71
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie rozmieniaj problemu na drobne. Wszędzie jak wół stoi, kim jest Sokratex, Boskie Kalosze, Wstrentny. Skoro nie zmieniłem nagle nicka na Xsiński
to logiczne jest, że nie chowam się w jego cieniu. Logiczne, ale jak widać nie dla wszystkich :)



To jak wszędzie stoi, to coś taki zdziwiony?
Co za gość :)))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naprawdę masz coś z głową.
Skoro jedziesz do Iraku, to wiadomo, że nie wzięli pierwszego lepszego faceta z ulicy i masz nazwisko i imię.
Nie musisz się go wstydzić.
Jednak ujawnienie go przez kogoś staje się zagrożeniem nie tylko dla niego samego, ale i dla jego bliskich.

Duży chłopiec a wszystko trzeba tłumaczyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naprawdę masz coś z głową.
Skoro jedziesz do Iraku, to wiadomo, że nie wzięli pierwszego lepszego faceta z ulicy i masz nazwisko i imię.
Nie musisz się go wstydzić.
Jednak ujawnienie go przez kogoś staje się zagrożeniem nie tylko dla niego samego, ale i dla jego bliskich.

Duży chłopiec a wszystko trzeba tłumaczyć.

Napisz wyraźnie, że jesteś anonimowym tchórzem, który pod nickiem pluje na uczciwych ludzi a może ci wybaczę. Nawet jaj nie masz, żeby się podpisać pod tym, co napisałeś?
Weź się ocknij.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie moja wina, że masz niskie IQ.
Wszyscy zwracają się tu do mnie "Marku", ja sam często
podpisuję komentarz słowami


[indent]
Pozdrawiam,
Marek
[/indent]

a tu nagle jakiś krzyczy: A ja wiem kim on jest! A ja wiem!
Niski ten poziom dyskusji z panem, a ja nie mam zbyt czasu na jałowe rozmowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie moja wina, że masz niskie IQ.
Wszyscy zwracają się tu do mnie "Marku", ja często
podpisuję komentarz słowami


[indent]
Pozdrawiam,
Marek
[/indent]

a tu nagle jakiś krzyczy: A ja wiem kim on jest! A ja wiem!
Niski ten poziom dyskusji z panem, a ja nie mam zbyt czasu na jałowe rozmowy.



To, że nie wiesz co piszesz, kładę na karb wieku. To może być usprawiedliwienie.
Dobra, na dzisiaj tyle, bo jeszcze ktoś to przeczyta i rzeczywiście zamkną tutaj kogoś do wariatkowa, a potem będzie na mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dla mnie nie jest Z szczytem marzeń a w tej sytuacji żenada zabieram swój wiersz z Z przenoszę do P i lekceważę Z
jak mogą osoby które nie piszą wierszy rymowanych oceniać i decydować kto ma ma być a kto nie

pozdrawiam

Jak zwykle pan błądzi... :)
Moją pierwszą myślą po zostaniu moderatorem, było dokoptowanie do składu oceniającego fachowca "od rymów", który uzupełniłby go wiedzą i czuciem tematu, bo to faktycznie nie moja bajka. O pomoc została poproszona p. Alicja Wysocka. Odmówiła. Cóż, łatwiej o stu narzekających, niż o jednego do konkretnej pracy ;) A gdyby tak zamiast żenadować, zabierać, lekceważyć i oburzać się, zaopiekował się pan tą grupą piszących ? Byłby to dowód, że nie przemawia za panem frustracja i uprzedzenia, lecz troska o kształt i wartość portalu. Czy można na pana liczyć ?


