Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chyba szybciej i łatwiej pisze się pod wpływem emocji lub impulsu.
Ale moim zdaniem nie należy się spieszyć z publikacją. Lepiej smakuje po ostygnięciu. Na zimno można go przyciąć i uczesać, rozparzony nie da się dotknąć.

Dziękuję i pozdrawiam :)



Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wyblakły moje bazgroły
są bez kolorów, zapachów
wstydzą się ludziom pokazać
siedzą w piwnicy ze strachu

Siedzą tam także ze wstydu
w pajęczych, wilgotnych kątach,
im światła nikt nie zapala
starych, ni nowych nie sprząta.

Mogłabyś zejść do piwnicy,
po mały słoik konfitur
i jeden wiersz najsmutniejszy
na małą chwileczkę przytul


Dziękuję Paulo, pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chyba szybciej i łatwiej pisze się pod wpływem emocji lub impulsu.
Ale moim zdaniem nie należy się spieszyć z publikacją. Lepiej smakuje po ostygnięciu. Na zimno można go przyciąć i uczesać, rozparzony nie da się dotknąć.

Dziękuję i pozdrawiam :)


Mnie się zdaje, że najlepiej jest sobie cały koncept wcześniej przemyśleć. Potem, pod wpływem impulsu (zazwyczaj w nieoczekiwanym momencie) wiersz "pisze się sam". I wtedy niewiele zostaje do przycięcia. To jak z zupą, nikt nie zje świeżo ugotowanej, bo się poparzy. Ale to tylko taki mój... mały pomysł.

Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chyba szybciej i łatwiej pisze się pod wpływem emocji lub impulsu.
Ale moim zdaniem nie należy się spieszyć z publikacją. Lepiej smakuje po ostygnięciu. Na zimno można go przyciąć i uczesać, rozparzony nie da się dotknąć.

Dziękuję i pozdrawiam :)


Mnie się zdaje, że najlepiej jest sobie cały koncept wcześniej przemyśleć. Potem, pod wpływem impulsu (zazwyczaj w nieoczekiwanym momencie) wiersz "pisze się sam". I wtedy niewiele zostaje do przycięcia. To jak z zupą, nikt nie zje świeżo ugotowanej, bo się poparzy. Ale to tylko taki mój... mały pomysł.

Pozdrawiam :)

A wiesz, mnie zdarzyło się i to nie jeden raz, że wiedziałam o czym chcę napisać, jakby szkic już miałam, a podczas pisania wiatr jakiś zawiał, pootwierał
nowe drzwi, zapomniałam co i gdzie chciałam i zmieniłam kierunek, znaczy treść, a na końcu tytuł.
Nigdy nie zaczynam od tytułu, tytułu wiersz i człowiek dorabia się później :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zbyszko, nie obrażaj się proszę, nie pominęłam.
Od wczoraj mam problemy z netem. Mam tam wolny speed, że strony ładują się w połowie albo wcale.
Dziękuję bardzo za komentarz, jest mi bardzo miło, dziękuję :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wyblakły moje bazgroły
są bez kolorów, zapachów
wstydzą się ludziom pokazać
siedzą w piwnicy ze strachu

Siedzą tam także ze wstydu
w pajęczych, wilgotnych kątach,
im światła nikt nie zapala
starych, ni nowych nie sprząta.

Mogłabyś zejść do piwnicy,
po mały słoik konfitur
i jeden wiersz najsmutniejszy
na małą chwileczkę przytul

Dziękuję Paulo, pozdrawiam :)




Powiem Ci Alu, że bardzo się identyfikuję z twoim myśleniem o tych naszych wierszydełkach, ja traktuję je prawie jak swoje dzieci, fakt, że wyszły inną stroną:))) każdy jest dla mnie ważny i chętnie je przytulam, często przeglądając. Czytam, czy coś się nie zmieniło, żeby je jeszcze bardziej poprawić i udoskonalić, żeby dobrze wypadły wśród ludzi i wstydu rodzinie nie przyniosły:) Fakt, że czasami się nie uda, ale to już inny temat. Pozdrawiam :)


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chyba szybciej i łatwiej pisze się pod wpływem emocji lub impulsu.
Ale moim zdaniem nie należy się spieszyć z publikacją. Lepiej smakuje po ostygnięciu. Na zimno można go przyciąć i uczesać, rozparzony nie da się dotknąć.

