Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

[color=red]Uwaga! Spłodziłem kolejnego tasiemca. Za banał, kicz i gigantomanię z góry przepraszam :)))[/color]


Na przedwiecznej skale stał obronny zamek,
smukłe wieże wznosił aż po błękit nieba,
chronił swoje wnętrze tysiąc lat z okładem,
wielu zdobyć chciało, nikomu się nie dał.

Choć zakusy wrogów zostawiły ślady,
jak po ranach blizny, na potężnych murach,
nikt go nigdy nie zmógł, nigdy nikt nie zmiażdżył
jednak wicher teraz w jego wnętrzu hula.

Jakże to być mogło, jak się to zdarzyło?
Odziedziczył zamek książę całkiem młody,
ludzie mu ufali, zdawał im się miły,
bo choć niezbyt mądry, pięknej był urody.

Bywał on we świecie i z odległych krain
przywiózł do zamczyska z sobą dwoje gości.
Pięknej pani imię, to Ideologia,
pan, bardzo uczony, miał na imię Postęp.

Szybko lgnęła do nich przede wszystkim młodzież,
ale także starsi, nawet małe dzieci.
Wszyscy, którym nowość ciekawa być może
opowieści cudne chłonęli bez reszty.

I zaczęli marzyć o krajach dalekich,
gdzie żyje się łatwiej, bez wież, bram i murów,
a potem masowo uciekać zaczęli
do innych książąt, panów i królów.

Dokładnie w tym czasie, może to przypadek,
zamek wróg otoczył, zażądał poddania.
Jednak książę w sercu nie czuł trwogi żadnej.
Nie straszna mu była stutysięczna armia.

Nie bał się niczego, dobrze wiedział przecież,
że jeśliby zamku nawet nie obronił,
to w komnacie swojej ma ukryte przejście,
przez które ucieknie w bezpieczne ustronie.

Wołał więc z wysoka do ludków na dole
''Walczcie dzielnie bracia i nie schodźcie z murów!
Cały świat niech słyszy, cały niech się dowie,
jakiego ludkowie dokonali cudu!''

Bredził o sukcesach, jasne kreślił wizje,
przyszłości świetlanej obrazy fikuśne,
już łupami dzielił, po pobitych armiach,
a na twarzy ciągle miał radosny uśmiech.

Coś się jednak stało, czego nie przewidział,
bo tym tajnym przejściem wdarł się odział wroga,
bramy pootwierał, a na zewnątrz czekał
gotowy regiment. Na lud padła trwoga.

Obcy byli w zamku. Ich wódz tak przemówił:
''Teraz już jesteście naszymi jeńcami,
jeśli hołd oddacie naszemu królowi,
wy i wasze dzieci współżyć będą z nami,

jeśli zaś będziecie stawiać ciągle opór
zginiecie niechybnie i nic nie pomoże
żaden wasz sojusznik, kat już ostrzy topór,
a my ostre mamy przypasane noże.''

Poddali się ludzie, bo większość myślała,
że lepiej w niewoli pozostać przy życiu,
niż walcząc o wolność niechybnie dać ciała,
albo resztę życia przepędzić w ukryciu.

Jeszcze jeden skutek tej okropnej klęski,
bramy wyważone, których nikt nie zamknął,
ułatwiały przepływ wszelakiej zarazy,
chętnym do migracji zaś ucieczkę każdą.

Opustoszał zamek złupiony przez wroga
tylko jakiś śpiewak puste kąty zwiedza
i płaczliwie wzywa to diabła, to Boga,
a między spazmami taką piosnkę śpiewa:

''Drugie imię pani, to Manipulacja,
a ten pan w dowodzie miał wpisane 'Podstęp'.
Z gór pustelnik stary miał najświętszą rację
kiedy mówił księciu: 'Uważaj na gości'.

A do mnie powiedział: 'Przekaż ludkom w zamku
- na swego księciunia uważajcie ludzie,
bo gdy prawdy nie ma w rzekomym proroku,
mowy być nie może o najmniejszym cudzie'''.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chodzi mi o to, że w pierwszej strofie, zwrot "chronił swego wnętrza" jest niegramatyczny, chronić - kogo? co? Wiem, że łatwo się pomylić, bo w przypadku przeczenia już byłoby ok. "nie chronił swego wnętrza".
Opublikowano

zapewne masz rację. w poprzednim wierszu popełniłem podobny błąd w odniesieniu do luster. mam najwidoczniej utrwaloną taką, niepoprawną, gwarową wersję odmiany i chyba jeszcze będzie to się za mną jakiś czas ciągnąć, bo trudno mi się przełamać do tej poprawnej formy :).
jeszcze raz dzięki, już poprawiam.