Jeśli wolno, podpisuję się pod słowami a. barycza obiema rękoma.
może jak przejdę emeryturę za parę lat
w tej chwili prowadzę czynne życie zawodowe i jak państwo zauwazyliście prze pół roku mnie nie było. Od kwietnia znowu praca i zniknę na jakiś czas
Jesli powiem że gdyby ktoś 10 lat temu powiedział mi, że będę pisał to jak to ujął J. Jankowski w przedmowie mojego tomiku turlałbym się ze śmiechu - a jednak stało się ta "choroba" trwa.
Mimo, że dużo czytam nie nadrobię pewnych zaległości dlatego też piszę "sprawnie" i będę tak pisał wzorując się na J. Przyborze, A. Waligórskim czy Kaczmarku dla których w trakcie tej zabawy słowami a w tle przewijaja się ważne problemy.
Proszę nie brać tego za złośliwość ale dla mnie to co w Z uprawiacie to w większości proza poetycka a nie poezja. Uważam, dobry że wiersz wolny napisać jest bardzo trudno. Odpowednio podana myśl musi grać z klimatem metafor i lapidarnością tekstu, a nie może być tylko rebusem. Bliski tego ideału jest T. Hutkowski.
Ja się nie oburzam alekceważę tylko dział a nie ludzi w nim piszących.
Bo sposób jaki pan wywalił Marka, pozwala przypuszczać, że za chwilę spotkałoby np mnie. Chciałem pana pozbawić tej przyjemności.
Powracając do sprawy Marka uważam, że powinien zostać natychmiast przywrócony (doskonale panuje nad piórem i olbrzymia wiedza , której zazdroszczę). Wiersze napisane dobrze a, że treść nam nieodpowiada to co innego - wolno jemu opisywać swoje stany, wywalać emocje i frustracje bo nie oszukujmy się dla wielu tutaj,to pisanie, to psychoterapia.
dzięki za zaufanie i pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak spodobał się ten cytat, bo podobny w tonie do tutejszych na Zetce?
Napisałem już, że jak wiersz dobry to sam się obroni, a jak nie, nie trzeba pod nim inwektyw.
Po czasie zaproponowano, aby tamten obrzucany błotem utwór znalazł się w antologii Ósmego. Właśnie trzymam ją w ręku.

Co do autora tamtych słów, cechował się niezrównoważonymi komentarzami.
Kiedy wróciłem pod koniec stycznia tego roku po paromiesięcznych wojażach
po świecie, nie zastałem już tego admina i jakoś mnie to nie zdziwiło.
Tylko tutaj toleruje się grubiaństwo pod płaszczykiem komentowania wierszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak spodobał się ten cytat, bo podobny w tonie do tutejszych na Zetce?
Napisałem już, że jak wiersz dobry to sam się obroni, a jak nie, nie trzeba pod nim inwektyw.
Po czasie zaproponowano, aby tamten obrzucany błotem utwór znalazł się w antologii Ósmego. Właśnie trzymam ją w ręku.

Co do autora tamtych słów, cechował się niezrównoważonymi komentarzami.
Kiedy wróciłem pod koniec stycznia tego roku po paromiesięcznych wojażach
po świecie, nie zastałem już tego admina i jakoś mnie to nie zdziwiło.
Tylko tutaj toleruje się grubiaństwo pod płaszczykiem komentowania wierszy.



Idź już spać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wywołano mnie do tablicy, więc jestem.
Z perspektywy czasu, widzę, że podjęłam intuicyjnie jednak słuszną decyzję.
Skoro najlepszemu z rymujących poetów, zabrano dostęp do Z-ki, to nie ma o czym rozmawiać.
W jakim klimacie układałaby się współpraca z Administracją?

Zazdroszczę wiedzy i pióra panu Sokratexowi i paru innym poetom.
Wymówiłam się brakiem czasu, to prawda lub jej część.
Nie chcę przykładać ręki do podpalania stosu na którym niczym czarownicy mają spłonąć zdolni, piszący rymem. Dobra poezja sama się obroni. Z powodzeniem broniła się przez setki lat i nadal najlepiej sprzedaje się klasyka.
Tak i ja, ja pod poduszkę na dobranoc, wciąż wolę Tuwima, Asnyka, Leśmiana czy Staffa.

Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też uważam, że decyzja o braku podejmowaniu decyzji jest słuszna. Od kiedy los skazał mnie na moderacje tego forum, jestem celem przeróżnych frustratów, maniaków, psychopatów, nawiedzeńców, kretynów, szantażystów i takich tam idiotów. Mam wspaniały zbiór meili wysyłanych na PW, na Naszą klasę, na Face, nawet do moich znajomych. Niestety, żaden z tych imbecyli nie pokazał się w realu.
Po kolejnym psychotycznym szale kolejnego twórcy, który sra się, jak się przywoła jego nazwisko na tablice, straciłem szacunek i ochotę na dalsze dyskusje, może i wiersze są dobre, ale tak naprawdę - co z tego? To jest tak żałosne jak kult byłych stalinistów, ubeków, donosicieli, bo wg poetyki oceniamy nie utwór, a autora. Tutaj wystarczy przeczytać wypowiedzi mojego oponenta, i już widać, że to człowiek potrzebujący leczenia z obłędu maniakalno-depresyjnego.
Reasumując, z której strony by nie spojrzeć, to będzie bagno. Będzie bagno, dopóki nie zaczną pojawiać się prawdziwi ludzie, a nie anonimowi tchórze (tzw. hejterzy) z pajacowatymi nickami. Osoby, które w tym momencie znaczą coś więcej niż dział Zet, odcinają się od internetu, albo nie wchodzą na takie nickowe miejsca, gdzie każdy może ich opluć. Po trzech tygodniach tańca św. Wita i walki o dostęp o dział Zet widzę, że bardziej by pomogło wywalenie każdego nickowca, często ze skierowaniem do szpitala psychiatrycznego.
Prawie tyle. Na koniec dodam, że mędrkom myli się słowo administracja z moderacją i w szale plucia i charkania nosem myślą, że to jedno i to samo. Otóż nie, moderator ma jedną skromną funkcyjkę i tyle. A jak się moderacja nie podoba, to pisać, zmieniać, dawać argumenty. Mnie to już nudzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja już dawno, i z tego co wiem, nie tylko ja, straciłem szacunek.
Po takich wypowiedziach nie mogą dziwić podobne w tonie komentarze na Zetce.

Alicjo, Jacku i ewentualnie inni - szkoda Waszego czasu na udział w tym wątku.
Tym bardziej, że nie mam zamiaru pisać na Forum, gdzie takie coś ma miejsce.
Płaci nam ktoś za to? W "Mam talent" można wygrać konkretne pieniądze i sławę,
ale nawet za taką cenę nikt nie robi, nie przebierając w słowach, nieudaczników i beztalenci z biorących w nim udział.




Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię Ci pomóc Michale.
Nie za bardzo znam się na moderacji i administrowaniu, jeśli mogę, jeśli mi wolno, to jest taki piękny owoc ducha jak panowanie nad sobą, życzyłabym go sobie i wszystkim w nadmiarze.

Nie mam odwagi wstawić wiersza na Z-kę, choć mam dostęp.
Gdyby wszyscy podzielali podobne zdanie, pomyśl proszę, co by się stało z najbardziej zajadłymi komentatorami? Nie mogliby blokować dostępu, stali by się zbędni.
Jeszcze kilka takich akcji i Z-ka się wyludni, nie boisz się tego?
Jeśli nie można zrobić dwóch działów Wiersze wolne, Wiersze rymowane, to może lepiej, żeby był jeden.
Obecna sytuacja dzieli nasze poetyckie państwo na podobieństwo Pis-u i Platformy.
Jest zarzewiem burd i absurdu.

