Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
CYTAT (Anadan @ Aug 17 2003, 01:28 PM)
Dziękuję oyey już raz mi obrzydziłeś pisanie na stronie wiersze ,,więcej nie wpiszę tutaj wiersza.

A piszesz dla siebie czy oyeya...?
Gdyba każdy tak myślał, to na tym forum pozostałby tylko sam On, jeden.

Nie nerwuj się tak, wiem, łatwo mówić...
ale da się przeżyć,
po kilkuset takich komentarz dostaniesz po prostu znieczulicy...

Licz się z tym, że nie każdemu wszytko się podoba, ucieczka to nie rozwiązanie.

Nie załamuj się,

Pozdrawiam,
Kai Fist
Opublikowano
CYTAT (Anadan @ Aug 17 2003, 09:46 AM)
my


wylewnym dzbanem myśli
strzałem na oślep
bitwa
dwa serca
które mocniej zabije?
śmiech
radość i łzy
czy ja żyję?

"wylewnym dzbanem myśli"
Oj, tutaj mamy klasyczny przykład nieporozumienia. Monsieur Anadan, to nie kubek się wylewa, tylko kawa z kubka. Oh! Oh!

"strzałem na oślep"
Jakie to typowe i fetyszujące.

"bitwa"
Poleje się krew.

"dwa serca"
potok krwistych hormonów. Ah, ten Amor.

"które mocniej zabije?"
Tutaj napięcie wzrasta. Niczym przed ceremonią wręczenia flanelowej pończochy za wielkie zasługi, Pani Halince.

"śmiech"
aby opaść, nim się zaczęło... co za dynamizm akcji! Co za wspaniały unik przed zbędnym patosem. Jedna z arbituralnych madamemoiseue wstaje i krzyczy: "mon diue! bravo! bravo!"

"radość i łzy"
Uratowane serca dwa! Przeklęty Amor wsadzony za kratki. I żyliby długo i szczęśliwie, gdyby nie pytanie podmiotu lirycznego: "czy ja żyje?". Teraz publiczność straciła pewność, wszyscy zadają sobie pytanie: "czy on żyje?" ....

Istotnie. Daj nam Wielki MiSzczu czas na refleksje, bo musimy to przeanalizować w cichych i zaciemnionych sal"unach".

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...