Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Żona do męża w przypływie skruchy
mężu ty chyba już jesteś głuchy
albo swoisty jest to przypadek
skoro nie słyszysz głosu sąsiadek

zawistnych ropuch, które ochoczo
kiedy je mijasz głośno rechoczą
że ja się puszczam solo, grupowo
mąż ze spokojem rzekł stara krowo

ty też już jesteś ślepa i głucha
skoro nie wpadły do twego ucha
mężów sąsiadek szepty, rozmowy
jaki to ze mnie stuprocentowy

kowboj i macho, buhaj i ogier
że mogę wytrwać nawet i sto gier
z jedną lub z dwiema a nawet z piątką
chociaż wyglądam jak niewiniątko

a skoro wiesz już o sex wyczynach,
bezpruderyjnych młodych dziewczynach,
u których mogłem zawsze do syta
najeść się seksu - jesteśmy kwita.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Repertuar słuszna racja
nie na miejscu, demokracja
jednak i w małżeńskim stadle
ściera się i to zajadle

a peela też nie lubię
lecz tej krowy nie wydłubię
mu z ust, bowiem wykałaczki
co do jednej wyszły z paczki

po zakupy zaś iść nowe
nie zamierzam, więc tą krowę
pozostawiam tak jak była
niech w wymowie też tkwi siła.

Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

więc teraz babo więcej nie stękaj
tylko mi powiedz gdzie moja szczęka
bo bez niej ciućkać mogę landrynka
a marzy mi się jakaś dziewczynka

coś mówisz do mnie ty stary capie
bo gębom kłapiesz a nic nie łapię
poczekaj chwilę poczekaj zaraz
niech włożę tylko w ucho aparat

znów się wykręcasz ty stara wiedźmo
szczękę schowałaś wiem to na pewno
bo bez niej całkiem jak dziad wyglądam
ty stara franco szczękę mi oddaj

o teraz słyszę więc mógłbyś nieco
wyzywać ciszej bo psy się zlecą
do tego mięcha którym tu ciskasz
dziadu zapluty od piany z pyska

szczękę mi oddaj swędzi mnie ręka
szczękę mi oddaj gdzie moja szczęka
schowałaś mi ją pewnie po złości
za to ci zaraz policzę kości

szczęka jest teraz tam gdzie ją kładłeś
chyba że na niej później usiadłeś
a jeśli to żale twoje są głupie
i szukaj jej teraz u siebie w .....

tak sobie prawią przez dzionek cały
pokażą język wytrzeszczą gały
i tak wesoło życie im płynie
jak to w normalnej polskiej rodzinie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To i tak dobrze, że na gadaniu,
ostrych przycinkach, złośliwych słowach
kończy się dzionek owym staruszkom
by jutro mogli zacząć od nowa

i tylko podziw, że tyle werwy
tkwi jeszcze w ciele oraz w umyśle
a mnie frapuje takie pytanie
- też będę takim? - no cóż, pomyślę.

serdecznie pozdrawiam
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A kto obiadki jadał tej żony,
że kręci nosem, uwagi wnosi
chyba nie mężuś, bo jak wiadomo
żadna z żon krytyk męża nie znosi.

Wiem to po sobie, bo na talerzu
często ziemniaki mam przypalone
lecz broń Panie Boże bym się odważył
i skrytykować spróbował żonę.