Z całym szacunkiem dla Moderacji i Administracji



Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale ja widzę to tak, jak jest naprawdę. Jakiś "dupokrates" zostaje zdjęty z działu Zet przez pana a. b, po czym wpada oszalały na forum i rymuje sobie wierszyczki o Krzywaku, o czytaniu prywatnej korespondencji i takie tam. I to jest normalne? Jakby taki "dupokrates" był uczciwy, to by się chociaż podpisał, a tak to widzisz sama, jak się popluł, jak go sobie przywołałem do tablicy.
I to jest uczciwe? Wg mnie nie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Są to bardzo popularne w świecie poetyckim lepieje, nie wierszyczki.
Ostatni raz tu czegoś uczę:



lepiej

drobna forma literacka na granicy zabawy towarzyskiej,
dwulinijkowy wierszyk, w którym pierwszy wers zaczyna się od słowa "lepiej",
a drugi od "niźli" ("niż" itp.)



http://www.sjp.pl/lepiej


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Są to bardzo popularne w świecie poetyckim lepieje, nie wierszyczki.
Ostatni raz tu czegoś uczę:



lepiej

drobna forma literacka na granicy zabawy towarzyskiej,
dwulinijkowy wierszyk, w którym pierwszy wers zaczyna się od słowa "lepiej",
a drugi od "niźli" ("niż" itp.)



http://www.sjp.pl/lepiej




Zlep sobie kozę z nosa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A wiesz co Michaś?
Pracuję z małymi dziećmi. Masz pojęcie jak one potrafią się denerwować i wkurzać? Nie radzą sobie ze swoimi emocjami, są za malutkie.
W razie ataku histerii, przytrzymuję i przytulam mocno takiego maluszka i to pomaga.
Nie ma Ciebie kto przytulić?
Zdystansuj się do sprawy, wyłącz kompa na jakiś czas, a wszystko zblednie.