Dziękuję i pozdrawiam :)


Mnie się zdaje, że najlepiej jest sobie cały koncept wcześniej przemyśleć. Potem, pod wpływem impulsu (zazwyczaj w nieoczekiwanym momencie) wiersz "pisze się sam". I wtedy niewiele zostaje do przycięcia. To jak z zupą, nikt nie zje świeżo ugotowanej, bo się poparzy. Ale to tylko taki mój... mały pomysł.

Pozdrawiam :)

A wiesz, mnie zdarzyło się i to nie jeden raz, że wiedziałam o czym chcę napisać, jakby szkic już miałam, a podczas pisania wiatr jakiś zawiał, pootwierał
nowe drzwi, zapomniałam co i gdzie chciałam i zmieniłam kierunek, znaczy treść, a na końcu tytuł.
Nigdy nie zaczynam od tytułu, tytułu wiersz i człowiek dorabia się później :)



Bo to tak jest, pomysł na wiersz zmienia się już w trakcie pisania, to co zdawało się oczywiste, staje się niezrozumiałe, gorzej, jak jakaś fraza się uczepi i nie chce odejść, a nie pasuje do koncepcji.

Tytuł... różnie to bywa, źle jest wtedy, kiedy ktoś z góry coś sobie założy i idzie wyznaczoną ścieżką. Pisanie wierszy to w dużej mierze spontaniczność.

Nie wspominając o tym, że większość "dzieł" nadaje się tylko do nauki.

A nawiązując do tytułu wiersza: lepiej nie pokazywać, póki nie jest się pewnym swego (a i to nie zawsze). Co innego pierwsze próby, co innego - w miarę wprawny autor, który pokazał już próbki swojego stylu. Dla samej opinii nie warto, szkoda nerwów. Przydaje się wtedy jakieś przyjazne miejsce, ktoś, kto jest dobrym recenzentem i nie rani, kto skrytykuje wiersz nie atakując twórcy. Krytyka to zresztą szersze pojęcie, nie wszyscy łapią, o co chodzi.

Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak było :)

Wcale nie pomyślałem że powyższy wiersz powstał bez natchnienia )
ale że mógłby się tak zaczynać, dlatego napisałem wersja 3
bo drugą wersją zaproponował makarios )
według mnie wiersz nie mówi o sobie lecz o innym wierszu )

wersja 3 dalszy ciąg )

Powstał raz wiersz bez natchnienia
chyba z nudów się przydarzył
więc się schował do szuflady
z której długo nie wyłaził

lecz zrozumiał dnia pewnego
w ciemnym miejscu będę niczym
chcę zabłysnąć między ludzi
więc pojadę do stolicy

swoje zwrotki wziął pod pachę
gdyż na sukces wielki liczył
....................................
.....................
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak było :)

Wcale nie pomyślałem że powyższy wiersz powstał bez natchnienia )
ale że mógłby się tak zaczynać, dlatego napisałem wersja 3
bo drugą wersją zaproponował makarios )
według mnie wiersz nie mówi o sobie lecz o innym wierszu )

wersja 3 dalszy ciąg )

Powstał raz wiersz bez natchnienia
chyba z nudów się przydarzył
więc się schował do szuflady
z której długo nie wyłaził

lecz zrozumiał dnia pewnego
w ciemnym miejscu będę niczym
chcę zabłysnąć między ludzi
więc pojadę do stolicy stolicy

swoje zwrotki wziął pod pachę
gdyż na sukces wielki liczył
....................................
.....................


Dziękuję :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak było :)

Wcale nie pomyślałem że powyższy wiersz powstał bez natchnienia )
ale że mógłby się tak zaczynać, dlatego napisałem wersja 3
bo drugą wersją zaproponował makarios )
według mnie wiersz nie mówi o sobie lecz o innym wierszu )

wersja 3 dalszy ciąg )

Powstał raz wiersz bez natchnienia
chyba z nudów się przydarzył
więc się schował do szuflady
z której długo nie wyłaził

lecz zrozumiał dnia pewnego
w ciemnym miejscu będę niczym
chcę zabłysnąć między ludzi
więc pojadę do stolicy stolicy

swoje zwrotki wziął pod pachę
gdyż na sukces wielki liczył
....................................
.....................


