Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wigilijna opowieść (pozakonkursowa) - dla Ashera


Wuren

Rekomendowane odpowiedzi

Bo z początku, to było nawet, nawet. Nie za dużo drinków, tylko Miko i Gabi zrobili trochę dymu, bo ktoś przyniósł jakieś trefne pastylki i o mało się nie pozabijali o wielkość Nirvany. Po jakichś pięciu minutach, zaczęli się godzić w pokoju obok, aż było słychać, jak w ścianę rytmicznie wbijała się poręcz łóżka.

No nie, powinienem od początku, bo tak bez wprowadzenia? Otóż Miko i Gabi przyjechali do nas z Warszawki, czy Wrocławia - kto ich tam wie, jakieś tajemnice mają, to niech mają, ważne, że byli wporzo. Gabi trochę puszysta, ale to dobrze - przynajmniej mi się podobała, a reszta kumpli twierdziła uparcie, że ma urodę, jak sprzed wojny. Miko też trochę dziwny - nie kumał, jak czasem coś mówiliśmy, a i sam czasem jak coś powiedział, to my nie jarzyliśmy, o co biega. No bo co to znaczy: " Nie zasłaniajcie światła" - a w pokoju chyba z tysiąc watów w reflektorach? No, ale koleś był niezły - po jego prochach, to jak w niebie - sam nawet po chmurach łaziłem, potem się okazało, że wywlokłem najlepsze poduszki na schody i po nich skakałem.

Już wracam do tej imprezki. Jak już się Gabi z Mikiem pogodzili, to naszła nas ochota, żeby iść po klubach. Oczywiście - najpierw te z darmowym wejściem, potem było już obojętne - tym bardziej, że Miko był rosły i bramkarze w zasadzie od samego widoku schodzili nam z drogi. No i trafiliśmy do "Piekiełka", a tam dupy takie, że wszyscy kumple poznikali, jak amfa przed egzaminami. I zostałem sam, z Mikiem i Gabi. Drętwo zaczęło się robić, Miko coś bąknął, że niezbytnio tutaj, Gabi też nie chciała nawet na chwilę ze mną pod rurę, to wyszliśmy do mnie.

Na stancji dziadzio już dawno kimał, a że był spoko, to powiedziałem, żeby nie robić obory, bo nie chcę stracić takiego lokum. Miałem trochę wenezuelki, to pojaraliśmy i w balet - ale Miko wtedy się wnerwił, wyjął skądś pałę, ale nie zwykły bejzbol, tylko jakąś taką niby policyjną, czy coś, z wichajstrem na czubku i jak mnie nie walnął - aż mnie prąd przeszedł. Mówię Wam, jakieś ustrojstwo tam musiało być bo z pięć minut nie mogłem nawet mrugać. Za to jak już miałem czucie w nogach, to jak nie przywaliłem - i biedny Miko walnął się łbem w kant biurka od kompa. Tego samego, na którym teraz stukam do Was. Jeszcze widać odłupany narożnik. No i wykitował. A w Gabi to chyba coś wstąpiło - bo jakoś większa się zrobiła, czy coś tak, jakby się wyprostowała?
No i pękło na niej jej staromodne wdzianko. To się zacząłem cieszyć, bo mi się zrobiło miło na myśl, co zaraz zobaczę. A zobaczyłem - mniam! Tylko, że po chwili zobaczyłem też skrzydła - takie jakby ktoś doprawił od łabędzia, jakieś nieprawdziwe mi się wydały. To mówię - co, chcesz wyfrunąć? A może pobzykamy w chmurkach? No i dziabnąłem nożem, takim wielkim, co nim zawsze otwieram mielonkę, jak mnie zaczyna ssać z głodu przy kompie. Jak bryznęła jucha - no i się przestraszyłem wtedy na serio. A ona do mnie coś, że grzeszę całe życie i doczekałem się sprawiedliwej kary.