Serdecznie pozdrawiam
HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk  smutno, ale nikt nie dał gwarancji na tylko szczęśliwe życie, szczęśliwe tylko chwile są, ale dobrze że tak jest, bo inaczej życie byłoby niemożliwe
    • @Nicość674  Każdy ma swój czas. czas urodzin i czas śmierci. Bóg nie chce niczyjej śmierci, zawsze wybacza.
    • @Mikołaj Szklanecki   to fragment z poematu Norwida. Pierwsza część.   Dziś tak bardzo aktualne, bo niszczone są dziedzictwa kultur narodowych( u Norwida wyrzucenie fortepianu Chopina), tożsamość narodową. Wojna to śmierć, ona nie zna litości  
    • Całkiem niespodzianie w oczach dwa promienie zobaczyłam przy kasie w Biedronce. W moje ciemne wpadło szare spojrzenie z zadumania się nagle ocknęłam, w zachwyt wpadłam. Ale to nie byłaś Ty.   Czasem na ulicy Cię szukam, w sklepowej witrynie widzę, w jabłkowym sadzie wczoraj, gdzie z zielonych można zebrać ślady gwiazd. Na tarczy zegara też były sny niewyśnione, słowa niewypowiedziane. Już nie gram w gumę i w klasy, Ty to robisz z Nim, śpiewasz kołysanki. Jaki jest?   Do kogo jest podobny, czy nos tak śmiesznie marszczy gdy się złości. Nie wiem, kiedyś się dowiem. Ty znasz już tajemnice, one przechodzą przez fibryle mózgu. Nićmi radości są zszyte, mają moc nieśmiertelności. Poczekaj na mnie, będziemy alejkami razem chadzać, i nikt nie będzie nam przeszkadzać.   Miłość ma jabłek rumieńce, bo przecież tam jest pięknie.        
    • Zagłada Tarragony 1811   “- Gmach - zajął się ogniem, przygasł znów,   Zapłonął znów - - i oto - pod ścianę -   Widzę czoła ożałobionych wdów   Kolbami pchane - - [...] Lecz Ty? - lecz ja? - uderzmy w sądne pienie,   Nawołując: "Ciesz się późny wnuku!...   Jękły głuche kamienie -   Ideał sięgnął bruku - - " “   Rozpętany huk i dziki krzyk Przez bramę do piekła niesie Demony wyskakują z powiewu Biegną ku swemu dziełu...   Zaczarowane latające mary Czarne krzyczące koszmary Wrzesczą, jaka straszna goń! Po francusku “Dedends-toi!” Jak ostry kamień w powodzi  Nie widzi, choć okiem wodzi Miasto załał płomienny wir I zgasił jak zasypany żwir   Kłusują tak ulicami te wilcze Sny. Kiedy krzyczą, milczę Ale drżą ręce i płyną krople  potu ciurkiem i tworzą sople Czy to pot? łzy, mocz, krew Nie wiem, może szum drzew Co na ulicy trącane przez  Tłum koloru szkarłatnych bez   Złapali! Nie! Puść potworze  Potwór, jak puste przestworze Nie słucha, tylko pakuje ręce Nie myśli, to zwierze udręce  Ogromne, czerwone, gorące  A twe w pacierzu się modlące  Włożona pod spódnicę płonie Jego szorstkie, ohydne dłonie   Cienkie palce wiją się uważnie Kędy sobie nagle zapragnie Jak ogony ludzkiego węża Już wciska za otwór kołnierza I szuka, zciska, dotyka, zwęża Trzyma, nie puści, zdzierża Pochłania chmara koszmaru  Trawi cię palcami pożaru    Trzyma za twe ramiona, ciąga Je wykręca, nie słyszy jak błaga Ta istota straszliwie cała pobita  Bo bije dalej i ma gdzieś hoplita Co mówi głupia hiszpańska kobita  Jedynie cień, jaszczurka jadowita W ciemnościach nie ma twarzy W tłumie są sugestie miraży   O Meduzo! Pomścij córki ciało Zgładź tego, komu się chciało Zlituj się! Posejdona w kamień spraw. Spal wapnem i zamień  Perseusza powieś i zabij  Pomścij swe siostry i rozbij Łotrów ostrym swym biczem  Bezlitośnie, jak oni przed twym obliczem.   Rozpętany huk i dziki krzyk Przez bramę do piekła niesie Demony wyskakują z powiewu Biegną ku swemu dziełu...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...