Dziękuję :)

Mam wielki sentyment do wierszy pisanych dawno. Czasem warto zachować je w stanie w jakim są, przypominają wiele, wiele mówią!
Swoją drogą, masz poczucie humoru i dystans do siebie samej Peelko!
Serdecznie pozdrawiam
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Babo,
jednak trochę go poprawiłam, tak mnie ręce świerzbiły, że nie wytrzymałam.
Ale masz rację, jak zaglądam do najstarszych, widzę różnicę.
Czasem mi wstyd za te niedorobione - ale są przecież moje, nie wyprę się ich :)

Słonka :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O nie, nie Michaś, to jest wiersz przebrzydły :)

Ps. Michał, gdzieś coś czytałam na temat ewentualnych zmian z działami.
Mnie się marzy na Poezja rymowana - Poezja wolna.
Gdyby tak było, rymy nie wkurzałyby amatorów białych wierszy, każdy by zaglądał tam gdzie woli.
Pomyślisz?

Pozdrawiam :)
Opublikowano

Tytuł dyplomatycznie skierowany do wiersza, a pod jego "tkanką" przecież zawsze jest autor.
Dobry pomysł i realizacja, a to..
"wszystkie zwrotki wziął pod pachę
sprawdził czy się nie przeliczył
" .. i puenta jest.. :)
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Już tytuł zwiastuje smakowitą zawartość.   Wydaje mi się, że jądrem tego wiersza są zioła (lubczyk, pietruszka, seler), jako łącznik między rzeczywistością liryczną i kulinarną, między tym, co materialne i duchowe. Oznaczają one zmysłowość (zapach, kolor), która poprzez funkcję sensoryczną otwiera się na świat symboli. W końcu to z doznań zmysłowych nasz mózg rekonstruuje obraz świata.
    • To mi przypomniało dowcip. W pewnej wiosce wydarzyła się powódź i woda zaczęła zalewać domostwa. Jeden człowiek wlazł na dach swojego domu i zaczął modlić się do Boga, błagając o ocalenie. Po jakimś czasie do zalanego domu przypłynęła łódź, a kierujący nią człowiek zawołał: - Hej ty, tam na dachu, zejdź, to cię uratuję. Gość z dachu odkrzyknął. - Nie trzeba, mnie uratuje Pan Bóg. I dalej zaczął się modlić. Po kwadransie przypłynęła druga łódź i sytuacja powtórzyła się. Po półgodzinie przypłynęła trzecia łódź, lecz facet na dachu wciąż odpowiadał, że nie potrzebuje pomocy, bo Bóg na pewno go wysłucha i ocali mu życie. W końcu woda powodziowa podniosła się jeszcze wyżej, i człowiek z dachu utonął. Po śmierci, gdy już trafił na Sąd Ostateczny, zaczął się awanturować z Panem Bogiem: - Dlaczego mnie, Boże, nie uratowałeś przed powodzią, gdy się tak do Ciebie modliłem, tak Ci ufałem!? A na to Pan Bóg: - Jak to!? Toż wysłałem do ciebie trzy łodzie, a ty z żadnej z nich nie skorzystałeś!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wiatr wieje, dokąd chce. - cytat z Biblii. Jeden z kluczy do wiersza.   Pierwsza cząstka utworu może odnosić się do Ukrzyżowania, a jeśli ze św. Janem Ewangelistą powrócimy do początku Wszystkiego i do sprawczej mocy Słowa, to uwięzione  (w ciele umierającego Zbawiciela) słowo jest dopełnieniem tego cyklu, końcem, ale i początkiem. Jednocześnie wiatr (duch, boskość, omnipotencja) staje się wektorem nadziei na życie, trwanie, stabilność świata. Wyobraziłem sobie Słowo jako znak, który należy do materialnej części rzeczywistości, i jego sens, niesiony wszechmocnym powiewem (rzeczywistość duchowa); na tym klasycznym semantycznym dualizmie można oprzeć interpretację nie tylko wiersza, ale całej koncepcji Genesis, a także zwycięstwa życia nad śmiercią.  
    • Świetnie napisany. Uśmieszek w tekście - sympatyczny signum temporum. Puenta wieloznaczna, ułożona wielowymiarowo (a to niełatwa sztuka, biorąc pod uwagę, że chodzi raptem o trzy słowa), może być nawet zinterpretowana w duchu chrześcijańskim (jestem tego prawie pewien). Pustka lub chaos moralny to diagnoza oczywista w aktualnej rzeczywistości. Kiedy widzę popisy antyreligijnych szyderców, to zawsze przypomina mi się wiersz Szymborskiej Ostrzeżenie:   Nie bierzcie w kosmos kpiarzy, dobrze radzę. (...)   To tak a'propos twojego do góry nogami.      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Nie miało być czasem bez tego drugiego to?   Pozdrowienia od Telimeny.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...