No to siedzę teraz tutaj, z tyłkiem przyrośniętym do fotela, gapię się w monitor i piszę, piszę, piszę. Jak przestanę, choćby na chwilę, to mnie zaraz taki ból dopada, jakbym mi ktoś wszystkie flaki wypruwał - więc znowu stukam w klawisze - i kolejny pokój z IRC-em, kolejny portal...
Może jak napiszę moją historię, to mnie zwolnią przed czasem - za nawrócenie jakiejś zbłąkanej duszyczki.
Ale nie liczę na to.
O znowu boli... no nic, znikam, czas się wziąć znów do pisania, bo znowu flaki mi wypruwają.
3mcie się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Limeryk dla jaj to rozumiem, ale proza z dedykiem? No, rumienię się do tego Piekła. Język tego opowiadanka mnie strasznie bierze, nowatorski, bezpośredni, niby slangowy, jednak zrozumiały. Strasznie fajny zabieg narracyjny. Wporzo - specjalnie razem? Watów nie wat? nie jestem pewien - Natalia na pewno wyjaśni :) Ciekawe czy przeczytają to Marchołt i Dytko? Bardzo bym chciał.
A jeszcze dodam, że też w jednym Alman... (nie kończę, bo jeszcze Konrad przeczyta, a on ma na to słowo alergię :), pisałem z punktu widzenia hakera-antropologa zesłanego do świata, gdzie wszyscy są absurdalnie prości i szczęsliwi. Raport pisał z celi, licząc, że mu skrócą wyrok...
Dlatego nie mogę nie pochwalić pomysłu. Witamy w gronie prozy-dziwnozy, Panie Wuren :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Łał, aż do Fiodora pobiegły myśli? Alem się zaróżowił :)




Oj, tak miło od pierwszej próby :) a myślałem, że już tylko neurolepy mi brać :D

Dziękuję za przeczytanie, uwagi itd.
Pozdrawiam
Wuren
ps. wporzo - sam nie wiem, niedzisiejszy jestem :) i chyba masz rację - watów - ale nie poprawiam, czekam na autorytet :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

autorytet przyszedł i uważa, że wporzo pisze się razem :)

aż było słuchać - słychać lepiej :)

powiniennem od początku - powinienem

to wyszliśmy do mnie. = wyjść można skądś a dokądś można przyjść, pójść, zajść

wyjął skądś pałę, ale nie zwykły bejzbol, tylko jakaś taka niby policyjna = według mnie lepiej by brzmiało "..tylko jakąś taką niby policyjną.."

napiszę moja historię =moją

duszyczki? - myślę, że pytajnik zbędny, powinno zostać otwarte to zdanie.
...................................................

hmmm, powiem tak Wuren, czytałam lepsze Twoje teksty :)
ten ani do mnie nie przemawia, ani nie czytało się płynnie, męczył mnie, dużo powtarzanych zwrotów, echh no szkoda, bo pomysł mi się podoba :) i z tym aniołkiem ładnie, ale ja czytając czułam dodawane specjalnie slangowe, młodzieżowe odzywki, które mi nijak nie wchodziły.
cóż, może nie potrafię się przestawić :)

Czy całość ma specjalnie przypominać blog zakręconego trzynastolatka, nie lubiącego języka polskiego? Bo jeśli tak, to to akurat doskonale widać i tu spory plus za wczucie się w taką rolę :)

pozdrawiam serdecznie
Natalia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pani psor... byki poprawiłem :)
"wyszliśmy do mnie" zostało - zbyt często słyszę taką formę u młodzi wszetecznej, żebym miał sobie odmówić.
A tekst ma to właśnie przypominać - to żart, zwykłe KK napisane w ciągu piętnastu minut po przeczytaniu postu Imć Ashera :) Tym razem chciałem wczuć się w takiego trochę blokersa, trochę klubowicza-adidasa :D A że mi nie wyszło? Trudno, za stary pewnikiem jestem :D

Pozdrawiam
Wuren
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...