Trzymaj się :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wyrasta przede mną drzewo. Ściana z kamienia. Mur… Jakiś budynek. Kamienica sprzed ponad stu lat. Zamknięte ciężkie drzwi. Drzwi z nieprzejrzystego szkła i w żelaznych, przeżartych rdzą okuciach. Próbuję wejść. Kołaczę…  Spoglądają na mnie z wysoka obojętne, czarne źrenice okien.  Doskonale niewidzące. Martwe. Porosłe pajęczyną i kurzem. Obchodzę wokół te zimne ściany. Tę spękaną skorupę nie wiadomo czego. Przedzieram się przez krzaki, korzenie, jakąś plątaninę kabli, pogiętych prętów… Napastują mnie niewidzialne zmory, tchnienia chłodnego wiatru, co przeciskają się przez szczeliny w bramach z powietrza. Ja tu kiedyś umarłem albo urodziłem się na nowo. I znowu umarłem. I znowu…   Przechodzę teraz we śnie. Idę. Błękitne nade mną niebo. Przeciskam się z uporem maniaka przez porzucone sprzęty, rozsypujące się truchła. I w oparach tej urojonej tęsknoty za nie wiadomo czym — tęsknię… Tęsknię za… Nade mną błękitne niebo. Któryś dzień późnej wiosny albo wczesnego lata. Nade mną błękitne niebo… Chłodne powiewy omiatają skronie i spierzchnięte gorączką usta. Nade mną błękitne niebo… Potykam się o kamień. Upadam, ścierając sobie wewnętrzną stronę dłoni, kolana… Zaciskam zęby. Migoczą mi przed oczami jasne punkty, gwiazdy, mikroskopijne ukłucia atomów… Zaraz przejdzie. Przechodzi… Podnoszę się. Wstaję. Dłonie są całe w ziemi i krwi. Kolana… Ale wstaję. Idę. Znowu idę. Przedzieram się przez plątaninę gałęzi. Przez pachnące krzewy jaśminu. Przez burzę brzęczących owadów i nawoływania słowików, gdyby tu rzeczywiście były. Ale nie są. Nie ma ich nigdzie. Albowiem nigdzie. Wiesz, wstaję znowu, wstając raz jeszcze. Idę dalej. Tak przed siebie. W tej otchłannej głębinie melancholii.   Dotykam ściany. Poplamionej. Z płatami odpadającego tynku. Dotykam ściany tymi dłońmi. Na ścianie smugi rozmazanej krwi. Na ścianie pajęczyna pęknięć. W tej słodkiej ciszy odosobnienia jestem. I jestem wciąż, przechodząc raz jeszcze. Podczas, gdy nade mną niebo. Wciąż błękitne niebo, któregoś dnia późnej wiosny, bądź wczesnego lata. Jeszcze nie ma zmroku. Daleko do zmroku. Bardzo daleko do wszelkiego zmroku. Do nocy. Do otuliny z szarych obłoków. Albowiem nade mną niebo. Wciąż to samo błękitne niebo. Nienaruszone. Bez najmniejszej skazy. I takie błękitne. Tak kobaltowo-błękitne aż do oślepienia. Który to już raz okrążam te ściany? Albowiem idę. i dotykam parapetów, rynien… Muskam różne występy, wgłębienia, załomy… Ciągną mnie za włosy, targają i szarpią gałęzie, gałązki… Liście szeleszczą. Liżą po twarzy. Całują, jakby pełnymi soku ustami. I całują wciąż. I jeszcze. Zdążyłem się już nimi zaprzyjaźnić, poznać ich cierpki posmak cierpienia. Kiedy tak idę rozchylam je na boki dłońmi złączonymi jak do modlitwy. I znowu niebo nade mną. W tej przerwie w koronach kasztanów. I zalewa mnie swoim błękitem ocean nieskończoności. Nienaruszony. Wieczny…   Patrzę wysoko. Tak bardzo wysoko. w te ściany sięgające niewidzialnych gwiazd. W te ściany z popękanego tynku. W te brunatne, pionowe smugi wilgoci od dawnych deszczów. Jestem w jakiejś rzeczywistości nie do pojęcia odmiennej. I nie można tu wszystkiego zrzucać wyłącznie na senną korekturę zdarzeń, mimo że jest sama w sobie zagmatwana i pełna niejasnych znaczeń. Tu odgrywa się coś jeszcze. Być może mające swoją przyczynę w szeroko rozumianym spektrum autyzmu. Albowiem wszystko tu jest zamknięte i niedostępne. Otoczone nieprzeniknioną barierą. Choć gdyby wejść do środka, to można by się było zagubić w całym tym labiryncie korytarzy i drzwi… I dalej… W absolutne pustce opuszczenia.   A więc idę. Wciąż idę. Przemieszczam się jak na odtwarzanej w nieskończoność starej celuloidowej taśmie filmowej. Idę wciąż tą samą ścieżką. Obok wciąż tych samych drzew, których grube pnie marszczą się pod twardą korą i pęcznieją. Tak, jakby oddychały tym błękitem gęstym od słońca, które rozświetla złotem ostre krawędzie wysokich ścian. Które jarzą się teraz jakimś wewnętrznym blaskiem. Mżą… Idę. przeciskam się w zieleni liści. Ale takiej przygaszonej, przytłumionej. Nie mającej w sobie siły rozbłysku. Za to charakterystycznej dla świata pełnego symboli i niejasnych koincydencji. Surrealistycznej znaczeniowości jak u Dalego czy de Chirico. Choć chyba bliższego temu drugiemu. Metafizycznemu. Pełnego błękitnego nieba. Z pustymi placami i ogromnymi, opuszczonymi domami. Spoza których padają jaskrawe smugi słońca, przecinając bezosobowe płaszczyzny z kamiennymi posągami milczenia. Te z kolei rzucają w ostrym kontraście (chiaroscuro) długie, przeczące prawom fizyki cienie. Tak jak moje ręce, kiedy wychodzę w światło. Tak jak moje dziwnie zmienione ciało po milionie lat sennego widzenia. . (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-27)    
    • @Kasia Koziorowska Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Moondog Bardzo to fajne

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      niski dyg od skromnej b_d_c
    • @agfka I co z tego wynika? Przypuszczalnie wynika, iż nic nie wynika... Tak ja to w swojej starzejącej się

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ownicy odczytałam.  Starość jednak potrafi być piękna
    • @befana_di_campi świetny jest ten opis. Dołączam moją próbę akurat z czapy  Pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...