Opublikowano

Przeczytałem do końca. Doceniam pracę, jaką włożyłeś w ten utwór, jednak tym razem nie przypadł mi do gustu. Najbardziej mi nie pasują rymy. Czasem jest ABAC czasem ABCB a czasem jak

Bywał on we świecie i z odległych krain
przywiózł do zamczyska z sobą dwoje gości.
Pięknej pani imię, to Ideologia,
pan, bardzo uczony, miał na imię Postęp.

nie ma żadnych. O ile ideologia i postęp mogę zrozumieć, to pozostałego zróżnicowania rymów nie bardzo.

Jeszcze z dobrych rzeczy muszę powiedzieć, że mimo, że wiersz jest długi, to szybko go przeczytałem. Jest to dość wciągająca historyjka.

Pozdrawiam
Johny

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hardkorowiec z Ciebie, Mariuszu :). czasami jak zaczynam pisać, to nie mogę przestać. zatrzymuję się z reguły przez szacunek dla Czytelnika :).
Jacek Suchowicz już proponował mi dopisanie refrenu, muszę się jeszcze nad tym zastanowić :).
co do tego czerwonego na górze, to miałem go po kilku wpisach usunąć, ale chyba zostawię, bo niektóre komentarze stracą punkt odniesienia.
dzięki za dobre słowo i pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


mi opowiadał tata... i czytał Pana Tadeusza :). niewiele z tego wtedy rozumiałem, ale słuchałem z rozdziawioną gębą. do dzisiaj pamiętam jak zaczął się tłumaczyć przed nami, dwójką dzieciaków, z 'kutasów' :)))
jeśli masz trochę czasu, to zapraszam do lektury moich wierszy, jest tam mnóstwo bajek, zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych :). będzie mi miło :)
pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

Sylwestrze,
Rzeczywiście początek kokieteryjny nieco...
Ale po kolei.
Przeczytałam w całości. Jesli chodzi o formę to już porzednik zwrócił uwagę na lekkie niedopracowanie w postaci gubiącego się rytmu i niekonsekwencji. Raz rym jest, a raz go nie ma.
Teraz treść. Przegadane troszeczkę i można było by skrócić bez utraty przekazu, ale to nie jest najważniejsze w moim odczuciu.
Mnie przeszkadza brak logiki w ciągnięciu wątku. król, książę który jak podkreslasz był niezbyt mądry przywozi do zamku Ideologie i Postęp, czyli dwie dobrze wróżące na przyszłość cechy.(więc chyba jednak mądry!) Zaraża nimi podwładnych. A później nic z tego nie wynika. Migracje! Dlaczego? Skoro postęp i Ideologia to dla własnego kraju.
W czasie oblężenia zamu wychodzą na jaw złe cechy króla w postaci konformizmu i tchórzliwości.(i tu znów nie ma dalszego ciągu w wierszowanej bajce)
Koniec jest dla mnie zupełnie niezrozumiały jesli chodzi o jakiś przekaz? Morał?
Strzeż się ukrytego wroga? ( w odniesieniu do króla)
Mogłabym wymieniać niezrozumiałe dla siebie wątki...
Krótko mówiąc...podziwiam zamysł i lekkość opisania no i oczywiście prace włożoną w wiersz, ale wydaje mi się, że nie przemyslałes go do końca.
Pozdrawiam serdecznie
Lila

Opublikowano

Lilu, wybacz, ale wydaje mi się, że przeczytałaś moje 'dzieło' zbyt dosłownie :))). w takim ujęciu musiałbym się ze wszystkim o czym napisałaś zgodzić.
dziękuję Ci za trud włożony w przebrniecie przez tekst i próbę interpretacji.
pozdrawiam serdecznie i do poczytania :)

Opublikowano

Sylwku , jak już przeczytałam czerwone, dalej poszło gładko!

Dla mnie wcale nie dłużyzna, czytałam z przyjemnością, i po...można by pociągnąć dalej !
A któż powiedział , że wiersz ma mieć wersów,,,?

Gratuluję pomysłu!

Do poczytania!
Hania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...